Kevin Porter Jr – Mimo przeciwności losu
Kevin Durant, Garnett, Duckworth czy Knox… To tylko kilku z wielu koszykarzy noszących w historii NBA imię ‘’Kevin’’. Niemniej jednak, cała czwórka wymieniona wyżej, jest lub była podstawowymi graczami swych zespołów. NBA czeka teraz na kolejną falę młodych, utalentowanych zawodników z NCAA, którzy już w czerwcu dołączą do ligi. Wśród nich znajdować się będzie osoba, która może swymi statystykami aktualnie nie zachwyca, ale daje słowo, że rękę ma ułożoną jak Eric Gordon i z pewnością będzie niebezpieczny w kluczowych momentach spotkań…przed wami rzucający obrońca USC Trojans- Kevin Porter Jr.
Porter Jr na świat przyszedł 4 maja 2000 roku w Seattle. Jego ojciec, Kevin Porter Senior, swych sił próbował w wielu dyscyplinach sportowych, takich jak piłka nożna, baseball i właśnie koszykówka, jednak bez większych sukcesów w każdej z nich…dla formalności, nie mylcie go z Kevinem Porterem, który występował w NBA w latach 1972-83, między innymi w barwach Baltimore Bullets i Detroit Pistons, to dwie różne osoby.
Gdy Kevin miał cztery lata, jego ojciec został postrzelony pięć razy, co w rezultacie doprowadziło do śmierci. Mimo to, chłopak nie załamał się i cały czas podążał za marzeniami, oddając w ten sposób hołd swemu tacie. Jego pierwszym przystankiem była szkoła Rainier Beach High School, do której, kilka lat przed naszym bohaterem, uczęszczał jego ojciec. Był to sygnał, że Kevin nadal chcę podtrzymać tradycję i pójść śladami tragicznie zmarłego taty. W swym pierwszym roku dostał szansę trenowania i otrzymywania porad od ówczesnego gracza Los Angeles Clippers- Jamala Crawforda, który dla Kevina stał się figurą ojca.
„Mając go [Jamala], w zasadzie w pełni wypełniał dla mnie rolę ojca, to błogosławieństwo, naprawdę”.
Oprócz tego, Porter Jr, z miejsca stał się podstawowym graczem swego zespołu, a wraz z rozgrywającym wówczas swój ostatni sezon, Dejounte Murray’em, sięgnęli po mistrzostwo stanu. W każdym z sezonów zdobywał średnio 24 punkty, 15 zbiórek i 5 asyst na mecz, a dodatkowa nagroda Washington Mr.Basketball sprawiła, że został oceniony na pięć gwiazdek, przy wyborze college’u.
Źródło: Youtube.com/Bandman Highlights
Był najlepszym graczem stanu Waszyngton, a chętnych z NCAA na jego usługi, nie brakowało. Uczelnie z pierwszej dywizji, takie jak UCLA, Oregon, Albany czy USC, zabiegały o młodego zawodnika. Kevin postawił na USC, przez co został ich pierwszym koszykarzem ocenionym na pięć gwiazdek od 2008 roku, kiedy to, do zespołu z Karoliny Południowej dołączył DeMar DeRozan.
W NCAA zadebiutował 6 listopada 2018 roku, w wygranym 83-62 meczu przeciwko Robert Morris Colonials. Kevin otrzymał od trenera 24 minuty, grając z ławki. Czas ten spożytkował przyzwoicie, zdobywając 15 punktów (w tym 2/2 zza łuku), 5 zbiórek i 1 blok. 20 listopada 2018 roku, w spotkaniu przeciwko Missouri State, nabawił się kontuzji mięśnia czworogłowego, w wyniku nieszczęśliwego zderzenia się z Jarredem Dixonem, zawodnikiem Bears. Na szczęście kontuzja nie była aż tak poważna i do gry wrócił już pierwszego stycznia, w meczu z Nevadą. Na parkiecie spędził zaledwie cztery minuty, skarżąc się na ból w nodze, dlatego w rezultacie nie udało mu się powalczyć, wraz z kolegami o zwycięstwo. Najlepsze spotkanie dotychczas, rozegrał 19 listopada 2018 roku, przeciwko Texas Tech, notując 15 punktów, 5 zbiórek, 3 asysty i 2 przechwyty.
Może te liczby nie są jakoś specjalnie wybitne, ale gdyby popatrzeć na statystyki Portera Jr, w przeliczeniu na 100 posiadań, to wychodzą nam jedne z ciekawszych numerków w aktualnym sezonie NCAA:
24.7 punktów, 9.2 zbiórek, 4.6 asysty i 2.1 przechwytu na mecz…i co? Nie jest tak źle. Dla porównania oceńcie sobie linijkę Romeo Langforda, o którym już niedługo będziecie mogli poczytać:
30.1 punktów, 9.2 zbiórek, 4.1 asysty i 1.4 przechwytu
Reasumując to wszystko, Kevin wkroczył w swój pierwszy sezon w NCAA bardzo dobrze, jednak kontuzja, która wykluczyła go z gry na ponad miesiąc, spowodowała, że chłopak musi się odbudować lub w zasadzie już praktycznie to zrobił. Porównywany jest do Erica Gordona, gdyż tak samo jak on, Kevin świetnie rzuca zza łuku, a dodatkowo jest solidnym obrońcą, zwłaszcza na piłce. Co jak co, ale ja już dzisiaj mogę Wam powiedzieć, że będą z niego ludzie.
Źródło: Youtube.com/Too Mainey
Autorem tekstu jest Dawid Poniży z fanpage’a Koszykarska Zajawka.