John Wall przedwcześnie kończy sezon
Jeden z liderów Houston Rockets, John Wall obecny sezon dokończy niestety nie na parkiecie, a w gabinetach lekarzy i fizjoterapeutów. Rozgrywający doznał kontuzji pachwiny, która wyklucza go z gry na ostatni miesiąc rozgrywek.
Do urazu doszło w piątkowym starciu z LA Clippers. Wall poczuł ból w trakcie meczu, lecz zdecydował się rozegrać spotkanie do końca, a na konferencji prasowej pozostawał optymistycznie nastawiony. Niestety, badania rezonansem magnetycznym wykazały uraz ścięgna udowego drugiego stopnia. Zwykle w takich wypadkach, powrót do zdrowia trwa trzy tygodnie, zatem rozgrywający teoretycznie powinien zdążyć wrócić. Ostro tankującym Rockets, którzy wypadli już z walki playoffy, nie zależy jednak jakoś szczególnie na szybkim powrocie Johna.
Tym bardziej, że problemy ze zdrowiem to regularnie powtarzająca się historia w kontekście tego zawodnika. W tym sezonie wrócił do gry po praktycznie dwóch latach przerwy, prezentując się naprawdę powyżej oczekiwań, co trzeba podkreślić. Wall notuje średnio 20 pkt i 7 ast na spotkanie, w swoich oczach wciąż będąc graczem na poziomie Meczu Gwiazd:
„Definitywnie uważam, że jestem All-Starem. Uważam, że wciąż jestem jednym z najlepszych zawodników w tej lidze.”
John Wall
Ten obraz psuje trochę skuteczność na poziomie 40% z gry. Jednakże mimo dobrej gry, kłopoty zdrowotne niezmiennie ciągną się za Johnem. W obecnych rozgrywkach zmaga się z problemami z biodrem i kolanem, które prawdopodobnie będzie wymagać artroskopii latem. Łącznie wystąpił w zaledwie 40 meczach w tym sezonie i wszystko wskazuje na to, że liczba ta się już nie zmieni. W obecnym sezonie to nie problem dla tankujących Rakiet. Kruche zdrowie Walla gorzej zwiastuje na przyszłość, albowiem rozgrywający ma jeszcze dwa lata kontraktu za które zarobi 91,7 mln dolarów.