I liga na półmetku sezonu. Głos mają komentatorzy rozgrywek!

I liga na półmetku sezonu. Głos mają komentatorzy rozgrywek!

I liga na półmetku sezonu. Głos mają komentatorzy rozgrywek!
fot. Karol Skiba; materiały prasowe Sensation Kotwica Port Morski Kołobrzeg

Ci, których komentarz słyszymy oglądając pierwszoligowe rozgrywki mówią o odczuciach po pierwszej części sezonu 2024/25.

Adam Ptak: – Moje odczucia po pierwszej rundzie względem tych sprzed sezonu wiele się nie zmienią! Liczyłem na bardzo wyrównany poziom i to też otrzymałem. Zaczynam się jednak zastanawiać, czy wpływ na to ma rosnący poziom indywidualnych umiejętności zawodników, czy jednak tego odwrotność? Pozostawiam to do dalszej obserwacji. Jeśli chodzi o pozytywną niespodziankę – Enea Basket Poznań. Nie spodziewałem się, że ekipa trenera Szurka będzie tak wysoko i przede wszystkim, że ich gra opierać się będzie na tak fajnym dla oka stylu.

Oprócz tego, w czołówce raczej nic mnie nie zaskakuje. Może Sokół mógłby być trochę wyżej względem tego co zapowiadałem przed sezonem, ale na razie nie ma co spisywać ich na straty. W dolnej części tabeli, na razie największy zawód sportowy to Resovia. Ale trzeba klub pochwalić za to jak prężnie działają i potrafią przyciągnąć na mecze ponad trzy tysiące ludzi do hali Podpromie. Oprócz tego bez żadnych niespodzianek. Gdyby po rundzie były przyznawane wyróżnienia indywidualne: MVP – Charles Jackson III, MIP – Jakub Galewski, trener – Przemysław Łuszczewski.

Dawid Siemieniecki: – Po pierwszej rundzie wiadome jest jedno. Ekipy z końca tabeli będą miały po pierwszej rundzie co najmniej pięć zwycięstw na swoim koncie. To i dużo, i mało. Jeśli bowiem ten trend by się utrzymał, na koniec sezonu do utrzymania może nie wystarczyć dziesięć wygranych spotkań, co w ostatnich latach się nie zdarzało. A być może nawet jedenaście lub dwanaście triumfów wcale nie zagwarantuje pewnego ligowego bytu na następne rozgrywki. Liga jest naprawdę bardzo wyrównana i każdy może wygrać z każdym. Trenerzy i zawodnicy używają tych słów wielokrotnie co rok, niemniej ja nie zawsze się z tym zgadzam. W obecnym sezonie nie jest to jednak żaden pusty frazes, skoro zespoły z dołu tabeli ogrywały ekipy z TOP4.

Jeśli chodzi o wyróżnienia po I rundzie, bez cienia wątpliwości będzie to James Washington. Bardzo trudno jest deprecjonować dobrą formę beniaminka z Inowrocławia, ale jednocześnie chyba dla wszystkich oczywistym jest to, że KSK Qemetica Noteć nie byłaby tak wysoko w tabeli, gdyby nie „Prezydent”. Wiele razy przesądzał on o końcowym triumfie swojej drużyny. Trafił game winnera z Decką, zdobył punkty na wygraną z ekipą z Sopotu, miał kluczową asystę do Piotra Robaka w meczu z Resovią, a przeciwko Kotwicy wykorzystał kluczowe rzuty wolne w końcówce. Gdy ważą się losy wyniku dla Noteci w wyrównanych starciach, Washington ma piłkę w rękach i nie zawodzi. Wielce prawdopodobne, że nie mówilibyśmy o inowrocławskiej drużynie jako o rewelacji I rundy, gdyby nie jej lider.

Drużynowo zdecydowanie największym – dla mnie – zaskoczeniem jest WKK Active Hotel Wrocław. Naprawdę konia z rzędem temu, kto przed sezonem typowałby, że zespół trenera Łukasza Dziergowskiego będzie miał po pierwszej rundzie bilans 9-8. Chyba prędzej znaleźliby się tacy, którzy tyloma wygranymi obdzieliliby wrocławian na przestrzeni całego sezonu zasadniczego. I nie chodzi tu o jakiekolwiek sympatie czy antypatie, a o chłodną kalkulację. By być mocnym na poziomie pierwszej ligi, trzeba mieć jakość na pozycji jeden oraz pięć, a i to nie zawsze jest gwarant sukcesu, zwłaszcza przy tak wyrównanej stawce, jak w obecnym sezonie.

Można było się więc pukać w głowę, widząc przed startem rozgrywek, że trener Dziergowski powierza te dwie role w ręce Brada Waldowa i Jakuba Galewskiego. Pierwszy z nich pokazał jednak, że może dominować na zapleczu ekstraklasy, a drugi udowodnił, że siedemnastolatek może z powodzeniem na dobrym poziomie prowadzić grę zespołu pierwszoligowego. A warto dodać, że WKK bardzo blisko było również tego, by pokonać na wyjazdach Miasto Szkła i Enea Abramczyk Astorię, gdzie przegrywało odpowiednio 92:94 i 77:78. Wtedy Łukasz Dziergowski i jego podopieczni mieliby bilans 11-6, a to już dawałoby im miejsce w ścisłej czołówce. Myślę jednak, że i tak mogą być we Wrocławiu bardzo zadowoleni z tej rundy.

Miłosz Romański: – Po pierwszej połowie rundy zasadniczej należy zacytować klasyka – wiemy, że nic nie wiemy. Ścisk w pierwszoligowej tabeli powoduje, że zespoły możemy jedynie pogrupować – na te, które wyglądają na gotowe, by walczyć o wysokie cele, „podgryzaczy” faworytów, a także drużyny walczące o przetrwanie. Do grona ekip z czołówki zaliczam Astorię, Noteć i Miasto Szkła, nieco mniej przekonuje mnie chimeryczna, acz świetnie broniąca Kotwica. Liga rządzi się jednak prawem serii, wszystko może się jeszcze wywrócić do góry nogami. Warto pamiętać o tym, że okienko transferowe kończy się w połowie stycznie i wiele klubów rozgląda się za ewentualnymi uzupełnieniami składu.

Przed sezonem upatrywałem faworyta do awansu w Sokole Łańcut. Rzeczywistość skłania mnie jednak ku tezie, że przeceniłem możliwości podopiecznych trenera Kaszowskiego (życzę powrotu do zdrowia!). Coraz poważniej o wzmocnieniach powinni pomyśleć działacze rozbitej Resovii, a w Radomiu światło powoli zaczyna gasnąć. Szczerze mówiąc, na ten moment dużo wyraźniej widzę kandydatów do spadku niż chociażby do awansu do play-off.

Zgodnie z moimi przewidywaniami, rewelacyjny sezon rozgrywa Błażej Czerniewicz. Jego Decka Pelplin może okazać się czarnym koniem rozgrywek. Cieszy mnie też ogromny rozwój Krzysztofa Kempy z drużyny z Opola, który już w następnym sezonie powinien zakręcić się wokół ekstraklasy. Młodzi otrzymują szanse, zejście do pierwszej ligi nie jest żadną ujmą. Idźmy w tym kierunku!

Piotr Janczarczyk: – Stało się! Jesteśmy dokładnie w połowie sezonu. To był spooory rollercoaster… Trefl, Politechnika Opolska – początkowo to właśnie te drużyny mnie pozytywnie zaskoczyły. Teraz są w zupełnie innym miejscu. Zgoła inną historię napisał i Żak, i Śląsk, czyli zespoły, które źle weszły w ten sezon, a po siedemnaście rozegranych kolejkach mają w sobie zdecydowanie więcej optymizmu. Astoria, Kotwica, Miasto Szkła – dwie z tych drużyn widzę w wielkim finale.

Pozytywne zaskoczenia? Noteć i WKK – zdecydowanie. Co więcej, beniaminek z Inowrocławia jest jedyną niepokonaną u siebie ekipą. Pochwalić warto także zespoły z Poznania i Pelplina – w tabeli są naprawdę wysoko. Nie zdziwi mnie ich obecność w play-offach.

Aż żal, że okienko zamyka się tak szybko, a tempo rozgrywania rundy zasadniczej jest tak wysokie. Oby kiedyś było nieco wolniej, bo naprawdę jest na co popatrzeć.