Kevin Durant wyjaśnia sprawę kontuzji
Po raz pierwszy od zakończenia sezonu, Kevin Durant udzielił oficjalnego wywiadu. Nie mogło oczywiście zabraknąć pytań o to, jak zakończyły się dla niego tegoroczne Finały.
Chris Haynes z Yahoo! Sports miał tę przyjemność przeprowadzania jako pierwszy wywiadu z Durantulą już jako zawodnikiem Brooklyn Nets. Jak wspomina sam dziennikarz, Kevin był doskonale przygotowany:
„Wiem, po co tu przyjechałeś. Dam Ci, to co chcesz.”
A więc, pierwsze i od razu największe pytanie. Czy jego kontuzja jest winą sztabu Golden State Warriors?
„Nie, absolutnie. Jak można ich winić? Nie ma mowy.”
„Słyszałem pogłoski, że Warriors naciskali mnie w sprawie powrotu. Nikt nie wspomniał nawet słowem o powrocie na parkiet podczas mojej rehabilitacji. Każdego dnia ćwiczyłem sam z trenerem. Taki jest ten sport i takie rzeczy się po prostu zdarzają. Musimy zostawić to za sobą.”
Kurtuazja? Raczej nie. Choć KD stara się bardzo dbać o swój wizerunek (z różnym skutkiem), to jeśli miałby obwiniać zarząd Wojowników, nie zawahałby się tego zrobić. Tymczasem Durantula nie powiedział złego słowa na GSW, ani świeżo po kontuzji ani teraz, kiedy już nie jest nawet ich zawodnikiem. Wygląda więc na to, że decyzja o powrocie była głównie jego własnym wyborem, za którą niestety zapłacił olbrzymią cenę.
„Niezależnie od wszystkiego, naprawdę chciałem zagrać w tych Finałach. Od początku serii moim celem był powrót na piąty mecz. Trenowałem każdego dnia i czułem się naprawdę dobrze.”
A zatem zapomnieć można o plotkach, które głosiły, że Durant zamierza złożyć pozew sądowy przeciwko Warriors w sprawie kontuzji.
Kevin samego momentu kontuzji i tego, co działo się bezpośrednio później nie pamięta najlepiej. Będąc w szoku, czując wielki ból, nie był w stanie obserwować dokładnie otoczenia, a zatem ominęły go karygodne ze strony niektórych fanów Toronto oklaski. Teraz świadom tego faktu zawodnik, skomentował to krótko:
„To zapewne była ich ostatnia wizyta w Finałach.”
Sam Kevin z pewnością zamierza się jeszcze zameldować w Finałach, po raz pierwszy z ramienia konferencji wschodniej. KD dołączył bowiem do Brooklyn Nets, gdzie stworzy (od sezonu 2020/21) dynamiczny duet z Kyriem Irvingiem. O wspólnej grze tej dwójki huczało od plotek przez większość sezonu, lecz zdaniem Durantuli, panowie nic nie uzgadniali w kwestii przyszłości:
„Nie planowałem tego. Od dawna jesteśmy przyjaciółmi i po prostu tak wyszło, że będziemy grać razem, ale to nie było coś, co wcześniej ustaliliśmy. Faktem jednak jest, że jeśli miałem opuścić Warriors to tylko dla Nets.”
A zatem Knicks zawsze byli bez szans. Z drugiej strony trochę ciężko w to uwierzyć, że od początku Durant skłaniał się tylko i wyłącznie w kierunku Brooklynu. No, chyba że o opuszczeniu Dubs zaczął myśleć dopiero w okolicach kwietnia.
Źródło: Youtube.com/House of Highlights