Kapitalny mecz Lillarda i dwie dogrywki w Denver, Lakers zmiażdżeni, Nets w drugiej rundzie
CO TO BYŁ ZA MECZ! Damian Lillard przed meczem przeszedł chyba transformację w legendarnego super sayianina, wchodząc na poziom niespotykany dla większości zawodowych koszykarzy. Spotkanie numer 5 serii pomiędzy Blazers i Nuggets to absolutny klasyk, który trzeba obejrzeć. Dwie dogrywki i występ rozgrywającego Blazers, który przeszedł do historii.
Dame całe spotkanie był świetnie dysponowany, w przeciwieństwie do swoich kolegów z drużyny. Prawdziwy koncert dał jednak w samej końcówce, gdzie najpierw trafił trójkę na dogrywkę, następnie w pojedynkę odrobił przewagę Nuggets trafiając wreszcie kolejną kapitalną tróję na drugą dogrywkę:
Na dowód tego jaki postrach siał dzisiaj Lillard macie tu reakcję Austina Riversa, który po rzadkiej pomyłce Damiana dziękował koszykarskim bogom:
Niestety dla Lillarda, nawet takie heroiczne wyczyny nie wystarczyły. Na nic zdała się absolutnie rekordowa noc, w której Dame rzucił 55 punktów na 71% z gry i 71% zza łuku, rozdając przy tym 10 asyst i zaledwie jedną stratę. To pierwszy występ na poziomie 55 pkt i 10 ast w historii playoffs. Rozgrywający Blazers pobił przy tym rekord w liczbie celnych trójek w playoffach (12) i miał udział w 80 punktach swojej drużyny, czym wyrównał rekord wszech czasów w playoffs. Niestety jego koledzy nie stanęli na wysokości zadania. Żaden nie przekroczył 20 pkt, a CJ McCollum i Robert Covington popełnili kilka katastrofalnych błędów w końcówce:
Ostatecznie Denver Nuggets pokonali Blazers po dwóch dogrywkach 147-140. Najlepszy mecz w tej serii zagrał także lider Bryłek, Nikola Jokic, który na swoje konto zapisał 38 pkt 11 zb 9 ast i 4 blk:
Na wysokości zadania stanęli również Michael Porter Jr (26/12), czy Monte Morris (28/5) i to właśnie wsparcie kolegów zrobiło tutaj największą różnicę:
Pierwszy mecz tej nocy zgodnie z przewidywaniami nie dostarczył zbyt wielu emocji. Pomimo kolejnego bardzo dobrego występu Jaysona Tatuma, który rzucił 32 punkty, zbierając 9 piłek i rozdając 5 asyst Celtics nie mieli większych szans w starciu z Nets. Co prawda tym razem Wielka Trójka z Brooklynu zagrała aż tak imponująco jak w poprzednim spotkaniu, lecz 24 pkt Duranta i 25 pkt Irvinga było w pełni wystarczające. Jeśli dodamy do tego pierwsze triple-double zawodnika Nets od czasu Jasona Kidda w 2007 roku, które zaliczył dzisiaj James Harden (34/10/10) to otrzymamy pewne zwycięstwo 123-109.
To pierwsza wygrana seria Nets od 7. lat. Teraz na Brooklyn czeka znacznie bardziej wymagający rywal w postaci Milwaukee Bucks. Pierwsze starcie tej hitowej serii już w sobotę.
Oczekiwany od kilku dni i być może najważniejszy w całej serii mecz numer 5 pomiędzy Los Angeles Lakers i Phoenix Suns niestety mocno zawiódł. Przynajmniej jeśli mowa o emocjach. Spotkanie intensywnie zaczęli pozbawieni dzisiaj Anthony’ego Davisa Lakers, gdzie od pierwszych minut brylował LeBron James. Jednak Suns spokojnie przeczekali początkowy napór mistrzów i wystosowali zabójczą kontrę. Devin Booker robił w pierwszej kwarcie co chciał, trafiając nawet takie rzuty jak ten:
i kończąc otwierającą ćwiartkę z 18. pkt na swoim koncie. Druga kwarta dopełniła dzieła zniszczenia. Jeziorowcy zaliczyli w pierwszej połowie 9 minut bez zdobytych punktów, Suns tymczasem trafili 50% zza łuku i 54% z gry tracąc ledwie jedną piłkę prowadząc do przerwy aż 30. punktami. To największa strata do przerwy w całej playoffowej karierze LeBrona Jamesa.
W trzeciej kwarcie jeszcze LBJ próbował poderwać kolegów rzucając 17 punktów, lecz nie miał dzisiaj żadnego wsparcia – pozostałych 4 graczy pierwszej piątki rzuciło łącznie 11 pkt (Schroder i Caldwell-Pope zakończyli mecz bez punktów). Taka gra sprawiła, że James udał się do szatni mniej więcej w połowie 4 kwarty.
Suns w drugiej połowie dali pograć głównie rezerwowym, mając mecz pod kontrolą. Najlepszym ich zawodnikiem był wspominany już Devin Booker (30 pkt). Cieszy także dobra gra Camerona Payne’a (16 pkt), która może być kluczowa dla losów tej serii, albowiem niestety Chris Paul odnowił uraz barku w trzeciej kwarcie meczu:
Mecz numer 6 w nocy z czwartku na piątek. Czy Chris Paul zagra? Czy Anthony Davis wróci do gry? Czy Lakers znajdą sposób na zwycięstwo, czy po raz pierwszy w karierze LeBron James odpadnie w pierwsze rundzie?