Dyskusja ZKNBA: Sixth Man of the Year
Będziemy publikować zapis naszych redakcyjnych rozmów dotyczących nagród za sezon regularny. Jako że przyznano już nagrodę najlepszego rezerwowego Jordanowi Clarksonowi, pierwszą publikujemy tę wymianę zdań – przeprowadzoną przed ogłoszeniem wyników.
Kamil Szuleko:
Szósty zawodnik. Dziwna nagroda, która często nie twojej roli w drużynie, biorąc pod uwagę jedynie liczbę występów w pierwszej piątce. W tym roku już od jakiegoś czasu na top wyścigu wysunął się Jordan Clarkson z Utah Jazz, którego kandydatura mnie osobiście nie do końca przekonuje. Chociaż może inaczej – Clarkson gra bardzo dobry sezon i jak najbardziej to doceniam, ale prywatnie znacznie większy wpływ na wydarzenia boiskowe przypisuje jego koledze z zespołu Joe Inglesowi. Czy ktoś jest mi w stanie wytłumaczyć dlaczego to Jordan jest lepszym rezerwowym w tym roku? Tylko z powodu 6 pkt na mecz więcej?
Kamil Kucharski:
W pewnym monecie wydawało się, że Clarskon już to ma, aż w marcu nie zaczął trafiać na (nie)skuteczności 34,5% z gry i 29,3% za trzy. Końcówkę sezonu znów miał świetną, ale też trochę z przymusu, bo Mitchell z Conley’em sporo odpoczywali. On był dobry, ale cały czas mam przeświadczenie, że w lidze jest kilku zawodników na pozycji 1-2, którzy w tak skonstruowanej rotacji Jazz funkcjonowaliby podobnie. Nic nie ujmując Clarksonowi – świetny sezon – ale wynikający w dużej mierze z tego, jak krótka jest ławka Jazz.
Koniec końców rezerwowy wchodzi wypełnić jakąś rolę. Zdobywanie punktów grając na piłce to rola bardziej efektowna i rzucająca się w oczy, niż, powiedzmy, zmiana krycia w grze po słabej stronie parkietu. Mój wzrok odruchowo kieruje się w stronę statystycznie najlepszej ławki w lidze, czyli Phoenix Suns. Więc na Twoje pytanie odpowiem kolejnym pytaniem – dlaczego duet Dario Saric i Cameron Johnson jest gorszy od duetu Clarkson & Ingles? Tylko dlatego, że to duet mający więcej zadań defensywnych?
Kamil Szuleko:
W kontekście tej nagrody? Niestety, ale jak najbardziej tak. Od samego początku Rezerwowego Roku dostają nie defensywni specjaliści, a goście odpowiadający za iskrę ofensywną z ławki, co mocno zawęża szanse dżentelmenów z Arizony. Poza tym, mimo bycia wielkim fanem Dario Sarica, odnoszę wrażenie, że oni są częścią kolektywu. Świetnie zbudowanego, co ma odzwierciedlenie w statystykach, ale jednak kolektywu. I w pojedynkę (a mowa mimo wszystko o indywidualnej nagrodzie) nie potrafili robić takiej różnicy dla przebiegu meczu jak Ingles, czy Clarkson. Swoją drogą, jeśli miałbym wybrać najlepszego obrońcę z tej czwórki to wziąłbym Joe Inglesa.
Kamil Kucharski
Na tym etapie wziąłbym już chyba Camerona Johnsona, ale Ingles to świetny obrońca, to jasne. Z resztą też trochę bardziej systemowy, niż indywidualny plaster 1 na 1. Ale tak w ogóle warto byłoby wspomnieć choćby Derricka Rose’a, który w Knicks robi nie gorsze rzeczy niż Clarkson w Jazz. No i znów, casus nagrody MVP – gdyby Rose grał dla Jazz, czyli zespołu z przysłowiowego 'czuba’ tabeli, to robiąc podobne rzeczy byłby w pozycji Clarksona, vide: byłby pewniakiem do tej nagrody. Nie jest, bo w pierwszej części sezonu w Pistons stracił trochę do peletonu, ale czysto koszykarsko mógłby być.
Jacek Gawliński:
Myślę, że warto tutaj rozpatrywać szerzej i szukać nie tylko w ekipie z Utah najlepszego rezerwowego. Dołączam również do wspomnianej kandydatury Derricka Rose’a. Jego powrót do Knicks sprawił, że najmłodszy MVP w historii NBA przeżywa tam istny renesans. Owszem spotkał tam Thibsa, co na pewno jest bardzo istotne, że gra dla bliskiego trenera. Ofensywie jako dostarczyciel punktów z ławki świetnie się sprawdza, po tylu kontuzjach które przeszedł chwilami wygląda prawie jak z najlepszych lat. Oczywiście pod uwagę trzeba brać to, że część sezonu spędził w Pistons. To może go dyskwalifikować w zwycięstwie tej nagrody.
Kamil Kucharski:
W ogóle Derrick Rose sam ma wokół siebie kilku przyzwoitych kandydatów – może nie do nagrody, ale przynajmniej do jakiejś szerokiej dyskusji o niej. Świetnie wygląda Immanuel Quickley, czy wyglądałby odmieniający ich defensywę Nerlens Noel (gdyby w połowie sezonu nie wskoczył do pierwszej piątki). W ogóle wygląda na to, że nagroda najlepszego rezerwowego rozstrzyga się między zawodnikami tych zespołów, które co do zasady mają dobrą ławkę. Kiedy się nad tym zastanowić, to dosyć oczywiste – każdy zespół trochę inaczej rotuje zawodnikami i kiedy niektórzy trenerzy w drugich kwartach wymieniają całe piątki, niektórzy modyfikują je, pozwalając rezerwowym grać obok najlepszych. Clarkson grywał sporo i z Gobertem i z Mitchellem (trochę z przymusu, bo ławka krótka), Johnson i Saric grywali z wymieniającymi się na parkiecie Chrisem Paulem i Devinem Bookerem, etc.. Połowa sukcesu, to trafić do sprzyjającej rotacji. Reszta jest drugą połową, o której rozmawiamy.