James Harden: To ja jestem MVP
Wyścig po nagrodę MVP w tym sezonie jest niezwykle ciekawy, w czym swój spory udział mają niestety kontuzje. Właśnie z powodu urazów dłuższy czas opuszczają, niemal na pewno wypadając z wyścigu, wcześniejsi faworyci jak Joel Embiid, LeBron James, a przedtem także Kevin Durant.
Z tego powodu do gry wchodzą nowe nazwiska. Jednym z nich bez wątpienia jest James Harden. Po dzisiejszym meczu przeciwko Pistons, który Broda po raz kolejny zwyczajnie zdominował, zdobywając 44 pkt, 14 zb i 8 ast, jeden z dziennikarzy zapytał Brodę o nagrodę dla najbardziej wartościowego zawodnika:
„Z pewnością należę do rozmowy na temat tegorocznego MVP i mówiąc szczerze, czuję, że to ja jestem MVP. Nie chcę tutaj prowadzić jakiejś kampanii na własny temat. Po prostu każdego wieczoru daję z siebie wszystko.”
James Harden
Od momentu przybycia na Brooklyn, James Harden zdobywa średnio 25,4 pkt, 11,5 ast i 8,7 zb. To właśnie Broda w dużej mierze jest odpowiedzialny za to, że Nets wygrali 17 z ostatnich 20 spotkań i plasują się na drugim miejscu konferencji wschodniej. Wielu dziennikarzy ma jednak pewne obiekcje w kierunku Hardena z powodu farsy z początku sezonu jeszcze w Houston Rockets. Ten argument nie pozbawia go szans. Sprawia on natomiast, że sympatia glosujących przechyla się w innym kierunku.
Tym bardziej, że rywale wcale nie prezentują się gorzej. Obecnie największym faworytem do tytułu MVP jest Nikola Jokic. Środkowy notuje fantastyczne statystyki (27/11/8,6) na świetnej skuteczności (57/43/87) będąc dosłownie alfą i omegą Denver Nuggets:
Jedyną rysą w kandydaturze Jokera jest zaledwie 5 miejsce w konferencji Denver Nuggets. Podobnie wygląda sprawa Damiana Lillarda, który gra jak natchniony, mimo to jego Blazers są na szóstej pozycji w tabeli Zachodu. W wyścigu cały czas jest Giannis Antetokounmpo, który po cichu gra kolejny wybitny sezon. Jednakże 3 tytuły MVP z rzędu to coś absolutnie wyjątkowego, czego nie doświadczył ani LeBron James, ani Michael Jordan. Wielu głosujących ma zatem pewne wątpliwości, czy zasłużył na to Giannis.
A kto jest Waszym MVP tych rozgrywek?