Jim Boylen pozostanie na kolejny sezon?
Przyszłość Jima Boylena w Chicago wciąż nie została jasno określona, lecz coraz więcej wskazuje na to, że w przyszłym sezonie pozostanie on na stanowisku trenera Byków.
Kiedy zmieniony został zarząd Chicago Bulls pewnym wydawało się rychłe zrezygnowanie z usług Jima Boylena. Fatalne relacje z zawodnikami połączone z archaicznym systemem gry i brakiem tożsamości drużyny przekładały się na kolejne porażki. Tymczasem choć mamy już początek sierpnia, a sezon Chicago zakończył się oficjalnie już jakiś czas temu, wciąż nie doczekaliśmy się zmiany trenera w Windy City. Niewykluczone, że przyjdzie nam poczekać na to kolejny rok.
Paradoksalnie, posadę pierwszego trenera na kolejny rok uratować ma Boylenowi pandemia. Otóż jak donosi Joe Cowley z Chicago Sun Times, problemy finansowe rodziny Reinsdorfów spowodowane epidemią koronawirusa, sprawiają, iż właściciele Byków nie są obecnie zbyt chętni do zmiany trenera. W ostatnim tygodniu Jerry Reindsorf wyznał, że epidemia przyniosła mu straty na poziomie 9-cyfrowych kwot. To, w połączeniu z niepewnością w sprawie formuły przyszłych rozgrywek sprawia, że właściciel Bulls i White Sox zaczął inaczej postrzegać niektóre kwestie.
Zatrudnienie nowego szkoleniowca oznaczałoby spory wydatek, ponieważ Boylen zarabia obecnie 1,6 miliona dolarów, co jest jedną z najniższych stawek w całej lidze. W tej sytuacji Reinsdorf skłania się do pozostawienia Boylena na kolejny sezon, ograniczając tym samym koszty, które przyniosłaby zmiana na ławce trenerskiej.
Sytuacja oczywiście pozostaje dynamiczna i żadne ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Jakiś czas temu pojawiały się doniesienia o szeroko zakrojonych poszukiwaniach nowego trenera, a czołowymi kandydatami byli Ime Udoka i Adrian Griffin. Możliwe zatem, że duet Karnisovas i Eversley przekona swoich przełożonych do zmiany, która według większości jest absolutną koniecznością.
Źródło: Youtube.com/Chicago Bulls