Lin trafi do Raptors, Stauskas do Cavs – garść doniesień buy-outowych
Zespoły tej ligi wciąż szukają możliwości wzmocnienia się. Jako że minął już trade deadline, jedyną opcją jest podpisywanie zawodników, którzy zostali bez klubów w czasie tego całego szaleństwa. Do końca lutego można jeszcze ściągać z rynku graczy z zapewnieniem, że będą mogli być częścią rotacji również w czasie ewentualnych playoffów.
Atlanta Hawks, którzy tankują, a i tak grają bardzo ładnie, zdecydowali się pożegnać z Jeremym Linem. Absolwent Harwardu miał być zabezpieczeniem na wypadek, gdyby wybrany wysoko w drafcie Trae Young nie spełnił oczekiwań pierwszego sezonu, potrzebował dłuższego czasu na adaptację do nowych warunków. Obawy istniały z racji na warunki fizyczne i styl gry Younga, ale dziś zostały już chyba całkowicie zażegnane (nawet według mnie, choć fanem Trae w ogóle nie jestem). Jego pierwszym zmiennikiem zostanie więc Jaylen Adams, a Jeremy Lin trafić ma do Toronto Raptors. Ruch o tyle sensowny, że zdrowie Kyle’a Lowry’ego to w tym sezonie wielka niewiadoma, a Fred VanVleet wyleciał właśnie z gry na jakieś trzy tygodnie z kontuzją palca.
źródło:YouTube/House of Highlights
Jeśli chodzi o konkrety, to Cleveland Cavaliers znaleźli właśnie zastępce dla Kyle’a Korvera. Zwolniony po serii wymian Nik Stauskas dołączy do zespołu z Ohio. Nik przez chwilę już w Cavaliers był – Blazers przehandlowali go tam za Rodney’a Hooda. Cavs jednak szybko oddali go dalej do Rockets w trójstronnej wymianie z udziałem Kings. Rockets natychmiast wysłali go do Pacers, gdzie został zwolniony i uwolniony z niekończącego się wiru wymian. To trochę słabe ze strony Cavs, że teraz chcą go z powrotem, ale z drugiej strony… Stauskas nie ma co wybrzydzać, to być może jego ostatnia szansa na nie wypadnięcie z ligi.
Bez pracy pozostaje jak na razie jeden z braci Morris – konkretnie Markieff Morris. Jestem odrobinę zaskoczony, że były gracz Wizards tak długo zostaje na wolnej agenturze. Chris Haynes z Yahoo Sports donosi jednak (mając informacje prosto od agenta Morrisa), że zainteresowane są trzy kluby. Houston Rockets, Toronto Raptors i oczywiście Los Angeles Lakers. Oczywiście Los Angeles Lakers, bo agentem Morrisa jest Rich Paul. Nie dziwota więc, że zgłaszają się po niego kluby z czołówki (no i Lakers). Nie zrzucałbym jednak całej odpowiedzialności na agenta – Morris to dobry gracz, dostarczający trochę punktów i twardości pod koszem. Kto wie, może w pakiecie będzie kilka meczów od jego sprawniejszego ofensywnie brata bliźniaka.
Donosiliśmy o tym wcześniej w formie plotki, czy też doniesień zza ligowych kuluarów, ale teraz to już pewne – Wayne Ellington, zwolniony przez Suns po pozyskaniu z Heat, podpisał kontrakt z Detroit Pistons. Tłoki mają zdecydowanie najgorszą w lidze rotację na pozycjach obwodowych, a nie są przecież drużyną tankująca, tylko jednym z faworytów do miejsca w ósemce na wschodzie. Zagrał już nawet ubiegłej nocy przeciwko Wizards, ale nie trafił żadnej z 7 oddanych trójek. Wiem, że w związku frazeologicznym było odwrotnie, ale może to złe miłego początki.
źródło:YouTube/NBA
Poznaliśmy ciekawy szczegół transferu Marca Gasola. Jak donosi Bobby Marks z ESPN, Gasol zrezygnował z zapisanego w umowie trade kickera, by ułatwić Toronto Raptors przeprowadzenie wymiany. Trade kicker w umowie Gasola miał gwarantować, że po jakiejkolwiek wymianie jego pensja wzrośnie o 15%. Coraz bardziej zaczyna mi się ta wymiana układać pod tezę, że Grizzlies tym transferem zrobili bardziej przysługę Gasolowi niż samym sobie. Od początku mówiono przecież, że na pewno dostali lepsze oferty choćby od Charlotte Hornets. Obstawiam jednak, że chcieli pójść na rękę swojej legendzie i wysłać go tam, gdzie chce grać i gdzie może coś wygrać. To tylko moja teoria, nie jestem z ESPN, więc nie wiem tego od „ligowych źródeł”.
Toronto Raptors mają podpisać kontrakt z Jeremym Linem, ale od końca trade deadline mówiono tez o tym, że mają podpisać kontrakt ze zwolnionym wcześniej z Sacramento Kings Benem McLemore. Jak wydedukował jednak Josh Lewenberg z TSN.ca, Raptors nie są w stanie tego zrobić ze względu na ligowe przepisy. Okazuje się, że żeby podpisać 10-dniowy kontrakt z McLemorem, muszą mieć w rotacji przynajmniej 12 gwarantowanych kontraktów. Żeby to wymaganie spełnić, Raptors podpisali gwarantowaną umowę z grzejącymi ławę Chrisem Boucherem i Malcolmem Millerem. Napotkali jednak kolejną przeszkodę – w czasie 10-dniowego kontraktu zawodnik musi się załapać na przynajmniej 3 mecze. Tak się jednak składa, że przed nimi 12-dniowa przerwa w terminarzu, spowodowana w dużej mierze Tygodniem Gwiazd. Wszystko wskazuje więc na to, że będą musieli na podpisanie McLemora poczekać. Człowiek się całe życie uczy tych wszystkich przepisów w NBA.
Pamiętacie Corey’a Brewera? Ma za sobą całkiem udany, kilku meczowy epizod w Sixers w tym sezonie. Po trade deadline podpisał jednak 10-dniowy kontrakt z Sacramento Kings. Jak sam przyznał, wiele ligowych zespołów było zainteresowanych jego usługami, ale on wybrał Sacramento. Chciał bowiem pomóc temu ekscytującemu zespołowi wykonać krok w stronę playoffów. To szlachetne z jego strony, że nie podpisał umowy po prostu z jakimś contenderem. W swoim pierwszym meczu w barwach Kings nie wyszedł na boisko.
https://www.youtube.com/watch?v=fWrE5GG-AVc
źródło:YouTube/FreeDawkins