Melo pobił Olajuwona, rekord triple-doble, debiut LeVerta
Trochę się tej nocy działo! To pierwsza w historii NBA noc, w czasie której aż 5 zawodników zanotowało triple-double. Przede wszystkim jednak – Carmelo Anthony! Nie zaliczył on triple-double, ale zdobył 26 punktów i 6 asyst z ławki, pomógł Blazers wygrać 125:121 z Wolves, oraz wspiął się na 11. miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców wszechczasów, wyprzedzając Hakeema Olajuwona:
Mało brakowało, a w tak miłym dla siebie dniu, Melo zostałby wzięty na plakat:
Pacers do zwycięstwa 122:111 nad Suns poprowadził tercet Sabonis-Brogdon-McDermott, z których każdy zdobył przynajmniej 20 punktów. Sabonis jednak do swoich 22 oczek dorzucił 13 zbiórek, 10 asyst i 4 przechwyty:
Swój debiut w barwach Pacers i pierwszy mecz po operacji wycięcia nowotworu nerki zaliczył Caris LeVert. W 26 minut zdobył 13 punktów i 7 zbiórek:
Zacięty bój stoczyli Bucks i Wizards oraz ich liderzy – Giannis Antetokounmpo (33 pkt / 11 zb / 11 ast) tym razem był jednak górą nad Russellem Westbrookiem (42 pkt / 10 zb / 12 ast) i jego zespół wygrał 125:119. Do dopiero szósty przypadek, kiedy naprzeciw siebie zagrało dwóch zawodników, którzy zanotowali triple-double z przynajmniej 30 punktami:
Knicks odkuli się po wczorajszej wysokiej porażce z Bucks i dziś ograli Thunder 119:97 – najlepszym strzelcem okazał się RJ Barrett z 32 punktami, ale liderem trzeba nazwać Juliusa Randle z dorobkiem 26 punktów, 12 zbiórek i 12 asyst:
Kolejny świetny występ debiutanta LaMelo Balla – jego 23 punkty, 9 zbiórek i 6 asyst pomogły Hornets uporać się z Raptors 114:104:
Nets pokonali Pistons 100:95, a liderem zespołu był James Harden z dorobkiem 24 punktów, 10 zbiórek i 10 asyst
Luka Doncic zapisał na swoje konto 21 punktów i 12 asyst, a Mavericks dość wyraźnie pokonali Nuggets 116:103:
Facundo Capmazzo już się rozgościł w NBA:
Dobry występ zaliczył Clint Capela, który zdobył 24 punkty i 12 zbiórek w zwycięstwie Hawks nad Kings 121:106:
Dostaliśmy też klasycznego Rajona Rondo: