LaMelo Ball pierwszym pickiem draftu?
Rodzina Ball nie daje o sobie zapomnieć. Na całe szczęście, tym razem z powodu popisów boiskowych. Okazuje się bowiem, że najmłodszy z braci zyskuje coraz więcej w oczach ligowych skautów.
LaMelo Ball, bo o nim tutaj mowa, w nadchodzącym roku będzie wreszcie dostępny w drafcie. I według najnowszych doniesień, ma spore szanse na przebicie swojego najstarszego brata i zostania wybranym z pierwszym pickiem w klasie 2020.
Podwajamy powitalny bonus od PZBUK – nawet 500 zł
Takie rewelacje dostarczył Jonathan Givony z ESPN. Dziennikarz przytoczył słowa anonimowego działacza z NBA:
„Jeśli LaMelo utrzyma obecny poziom nie widzę najmniejszego powodu, dla którego nie miałby być jednym z kandydatów do pierwszego picku.”
O ile to, że Ball znajdzie chętnych na swoje usługi w najlepszej lidze świata było raczej pewne, o tyle walka o pierwszy pick brzmiała raczej jak przechwałki jego ojca, aniżeli realna opcja. Tymczasem LaMelo swoją postawą w Australii skutecznie zmienia postrzeganie swojej osoby:
„Całkowicie zmienił moją opinię na swój temat, a wszelkie informacje jakie otrzymałem od jego trenerów i kolegów z drużyny tylko potwierdziły, że jest całkiem innym zawodnikiem, niż myśleliśmy do tej pory.”
Taka opinia nie jest osamotniona. Givony przytacza także krótką analizę jednego z ligowych skautów:
„LaMelo gra w niesamowitym tempie. Nic, co napotyka na swojej drodze, nie robi na nim wrażenia. Widzi wszystko i za każdym razem, kiedy ma piłkę, oczekujesz, że stanie się coś niezwykłego. Jego styl jest wręcz idealnie dopasowany do NBA, szczególnie jeśli otoczysz go dobrymi strzelcami.”
Ball szczególnie zaimponował w ostatnim tygodniu, kiedy to przeciwko Perth Wildcats, zeszłorocznym zwycięzcom ligi australijskiej zdobył 19 pkt, 13 zb i 7 ast:
Źródło: Youtube.com/National Basketball League
Po nieudanej przygodzie na Litwie, LaMelo podobnie zresztą jak i Lonzo, mocno ograniczył wpływy swojego ojca. I tak według informacji ESPN, LaVar ma bardzo ograniczony kontakt z kimkolwiek w obecnej drużynie Melo, Illawarra Hawks. Sam LaMelo oddał się natomiast ciężkim treningom pod okiem swojego trenera z liceum i byłego gracza NBA Jermaine’a Jacksona, który stał się także mentorem młodego zawodnika. Jak widać, z bardzo pozytywnymi skutkami.
Czy LaMelo faktycznie ma szansę pójść nawet z jedynką? I czy okaże się większym talentem niż jego brat Lonzo, który wciąż nie zrealizował jeszcze przecież w pełni swojego potencjału.