LaMelo Ball podpisał kontrakt z Pumą – spotkał się tylko z Knicks i GSW
Sezon za nami, przed nami draft. W nim pojawi się kilka ciekawych nazwisk, jak James Wiseman, Deni Avdija, czy LaMelo Ball. Ostatni z nich ma już w NBA wyrobione nazwisko – głównie za sprawą ojca i starszych braci. Możliwe jednak, że niedługo będziemy mówić o nim tylko przez wzgląd na jego talent. Na tym poznał się już chyba koncern Puma, podpisując z 19-latkiem jego drugą już obuwniczą umowę.
„Jestem bardzo podekscytowany dołączając do drużyny Pumy. Wierzę, że to dla mnie idealny partner, ponieważ pozwoli mi być po prostu sobą. Chcę być w 100% autentyczny, czy to w grze w koszykówkę, czy w okazywaniu swojego osobistego stylu – to właśnie chcę robić dla Pumy.”
Najmłodszy z braci Ball dołącza do Pumy, która od jakiegoś czasu bardzo aktywnie działa werbując przede wszystkim młodych koszykarzy. Oprócz DeMarcusa Cousinsa czy Marcusa Smarta, kontrakt z niemieckim brandem obuwniczym mają też tacy zawodnicy jak Deandre Ayton, RJ Barrett, Michael Porter Jr., Marvin Bagley III, czy Kyle Kuzma. Wcześniej LaMelo związany był kontraktem z nieistniejącym już BigBallerBrand – firmą obuwniczą stworzoną przez jego ojca, LaVara Balla, który w pierwszych latach kariery swoich synów bardzo aktywnie działał na rynku marketingowym.
Przeddraftowe przewidywania sytuują LaMelo Balla wysoko w loterii – od 2. do nawet 8. miejsca. Najczęściej jednak wymienia się go jako jednego z trzech czołowych zawodników nadchodzącego naboru, razem z Jamesem Wisemanem i Anthonym Edwardsem. Jak wynika z wypowiedzi Balla dla ESPN, kontaktował się on do tej pory jedynie z dwoma klubami – Golden State Warriors i New York Knicks. Draft odbędzie się 18 listopada, a wiec za miesiąc – czasu na kontakt nie zostało więc wcale tak dużo, niemniej sytuacja może się jeszcze pozmieniać. Warriors piastują drugi pick, za Minnesotą Timberwolves. Knicks natomiast dysponują dopiero ósmym wyborem.
Czy LaMelo Ball może więc trafić do Knicks lub Warriors? Bardziej prawdopodobną opcją wydaje się Nowy Jork – Knicks zawsze szukają dużych nazwisk, a to właśnie Ball jest w gronie przyszłych debiutantów najbardziej… Gwiazdorski, można powiedzieć. Według doniesień Marca Bermana z New York Post, Knicks zamierzają przehandlować swój wybór w drafcie w dół i pozyskać w zamian jakichś przydatnych zawodników, jeśli nie będą mieli szansy na wybór Jamesa Wisemana, lub właśnie LaMelo Balla. numerem ósmym może się to okazać bardzo trudne. Warriors dość długo już łączy się z Jamesem Wisemanem, który dobrze wpasowałby się w ich lukę na pozycji centra. Najnowsze doniesienia mówią jednak, że będą szukać w drafcie raczej skrzydłowych – twierdzi Kevin O’Connor z The Ringer. Mówi on przede wszystkim o Avdiji, który jest raczej point-forwardem. LaMelo to nominalny rozgrywający, natomiast jego dwa metry wzrostu predysponują go też do grania na wyższych pozycjach. Pytanie tylko, czy wystarczyłoby piłki dla niego i Curry’ego.
Nie da się ukryć, że oprócz już rozpoznawalnego nazwiska, LaMelo Ball ma też duży talent. Od dawna mówiło się o nim jako o najhojniej obdarzonym spośród trzech braci. Już kilka lat temu po sieci krążyły polaryzujące nagrania z rozgrywek na poziomie szkolnym, w których bawił się i oddawał masę rzutów. Dziś mówimy jednak o trochę innym, starszym chłopaku. Zdążył on pograć na Litwie, w Australii i w JBA, będącej alternatywą dla NCAA. Nie wszędzie poziom był oszałamiający, nie zawsze szło mu świetnie, ale koniec końców nieśmiało mówi się o tym, że możemy dostać jednego z najlepiej podających graczy ostatnich lat. W ostatnim sezonie w Australii notował on średnio 17 punktów, 7,5 zbiórki i 6,8 asysty na mecz, spędzając na parkiecie średnio po 30 minut. Niezależnie od poziomu rozgrywek, są to liczby obiecujące, biorąc pod uwagę fakt, że jako 19-latek grał jednak z dorosłymi, silniejszymi fizycznie zawodnikami, a nie z rówieśnikami, jak większość graczy w NCAA. Choć przy jego nazwisku wciąż wiele jest jeszcze znaków zapytania, warto bacznie przyglądać się jego karierze.
źródło:YouTube/Sports Productions