Kyrie obawia się rasizmu w Bostonie
Brooklyn Nets pewnym krokiem zmierzają ku awansowi do następnej rundy. Po dwóch meczach serii wygrywają 2-0 i niewykluczone, że zamkną serię w 4 meczach. Wszystko zależy od tego jak Brooklyn zaprezentuje się w Bostonie. Tam spotkają z pewnością większy opór ze strony Celtics niż dotychczas. Tym bardziej, że do TD Garden wrócą fani (25% pojemności, czyli około 4 tysięcy), którzy potrafią uprzykrzać życie przyjezdnym.
Tego nieco obawia się rozgrywający Nets, Kyrie Irving:
„Nie mogę się doczekać kolejnych pojedynków, ale mam nadzieję, że będą one miały miejsce jedynie na boisku. Nie dojdzie do żadnych awantur czy aktów rasizmu, nawet subtelnych. Ludzi krzyczących jakieś głupoty z trybun. Nawet jednak jeśli coś takiego będzie miało miejsce, musimy skupić się na grze i tym, nad czym kontrolę.”
Kyrie Irving
Zapytany dalej, czy słyszał kiedykolwiek jakieś rasistowskie komentarze na swój temat w TD Garden, rozgrywający Nets odparł:
„To dotyczy nie tylko mnie i inni mogą to potwierdzić, ale jest jak jest i cały świat o tym wie.”
Kyrie Irving
Boston lekko mówiąc nie słynął nigdy z sympatii do czarnoskórych sportowców. Nawet legenda klubu, Bill Russell wielokrotnie padał ofiarą otwartych rasistowskich ataków. Obecna sytuacja nie jest już tak karygodna jak w latach 60., lecz wciąż daleka jest od ideału, co potwierdził Marcus Smart:
„Słyszałem kilka rzeczy. Trochę ciężko po usłyszeniu takich haseł patrzeć na ich doping dla nas. To naprawdę smutne i obrzydliwe.”
Marcus Smart
Mieliśmy tego przykład w 2019 roku, kiedy jeden z kibiców Celtów dostał dwuletni zakaz wejścia na halę za rasistowskie okrzyki w stronę DeMarcusa Cousinsa. Generalny menadżer Bostonu, Danny Ainge zapewnia jednak, że takie sytuacje to rzadkość i klub bardzo o to dba:
„Przykładamy do tego ogromną wagę. Nie słyszałem takich oskarżeń od żadnego zawodnika, z którym pracowałem przez 26 lat w Bostonie. Prawdę mówiąc, ze strony Kyriego też nigdy wcześniej nie słyszałem podobnych twierdzeń, a rozmawialiśmy całkiem sporo.”
Danny Ainge
Irving na pewno nie ma co liczyć na jakąkolwiek sympatię ze strony fanów Bostonu, którym zresztą sam dostarczył ku temu wystarczająco argumentów. Miejmy jednak nadzieję, że kibice Celtics swoją niechęć do rozgrywającego wyrażą w sposób nie przekraczający granicy i nie wezmą przykładu z fanów Philadelphii.