Łoziński. Finały konferencji – typy.
Dzień dobry. Miało pójść wczoraj, ale się nie udało. Wszystko pisane przed meczem nr 1 wojowników z Blazers. Zapraszam.
GSW vs PTB
Z KD i DMC stawiałbym 4:0, z samym KD 4:1. Starcie reklamowane jako pojedynek dwóch najlepszych duetów obwodowych w lidze, w moim odczuciu będzie raczej jednostronną serią. Z całym szacunkiem dla Lillarda i McColluma, obwodowi mistrzów są lepsi. Klay jest lepszy niż C.J. a Curry jest lepszy niż Lillard. W obronie podobnie Klay wciąga nosem McColluma, a Curry broni tak samo lub lepiej niż Dame. Dochodzi aspekt presji. Oczywiście Lillard lubi to, jednak na tym poziomie PTB są debiutantami, Wojownicy zaś, są u siebie, jak ja na kanapie. To ich piąte finały konferencji z rzędu.
Składy – Podstawowe piątki zdecydowanie dla GSW. Nawet teraz gdy nie ma KD. Green i Igoudala robią potężną różnicę. Rezerwy; Cook, Looney, Livingston, Jones, McKinnie, Jerebko, Bell vs Collins, Hood, Curry, Turner, Layman, Leonard. Szału nie ma z żadnej strony, potężnej przewagi też nie. Seth Curry niewiele różni się od Cooka. Ma głośniejsze nazwisko i właściwie nic więcej. Żadnych potencjalnych pojedynków braterskich też nie będzie. Stefek to mistrz i były MVP a Seth to rezerwowy i nawet jak trafi kilka trójek, to będzie wszystko z jego strony.
Dla PTB to będzie zderzenie ze ścianą jakiej do tej pory nie uświadczyli. Thunder to pikuś, oni wyeliminowaliby się sami, nawet gdyby nie mieli przeciwnika. Denver byli świetni, grali super i walczyli do końca, ale to playoffowi debiutanci. Curry i Thompson to nie Murray i Harris. Obwodowi PTB będą musieli dać z siebie zdecydowanie więcej żeby grać takie mecze jak z Denver czy z pachołkami z OKC. Nie wiem czy w ogóle będą wstanie tak grać, czy GSW im na to pozwolą. Bez gier w stylu najlepszych występów w serii z Nuggets, Blazers nie mają, najmniejszych szans. To musza być wielkie mecze Lilliarda i McColluma, z wysoką skutecznością, z dużą ilością punktów i bez błędów. Tyle teorii. W praktyce, może okazać się to zwyczajnie niemożliwe. Igoudala i Thompson będą uprzykrzać życie obwodowym PTB dużo bardziej i skuteczniej niż chłopaki z Denver.
Wojownicy sa bezdyskusyjnym faworytem z KD, czy bez. W mojej opinii rozjada PTB bez większych problemów. Być może stracą mecz czy dwa, jednak wynikać to będzie ze zmęczenia, dekoncentracji, olania PTB, niż z tego że miśki z Oregonu mają jakieś argumenty.
4:2 dla GSW. Te 2 głównie z sympatii do PTB.
Bucks vs Toronto.
Kawhi czy Giannis. W bezpośrednim starciu Kawhi jest lepszy koszykarsko. Tak po prostu. Sorry fani Greka, ja też nim jestem, ale taka jest prawda. Jednak Toronto vs Bucks to nie tylko oni dwaj i tu już niekoniecznie większość argumentów stoi po stronie Kanadyjczyków. Najważniejszą kwestią jest to, czy będą grać tak beznadziejnie jak z Phily. Podanie do Leonarda i buty przyspawane do podłogi. Stoją i patrzą, a potem z podnieceniem mówią o 39 akcjach KL. Super, jednak na drużynę taką jak Milwaukee to zdecydowanie nie wystarczy. To nie płaczki z Sixers. Z jednej strony rozumiem ich w pełni, bo mają najlepsze miejsca na hali by podziwiać kunszt Leonarda, ale powinni dać nieco więcej od siebie.
Obwodowi. Leonard jest poza zasięgiem kogokolwiek z Bucks. Ani Hill, ani Bledsoe nie sa w stanie go zatrzymać. Nawet Butler nie umiał. Zupełnie inna sprawa jest z Lowrym. Pitbull Eric do spółki z Dżordżio władcą PO Hillem mogą mu straszliwie uprzykrzyć życie. Do tego stopnia, że Kyle rozpłacze się i przestanie grać. Wówczas szanse Raptorów spadają drastycznie.
Giannis podobnie jak Kawhi jest trudny do zatrzymania, choć jak pokazał pierwszy mecz z Bostonem nie jest to niewykonalne. Bardzo dużo zależy od postawy podkoszowych Toronto. Siakam, Ibaka i Gasol będą mieli pełne ręce roboty i pełne rubryki z faulami. Nie wiem, tylko czy ich stać na to by podjąć z nim walkę. Czy maja w sobie tyle determinacji i odporności na poniżające wsady Antka.
Ofensywnie wiele zależy od graczy z drugiego planu. Middleton, Siakam, Gasol, Lopez, Mirotić, Lowry i tak dalej. Sami liderzy nie wygrają. Najlepsze będzie gdy oba zespoły wyjdą równocześnie z taktyką odpuszczamy Kawhiego/Giannisa, a resztę do gleby. Wówczas będzie jazda bez trzymanki.
Nick Nurse w moich oczach nie jest wybitnym strategiem, ani mistrzem reagowania w trakcie gier. Na razie miał farta ani Orlando, ani Phily nie pokazali niczego czego nie rozwiązaliby sami gracze. Więc teraz będzie musiał sie wykazać. Jak się spali, to na miescu Toronto (przy założeniu, że Kawhi zostanie) w przyszłym sezonie postawiłbym na kogoś z doświadczeniem w PO. Dużym doświadczeniem.
Mimo mojej wielkiej sympatii dla tego co na boisku robi Leonard i jakim jest graczem, uważam, że Bucks są lepszą drużyną, niekoniecznie czysto koszykarsko, ale na poziomie kolektywu. Ekipą lepiej dobraną, bardziej uniwersalną i bardziej napaloną na wygrywanie. Stąd mój typ 4:2 dla Bucks. Obym się mylił.