Irving: Nets wyraźnie potrzebują wzmocnień
Kyrie Irving apeluje o wsparcie. Zdaniem rozgrywającego, jeśli na Brooklynie marzą o prawdziwych sukcesach, potrzebne będą zmiany kadrowe.
Podwajamy powitalny bonus od PZBUK – nawet 500 zł
Dzisiejszej nocy Brooklyn Nets ponieśli kolejną porażkę, tym razem przeciwko Philadelphii 76ers. Swój najsłabszy mecz od powrotu po kontuzji zaliczył przy okazji Kyrie Irving (14 pkt na 28% skuteczności z gry). Wskutek tego Nets spadli na 8 miejsce w konferencji i choć nad 9 Chicago wciąż mają sporą przewagę, to ambicje Nets na ten sezon były zdecydowanie większe.
Nie da się ich jednak osiągnąć w takim składzie, a przynajmniej tak uważa Kyrie Irving. Rozgrywający dał jasno do zrozumienia, że na Brooklynie potrzeba dalszych wzmocnień:
„Dla mnie to oczywiste, że musimy dodać jeden lub dwa brakujące elementy, żeby wejść na wyższy poziom. Będę to cały czas powtarzał. Zrobimy wszystko co się da z obecnym składem, a w lecie będziemy się martwić o resztę, w tym także zmiany personalne.”
„Ogólnie uważam, że mamy świetny zespół, lecz potrzeba wzmocnień rzuca się w oczy.”
Jakoś w zeszłym sezonie nie było takiego problemu i to przy potencjalnie słabszym składzie Nets. Dodatkowo na niekorzyść Irvinga z pewnością przemawia fakt, że bez niego w składzie, Brooklyn ma wystarczająco dużą siłę ognia, żeby wygrywać spotkania i to nawet z silniejszymi rywalami od siebie. Dzisiaj ze swoim liderem na parkiecie Nets byli -29, co stanowiło najgorszy współczynnik plus/minus spośród graczy obu zespołów.
Źródło: Youtube.com/MLG Highlights
Nie zapominajmy, że cała sytuacja na Brooklynie byłaby znacznie prostsza, a te brakujące elementy mogłyby się już dawno znajdować w Nowym Jorku, gdyby Kyrie i Kevin nie byli tak wspaniałomyślni dla swoich kumpli. Mowa tutaj oczywiście o DeAndre Jordanie, któremu koledzy latem załatwili w pełni gwarantowane 40 milionów dolarów na 4 lata.
Dość powiedzieć, że na centrze Nets mają młodszego i bardziej utalentowanego Jarretta Allena, a wartość rynkowa Jordana przed offseason oceniana była mniej więcej w granicach 6-8 milionów dolarów i to tylko przy krótkoterminowej umowie. Tymczasem teraz, także za sprawą DeAndre, w klubie szykują się już do płacenia podatku od luksusu, co przyznał Sean Marks, GM zespołu.
Z drugiej strony taka była cena za sprowadzenie dwóch topowych graczy w lidze i w Nowym Jorku byli tego w pełni świadomi. Teraz pozostaje im wierzyć, że Kevin Durant wróci w jak najlepszej dyspozycji i rozwiąże problemy z atakiem Brooklynu. Jeśli tak się nie stanie, to Marks z pewnością będzie miał niemały ból głowy, jak tu znaleźć pieniądze na dalsze wzmocnienia.
Źródło: Youtube.com/CliveNBAParody