Jeremy Sochan zadebiutował w kadrze – czy to nasza największa szansa na Polaka w NBA?
Polska reprezentacja rozegrała wczoraj mecz eliminacji do EuroBasketu przeciwko Rumunii – ostatecznie wygrany 88:81. Było to ostatnie spotkanie fazy kwalifikacyjnej, a awans był już zagwarantowany – mecz mógł nie nieść za sobą wielkiej historii. Z perspektywy czasu może się jednak okazać, że było inaczej. Trener Mike Taylor dał trochę miejsca młodszym zawodnikom – w tym 17-letniemu Jeremiemu Sochanowi, który stał się najmłodszym koszykarzem w historii naszej kadry. Dziś jest na ustach całej koszykarskiej Polski. W swoim pierwszym spotkaniu Sochan od razu wyszedł w pierwszym składzie i przez 29 minut na parkiecie zdobył 18 punktów:
Fakt, że już w wieku 17 lat trener Taylor dał mu wyjść w pierwszym składzie meczu o punkty (nawet, jeśli nie był to mecz decydujący), obrazuje, jakim talentem jest młody Sochan. Bardzo niewykluczone, że jednym z największych, jakim dysponowała polska koszykówka. Jak do tej pory mieliśmy jedynie trzech swoich przedstawicieli w najlepszej lidze świata. Istnieje duża szansa, że Sochan już niedługo zostanie czwartym.
17-letni Jeremy Sochan jest synem Anety Sochan – byłej koszykarki m. in. Polonii Warszawa. Urodził się w Stanach Zjednoczonych, wychował w Wielkiej Brytanii, ale zdecydował reprezentować barwy Polski. W tej chwili Jeremy gra w niemieckim zespole Ratiopharm Ulm – tym samym, z którego do NBA trafił w ostatnim drafcie francuski rozgrywający Killian Hayes. Do Europy wrócił z La Lumiere – szkoły średniej w stanie Indiania, gdzie zdążył już chwilę pograć, zanim sezon przerwała pandemia, a on sam zdecydował wrócić na Stary Kontynent.
Niedługo jednak – jeśli dobrze pójdzie – Sochan wróci za Ocean. Od przyszłego sezonu będzie bowiem grał w lidze NCAA dla uniwersytetu Baylor. Uniwersytetu nie byle jakiego – Baylor obok Gonzagi rozpatrywane jest jako jeden z dwóch najlepszych zespołów uniwersyteckich, a w rozgrywkach 2020/21 bez ani jednej porażki wygrali konferencję BIG12. Co sprawia, że Sochan swoją osobą zainteresował czołową amerykańską uczelnię? Jak prezentują się na chwilę obecną jego szansę na zaistnienie w NBA?
Sochan to 203 centymetrowy silny skrzydłowy. Ma przy tym długie ramiona, które potrafi wykorzystywać w defensywie. Nie tylko ma instynkt do blokowania rzutów, siłę potrzebną do podkoszowej walki, ale też rozumienie gry, pozwalające mu efektywnie bronić zespołowo. W ataku poza ciągiem na kosz nieźle radzi sobie też z piłką w rękach, na koźle, czy kiedy trzeba obsłużyć kolegę podaniem. Nie jest wybitnym strzelcem – jego mechanika rzutu jest trochę powolna, ale całkiem skuteczna. Bardzo wszechstronny, młody koszykarz, który czterech meczach w zespole Ulm U18 notuje średnio 15,5 punktu, 12,8 zbiórki i 2,8 asysty.
No dobrze – jesteśmy jednak portalem o NBA, więc przejdźmy do sprawy zasadniczej: Co z szansami Sochana na grę w NBA? Przed nim kariera uniwersytecka. Teoretycznie do draftu przystąpi więc najszybciej za rok. Na tym etapie rozwoju zawodnika rok może naprawdę wiele zmienić – zarówno pod kątem rozwoju czysto koszykarskich umiejętności, jak i hype’u na zawodnika, który jest potrzebny, żeby zostać wybranym. W ostatnich latach mieliśmy kilka nadziei. Liczyliśmy na Przemka Karnowskiego, który miał fantastyczną karierę w NCAA w barwach Gonzagi, wciąż czekamy na okazję dla 20-letniego już Aleksanda Balcerowskiego, przyglądamy się rozwojowi Filipa Siewruka w Hiszpanii (obecnie wypożyczony do Polski), ale Sochan wydaje się być najbliżej. Na chwilę obecną jest on na 40. pozycji w rankingu 247sports wśród zawodników w klasie 2021:
Na portalu Eurospects jest z kolei sklasyfikowany na 6. miejscu wśród europejskich talentów z rocznika 2003. Trochę niżej ceni go ESPN, które wśród rekrutowanych obecnie do NCAA zawodników umieściło go na 53. miejscu wśród koszykarzy na pozycji silnego skrzydłowego. Na tym etapie miejsca we wszelkiego rodzaju rankingach mogą się drastycznie różnić i są trochę wróżeniem z fusów. Trudno przewidzieć, jak ci młodzi zawodnicy poradzą sobie na poziomie NCAA, który ma być przedsmakiem zmagań w NBA. Część chłopaków odbije się od ściany, a część pozytywnie zaskoczy i wzmocni swoje notowania. Najważniejsze jednak, że na tym etapie Sochan jest już zauważony przez ekspertów. To dużo znaczy – jasnym jest, że scouci w NBA posługują się także wiedzą od zewnętrznych źródeł.
Będziemy się więc karierze Jeremiego Sochana przyglądać i mocno trzymać kciuki! Chcielibyśmy znowu móc pisać na portalu o NBA o poczynaniach naszego rodaka.