Kolejny thriller i porażka po dogrywce z Holandią… Jutro mecz o wszystko
Porażka z Chinami w południe była bardzo bolesna. Przed spotkaniem z Holandią ważne było, by wygrać i zachować szanse na drugie miejsce w grupie, ale też by zdobyć dużo punktów – przy tak wyrównanej stawce małe punkty mogą okazać się kluczowe. Niestety, udało się tylko zdobyć dużo punktów. Polska przegrywa 20:22 z Holandią i stawia się tym samym w bardzo trudnej sytuacji przed ostatnim spotkaniem.
Choć zwyczajowa penetracja pod kosz Przemka Zamojskiego tym razem okazała się niecelna, trzeba powiedzieć, że Biało-czerwoni dobrze zaczęli spotkanie. Michael Hicks przechwycił piłkę, skutecznie wjechał pod kosz, za chwilę po koronkowej akcji całego zespołu było już 2:0. Polacy postawili twarde warunki w obronie, ale przede wszystkim w ataku było widać zmiany. Michael Hicks szukał rzutów – to jasne, taka jest jego rola na parkiecie. Częściej jednak znajdował też ścinających po zasłonie kolegów podaniem. W spotkaniu z Holandią więcej niż zwykle było piłki trafiającej do rolującego, niekrytego zawodnika. Niech świadczy o tym fakt, że obok 8 punktów (najwięcej w zespole), Michael Hicks miał też aż 5 asyst.
Po wyrównanym meczu musiało dojść do wyrównanej końcówki. Choć przez długi czas byliśmy kilka punktów za rywalami, w końcowej fazie spotkania znów niezawodny okazał się Paweł Pawłowski, trafiając z dystansu na remis 15:15. Remis utrzymał się aż do końca regulaminowego czasu – po kilku minutach twardej gry punkt za punkt, czas na zegarze upłynął przy wyniku 20:20.
Tak, gra była twarda. Tym razem nie tylko my popadliśmy w kłopoty z faulami, ale też nasi rywale. Już po 3 minutach Holendrzy mieli na swoim koncie 5 fauli. W sumie w tym meczu oddano aż 8 rzutów wolnych – 5 z nich należało do naszych rywali. Zadecydowały detale, pojedyncze akcje – jakaś strata, jakiś jeden niepotrzebny faul.
W dogrywce niestety nie dostaliśmy nawet szansy na trafienie. Holendrzy pierwszy z dwóch potrzebnych do zdobycia punktów trafili już w pierwszej akcji. Przemek Zamojski chciał szybko zacząć akcję, ale doszło do nieporozumienia i piłka wylądowała na aucie. Holendrzy nie pomylili się także w drugiej akcji.
Kolejna bolesna porażka. W dużej mierze dlatego, że nasi reprezentanci rozegrali naprawdę dobre spotkanie. Po nim jednak sytuacja w tabeli stała się bardzo trudna. Okazuje się, że jutro gramy o wszystko, a i tak nie wszystko zależy od nas. Pierwsze miejsce i bezpośredni awans zagwarantowali sobie na ten moment Serbowie. W tej chwili na drugim miejscu Holendrzy, a trzy kolejne ekipy mają taki sam bilans punktów. My o 6. miejsce – ostatnie dające udział w barażach – powalczymy w korespondencyjnym pojedynku z Chinami:
Co musi się wydarzyć, by Polacy zagrali w barażach o półfinały? Przede wszystkim trzeba wygrać jutro z Belgią. Nie będzie to proste. Jeśli Chiny przegrają przy tym z Japonią, mamy baraże. jeśli nie, musimy liczyć na to, że ktoś z trójki Belgia-Rosja-Łotwa nie dość, że przegra jutro mecz (Belgia musi, bo gra z nami), to jeszcze będzie miała niższą średnią punktową.
Ciężary. Ale trzymamy kciuki dalej.
27.07 (7:40) –Belgia – Polska (Eurosport 2, TVP Sport Online)