Julius Randle i RJ Barrett nietykalni
Po raz pierwszy od dobrych kilku lat, New York Knicks stali się w tym sezonie zespołem, z którym należy się liczyć. Nowojorczycy legitymują się obecnie bilansem 20-19, co w konferencji wschodniej pozwala im zajmować dobre, szóste miejsce. Jednakże zaledwie dwa mecze dzielą ich od 11 w tabeli Chicago Bulls. Chwilowy kryzys może zatem całkowicie odmienić ostateczny rezultat tego najlepszego od kilku lat sezonu.
W celu zapobieżenia takiemu scenariuszowi w Nowym Jorku poważnie myślą nad transferami podczas zbliżającego się trade deadline. W tym sezonie dokonali już jednej wymiany, w której pozyskali Derricka Rose’a. Jak pokazują statystyki, ruch ten okazał się słuszny, a ofensywa zespołu prezentuje się znacznie lepiej z D-Rosem na boisku.
Dlaczego zatem nie spróbować po raz kolejny? Nowy Jork nie wyklucza takiego scenariusza. W przeciwieństwie jednak do przeszłości, Knicks nie zamierzają tym razem podejmować żadnych pochopnych decyzji.
„To pytanie do Leona Rose’a. Ja osobiście mam słabość do wszystkich dobrych koszykarzy. Wiem, że nasz zarząd przygląda się wszelkim możliwościom. Jeśli jakiś ruch będzie miał dla nas sens, to go wykonamy, a jeśli nie, to absolutnie nic się nie stanie. Uwielbiam skład, którym obecnie dysponuję.”
Tom Thibodeau
A już na pewno nie chcą poświęcać fundamentów, które udało im się wykształcić w tym sezonie. Dlatego też, jak informuje Ian Begley, Julius Randle i RJ Barrett mają obecnie status niemalże nietykalnych. Jedyną możliwością, aby przekonać Knicks do rozpoczęcia jakichkolwiek negocjacji w sprawie kogoś z tej dwójki, byłby zawodnik ze ścisłego ligowego topu. Na to się jednak nie zapowiada.
Trudno się dziwić szefom New York Knicks. To właśnie Julius Randle jest głównym powodem, dla którego ich zespół gra w tym sezonie tak dobrze. Dostrzegli to także ligowi trenerzy, wybierając skrzydłowego do tegorocznego Meczu Gwiazd. RJ Barrett z kolei pod wodzą Toma Thibodeau zaliczył spory progres i stał się pewną drugą opcją drużyny.
Z drugiej strony, mimo wszystko mówimy tutaj o New York Knicks, którzy w swej historii mają ruchy transferowe, które ciężko zrozumieć. Tym razem jednak wszystko wskazuje na to, że w Nowym Jorku mają cierpliwość i chcą zbudować ciekawy projekt na lata.
Poza tym, sam fakt, iż nie będą dokonywać wielkich transferów, nie oznacza, że Knicks będą całkowicie nieaktywni na rynku. W Nowym Jorku nie brakuje ani młodzieży (Kevin Knox, Frank Ntilikina), ani weteranów (Reggie Bullock, Alec Burks, Austin Rivers, Elfrid Payton), którzy takiego statusu jak Randle i Barrett nie mają. W celu pozyskania JJ Redicka, który znajduje się wysoko na liście NYK, powinno wystarczyć.