Kevin Durant spodziewa się pomnika po trzecim tytule
Kevin Durant zawsze mierzył wysoko. Podobnie jest i teraz, kiedy to skrzydłowy Warriors liczy na własny pomnik przed halą Golden State.
Tak jest. Durant jest praktycznie pewny tego, że jego numer zostanie zastrzeżony, ale w ostatnim wywiadzie poszedł dalej. Podczas rozmowy z Chrisem Haynesem z Yahoo, stwierdził, że spodziewa się statuy. Oczywiście, jeśli Dubs wygrają trzeci tytuł z rzędu:
„Jestem pewien, że nasze koszulki zostaną zastrzeżone. Najprawdopodobniej wszyscy dostaniemy pomniki przed halą Chase Center. Będziemy legendami Bay Area na zawsze. Ludzie będą nie zapomną tej drużyny. Steve Kerr zapisał się w historii, Bob Myers i Joe Lacob także.”
Kogoś chyba poniosły tutaj emocje. Przede wszystkim, KD musi najpierw zostać w Warriors, żeby rozpoczynać takie dyskusje. A to przecież wcale nie jest takie pewne. Koszulki? Okej, nawet jak odejdzie w te wakacje, jest raczej pewne, że kiedyś jego numer zawiśnie pod kopułą hali. Statua przed halą? Nie byłbym taki pewien.
Warriors nie postawili dotąd żadnego pomnika. Nie dostał go Wilt Chamberlain, nie dostał Rick Barry, który dał klubowi pierwszy tytuł w historii. Dlatego Dubs nie będą budować pomników dla całej obecnej ekipy Wojowników. Curry? On może i najprawdopodobniej kiedyś dostanie pomnik, ale KD? Nie ma szans, chyba że te 3 tytuły nie będą jedyne w jego karierze Wojownika. Nie tylko bowiem ilość zwyciestw liczy się w takiej sytuacji, ale szersze spojrzenie na sposób wygrywania i lojalność.
„Myślę, że tak właśnie się stanie. Myślę, że za 50 lat fani w Chase Center, czy jakkolwiek będzie się wtedy nazywać hala, będą przypominać sobie nasze czasy. Zarówno te lepsze, jak i gorsze dni. Nawet to, co ostatnio wydarzyło się między mną, a Draymondem.”
Co do tego akurat nie ma wątpliwości. Do takiej dominacji swojej drużyny, każdy fan chętnie wraca wspomnieniami. Najczęściej zaczynając słowami „kiedyś to było…”.
Przy okazji, doceńmy naprawdę pracę, jaką wykonywał sztab w Oklahomie. Za czasów gry w Thunder, Durant był przecież postrzegany jako cichy, skromny chłopak. Bardzo mało udzielał się mediach społecznościowych i raczej nie był źródłem wielu kontrowersyjnych cytatów. W OKC dbali o to, aby utrzymywać taki wizerunek.
W Golden State dostał pełną swobodę wypowiedzi (co pasuje do ogólnej kultury organizacji) i co rusz musi dodać coś od siebie. Najczęściej niepotrzebnie.
Źródło:Youtube.com/NBA