Kelly Oubre: Mogę grać dla kogoś, komu zależy
Warriors po poważnej kontuzji Klay’a Thompsona bardzo szybko dokonali wzmocnień. Z Phoenix Suns sprowadzili Kelly’ego Oubre – 24-letniego skrzydłowego. W rozmowie radiowej dla stacji 95,7 The Game zapytany został o to, jak postrzega zarząd nowego klubu w porównaniu do poprzedniego. Nie obyło się bez szpileczki w kierunku Suns:
„Mogę grać dla właściciela klubu – kogoś, komu naprawdę zależy na organizacji, a nie tylko na tym, jak postrzegana jest organizacja w przekazie medialnym. Dla mnie chodzi o fundamenty. Jeśli masz wspaniałe fundamenty, możesz zbudować na nich piękną przyszłość, tak jak to robią Golden State Warriors.”
Czy właściciel Suns, Robert Sarver, dba o to, jak prezentuje się organizacja w opinii publicznej? Być może, ale jeśli tak, to nie wychodzi mu to chyba najlepiej. Suns mają obecnie drugą najdłuższą w lidze serię sezonów bez Playoffów – było ich już 10. To piąta najdłuższa tego rodzaju passa w historii ligi. Dłużej czekają tylko Sacramento Kings – to już 16 lat. Robert Sarver kupił Suns w 2004 roku i przez kilka lat jego klub osiągał sukcesy na bazie składu, który załatwił mu jeszcze syn poprzedniego właściciela, Bryan Colangelo. Grający pod trenerem D’Antonim Nash i Stoudemire przez kilka lat kręcili wyniki, ale kiedy skończył się ich czas, klub popadł w kompletny marazm. Sarver powszechnie uważany jest za jednego z najgorszych właścicieli klubów NBA.
Do Suns nie udało mu się ściągnąć przez te wszystkie lata żadnego wartościowego wolnego agenta. Najbardziej znany jest z umieszczenia w gabinecie generalnego managera kozy, żeby kojarzyła się ze świetnością [goat – greatest of all time, przyp. red.]. Z pickami w top 10 draftu Suns wybierali takich zawodników jak Dragan Bender, Josh Jackson, czy Alex Len.
Karta zaczęła się odwracać tak naprawdę dopiero niedawno. Duet Booker-Ayton wydaje się w końcu solidnym fundamentem pod zespół playoffowy na lata. Ściągnięcie Chrisa Paula jest pierwszym od dawna pozyskaniem – podstarzałej bo podstarzałej – ale gwiazdy. Być może po dekadzie klęśk w końcu coś ruszy w dobrym kierunku. Koniunkturę trzeba jednak jeszcze dobrze wykorzystać.