Kolejne problemy Jamesa Wisemana
Ostatni czas z pewnością nie należy do najlepszych dla fanów Golden State Warriors. Najpierw kontuzji doznał Stephen Curry, a teraz kibice Dubs usłyszeli kolejne złe wieści. James Wiseman, na którego powrót do gry wszyscy w San Francisco niecierpliwie czekają, prawdopodobnie nie wystąpi jednak w obecnych rozgrywkach NBA.
Jak poinformowali wczoraj Golden State Warriors debiut Wisemana w tym sezonie po raz kolejny już został odsunięty w czasie. Środkowy był już na ostatniej prostej swojej rehabilitacji, lecz niestety po jednym z treningów na jego kolanie pojawiła się opuchlizna.
Nie wiadomo na ten moment, jak bardzo opóźni się powrót Jamesa do gry, lecz Warriors nie zamierzają niczego przyspieszać:
„Postanowiliśmy zrobić krótką przerwę i zobaczyć, jak kolano będzie reagować. Strasznie mi przykro z powodu Jamesa, ale chcę podkreślić, iż ten chłopak ma dopiero 20 lat. Cała kariera przed nim. Dlatego musimy być bardzo ostrożni i podjąć decyzję, która będzie dla niego najlepsza w długofalowej perspektywie.”
Steve Kerr
„Nie możemy decydować w oparciu o terminarz, czy o zbliżające się playoffy. Musimy podjąć decyzję mając na uwadze przede wszystkim zdrowie i karierę Jamesa.”
Do końca sezonu regularnego zostało zaledwie 12 meczów. Jak widać zatem szanse na to, że zobaczymy Wisemana jeszcze w tych rozgrywkach są już minimalne. Warriors byli na to gotowi i już jakiś czas temu pogodzono się z faktem, iż środkowy nie będzie stanowił istotnego elementu drużyny w najważniejszej części tego sezonu.
To jednak ogromny cios przede wszystkim dla samego Jamesa. Środkowy nie potrafi uporać się z problemami z prawym kolanem po tym, jak w kwietniu zerwał łąkotkę. W grudniu musiał przejść drugą operację i wreszcie wydawało się, że wszystko zmierza ku szczęśliwemu zakończeniu. W tym miesiącu, Wiseman zadebiutował już w G-League, gdzie rozegrał trzy spotkania notując średnio 17 pkt 10 zb i 2 blk na mecz. Niestety, jak się okazuje to nie koniec problemów zdrowotnych tego utalentowanego zawodnika.