Game-winner Rajona Rondo, rollercoaster Spurs, świetny Pascal Siakam

Co za noc! Pierwszy w karierze game-winner Rajona Rondo, wielki, choć nieudany powrót Spurs, Westbrook zbliżający się do rekordu triple double!


Clippers (30-26) – Pacers (36-19) – 92:116

Wolves (25-29) – Magic (23-32) – 112:122

Raptors (40-16) – Hawks (18-36) – 119:101

Lakers (28-27) – Celtics (35-20) – 129:128

Grizzlies (22-34) – Thunder (35-19) – 95:117

Spurs (32-25) – Blazers (33-21) – 118:127


Wczorajszy dzień pod względem emocji przyćmiło Trade Deadline, ale kilka godzin później doszło do meczów koszykówki, które dostarczyły nie mniejszych wrażeń. LeBron James przyjechał z Lakers do Bostonu zmierzyć się z Kyrie Irvingiem i jego Celtics. To raczej gospodarz trzymali w tym meczu rękę na pulsie, ale ostatecznie Jeziorowcom udało się wyrwać zwycięstwo. Choć na 11 sekund przed końcem Kyrie wyprowadził Celtics na prowadzenie, to ostatnie słowo należało do Rajona Rondo:

Celnym rzutem po tej chaotycznej akcji, Rajon Rondo wbił sztylet swojej macierzystej drużynie. Celtics prowadzili przez całą pierwszą połowę – w drugiej kwarcie ich przewaga osiągała nawet 18 punktów różnicy. Lakers jednak odrobili straty i doprowadzili do wyrównanej końcówki. Chociaż to Rondo przesądził swoim rzutem o zwycięstwie, to liderem gości by ł jednak LeBron James z dorobkiem 28 punktów, 12 zbiórek i 12 asyst. Kolejne 25 punktów dodał Kyle Kuzma, a Rajon Rondo zdobył 17 punktów, 7 zbiórek i 10 asyst przy świetnej skuteczności 7/11 z gry i 3/4 za trzy.

Dla Bostonu 24 punkty, 7 zbiórek i 8 asyst zdobył Kyrie Irving, chociaż trzeba uczciwie przyznać, że skuteczność 6/21 nie zachwyca. Kolejne 22 punkty, ale też 10 zbiórek i 5 asyst dorzucił Jayson Tatum. Z ławki 20 oczek dodał Daniel Theis.


Spotkanie Thunder z Grizzlies mogłoby być ciekawe, gdyby kilka godzin wcześniej nie przehandlowano Marca Gasola. OKC łatwo więc poradziło sobie z rywalami, a Russell Westbrook zanotował kolejne triple-double złożone z 15 punktów, 13 zbiórek i 15 asyst. To jego ósme z rzędu triple-double – rekord należy do Wilta, który miał ich 9 z rzędu. Paul George tym razem spuścił trochę z tonu, choć mecz na 27 punktów to wciąż bardzo dobry mecz. Kolejne 20 oczek dorzucił świetnie grający ostatnio Jerami Grant.

https://www.youtube.com/watch?v=f2jqYbjV6J4

źródło:YouTube/FreeDawkins

Dla Grizzlies dobry mecz zagrał debiutant Jaren Jackson Jr. – zdobył on imponujące przy tak wysokiej przegranej 27 punktów i 7 zbiórek. Mike Conley, smutny z powodu odejścia przyjaciela na wschód, pudłował – zdobył 15 oczek trafiaj ąc 4/15 z gry i 1/5 za trzy. Gasola zastąpił ponownie Ivan Rabb, który dobrze się spisał notując 15 punktów i 9 zbiórek. Dla mocno osłabionych transferami Memphis znaczące minuty rozegrali chociażby Bruno Caboclo (dobry mecz, 16 punktów i 5 zbiórek), Yuta Watanabe, czy wychodzący w pierwszej piątce Julian Washburn, który w 37 minut nie trafił żadnego rzutu. To się nie mogło dobrze skończyć.


Magic dosyć niespodziewanie pokonali Wolves, którzy nie byli przecież osłabieni żadnymi wymianami przeprowadzonymi kilka godzin wcześniej. Po bardzo wyrównanej pierwszej połowie, Magic jeszcze przed przerwą wyszli na prowadzenie różnicą 15 punktów, którego w drugiej połowie nie dali sobie odebrać, czy choćby znacząco zredukować.

Terrence Ross gra chyba najlepsze kilka meczów w swojej karierze – tej nocy wszedł z ławki i zdobył 32 punkty, trafiając 6/13 za łuku. Dobrze zagrał też świeżo upieczony All-Star, Nikola Vucevic. Uzbierał 21 punktów, 10 zbiórek i 3 asysty. Aaron Gordon i Evan Fournier zdobyli kolejno 19 i 18 punktów.

Dla Wolves 27 oczek zdobył Towns, dokładając do nich 11 zbiórek i 5 asyst. Kolejne 23 punkty dodał Andrew Wiggins, ale w rotacji Wilków brakuje rozgrywającego. Pod nieobecność Teague’a i Rose’a tę rolę pełni Jerryd Bayless, który w 27 minut nie zdobył żadnego punktu. Lepiej poradził sobie wchodzący z ławki Isaiah Canaan, który zdobył 13 oczek i 6 asyst.


San Antonio Spurs wydawali się być już na przegranej pozycji – po wyrównanej pierwszej połowie, Blazers wyszli na starcie 3. kwarty na prowadzenie różnicą 20 punktów. Spurs jednak jeszcze w tej samej kwarcie doprowadzili do remisu! Ostatecznie jednak i tak przegrali, ale powrót z 20 punktów straty w kilka minut był imponujący. Blazers byli w stanie wygrać głównie dzięki świetnej postawie CJ McColluma, który zdobył 30 punktów, trafiając 7/13 zza łuku. Damian Lillard na przykład zdobył 24 punkty, 9 asyst i 5 przechwytów, ale nie trafił żadnego z 7 oddanych rzutów z dystansu. Jusuf Nurkic pomógł zespołowi zdobywając 22 oczka i 6 asyst.

Dla Spurs robił co mógł DeMar DeRozan, który uzbierał 35 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst, będąc głównym sprawcą wielkiego powrotu w trzeciej kwarcie. Kolejne 25 punktów dorzucił Rudy Gay,który trafił imponujące 5/6 zza łuku, a  17 punktów i 10 zbiórek dodał od siebie LaMarcus Aldridge.

https://www.youtube.com/watch?v=kl8YOJ6OTmI

źródło:YouTube/FreeDawkins


Kawhi Leonard nie wszedł na parkiet w meczu z Hawks, ale też nie musiał – Raptors poradzili sobie z Atlantą, choć w ogólnym rozrachunku nie bez problemów. Pierwsza połowa spotkania należało do Hawks, którzy utrzymywali się na prowadzeniu aż do połowy trzeciej kwarty. Czwarta kwarta należała już jednak w całości do Raptors, którzy w nieco ponad 12 minut wyszli od remisu do 20 punktów przewagi.

źródło:YouTube/House of Highlights

W rolę lidera wcielił się Pascal Siakam, który zdobył 33 punkty i 14 zbiórek – to jego punktowy rekord kariery. Swoje najlepsze w karierze osiągnięcie strzeleckie zaliczył też Fred VanVleet, który obok 30 punktów zaliczył też 5 zbiórek i 6 asyst. Znów nieskuteczny Kyle Lowry (3/13 z gry, 3/11 za trzy) zdobył 13 punktów, 8 zbiórek i 13 asyst. Dla Hawks 19 punktów zdobył Trae Young, który powstrzymał się od rzutów za trzy (1/2). Tyle samo dołożył Taurean Prince.


Clippers dokonali wczoraj wielu ruchów, więc do meczu z Pacers przystąpili w mocno okrojonym składzie. Poza tym, że w pierwszej piątce grać musiał Sindarius Thornwell, a znaczące minuty dostali Jerome Robinson czy Angel Delgado, problemem była też słaba postawa liderów. Lou WIlliams zdobył 10 punktów, Danilo Gallinari zaledwie 12. Dla Pcers natomiast rozstrzelał się Bojan Bogdanovic, autor 29 punktów i 7 zbiórek. Dobrym meczem popisał się tez Myles Turner, który obok 16 punktów, zaliczył też 4 przechwyty i 6 bloków. Próbował też nawiązać do Manu, pozbywając się z hali nietoperza – użył jednak nieodpowiedniej do tego kończyny…