Jose Alvarado Show, piękny wsad Sochana – festiwal radosnego biegania w Rising Stars Challange
No i mamy za sobą tegoroczne Rising Stars Challange. Nowa, odświeżona formuła turnieju młodych gwiazd sprawia, że dzieje się trochę więcej, ale tak – masz rację, pisząc już ten komentarz: Była bieganina od kosza do kosza, nie było obrony, bla bla bla. Wiemy. Weekend Gwiazd to nie są zawody sportowe. To jest wielki festyn, event w rodzaju jarmarku dla fanów NBA, na którym dużo się dzieje, tu możesz postrzelać do balonów, a tam ktoś żongluje płonącymi skrzydełkami kurczaka. Ja chyba dojrzałem już do tego, żeby w taki sposób podejść do all-starowych atrakcji – jak do telewizji śniadaniowej, jak do przerwy od sezonu NBA. Nie jest to najbardziej ekscytujące wydarzenie świata, nie będziemy się czarować. Ale miniona noc dostarczyła przynajmniej pięknej historii Jose Alvarado. Ze wszystkich młodych gwiazd, które wczoraj grały, kto by się spodziewał, że show skradnie akurat Jose Alvarado.
Bardzo zabawnym urozmaiceniem zabawy był fakt, że wśród komentatorów znalazł się… Grający w meczu Jose Alvarado, biegający z podpiętą słuchawką i mikrofonem. W drugim półfinale jako komentator biegał z kolei Josh Giddey. Ciekawe doświadczenie – gość biega, uczestniczy w akcji, a tu odpowiada na jakieś pytania komentatorów. Tak się składa, że Alvarado jest akurat gościem wygadanym:
Półfinał 1: TEAM PAU – TEAM DERON – 40:25
Półfinał 2: TEAM JOAKIM – TEAM JASON – 40:32
Finał: TEAM PAU – TEAM JOAKIM – 25:20
Ukryty talent komentatorski to nie jedyne, czym błysnął Jose Alvarado tej nocy. W półfinale zdobył 13 z 40 punktów swojego zespołu, a w finale trafił game-winnera, co zapewniło mu nagrodę MVP całego wydarzenia:
Nas interesuje oczywiście udział w całym tym zamieszaniu Jeremy’ego Sochana, który… Był. Nie ma się co czarować, Jeremy to nie jest zawodnik, który sam weźmie piłkę w kilku kolejnych posiadaniach i rzuci trzy z rzędu trójki po koźle. W takich luźnych gierkach to tacy właśnie goście kradną show (jak to próbowali zrobić Bones Hyland i AJ Griffin). Sochan nie zaliczył jednak przysłowiowego 'pustego przelotu’. Właściwie to zaliczył całkiem soczysty przelot, dając jeden z ładniejszych wsadów tej nocy:
Sochan biegał i szukał swojej okazji na wyjście w górę, ale nie zawsze dostawał od kolegów piłkę. Sam jednak był w stanie posłać ją do Quentina Grimesa:
Quentin Grimes miał swój moment w Finale, w którym zdobył 14 z 20 punktów dla Team Joakim:
Wiedzieliście, że Andrew Nembhard tak potrafi?:
No i szybkie przesłanie komentatora-MVP Jose Alvarado dla dzieciaków zajawionych koszykówką – nie każdy na parkiecie jest gwiazdą zdobywającą punkty:
Minionej nocy odbył się też mecz celebrytów, którym nie będę nikogo zanudzał, ale warto odnotować, że padł w jego trakcie naprawdę solidny rzut kończący… Minimalnie po syrenie końcowej:
Udało się też złapać Giannisa Antetokounmpo nabijającego się z Richarda Jeffersona, nie wiedząc, że jest na podsłuchu. Giannis, w dzisiejszych czasach wszyscy jesteśmy na podsłuchu:
Z ciekawostek: w charytatywnym pojedynku w rzutach za trzy, legenda NBA Dwyane Wade przegrał z… Właścicielem Utah Jazz, Ryanem Smithem: