Dwyane Wade reaguje na swój pomnik: „W głowie sobie myślę: Czy to ja?’”
Dwyane Wade przyznał, że choć zdarzały mu się myśli o tym, by zmienić pewne rzeczy w swojej karierze, odsłonięcie pomnika sprawiło, że wszystkie one zniknęły. Wade wspomniał, że nawet w dzieciństwie często nie był wybierany do drużyny, jednak dzięki temu nawiązał wyjątkową relację z pierwszą osobą, która mu zaufała.
Pomnik wzniesiono, aby uhonorować karierę i dziedzictwo Dwyane’a Wade’a w Miami. Po odsłonięciu były gwiazdor zastanowił się, czy chciałby coś zmienić w swojej karierze.
Podczas konferencji prasowej Wade przyznał, że miewał pragnienie zmiany pewnych momentów, ale teraz to uczucie niemal zniknęło.
„Trudno powiedzieć, że chciałoby się inaczej, kiedy właśnie celebrujesz pomnik” – powiedział Wade. „Myślę, że każdy z nas ma w życiu chwile, które chciałby cofnąć, przeżyć inaczej, ale wtedy wszystko by się zmieniło” – dodał legendarny gracz Żarów.
„Te ostatnie 21 lat mojego życia było niesamowite, z wszystkimi wzlotami i upadkami, bo dzięki nim bardzo się rozwinąłem. Siedząc tam na podium i widząc ten pomnik za sobą, zastanawiam się: 'Jak to możliwe?’ W głowie sobie myślę: 'Czy to ja?’ – skomentował Wade.
Były zawodnik Miami Heat wyjawił, że jego droga była trudna już od dzieciństwa, ale właśnie to zaowocowało relacją, która przetrwała do dziś.
„Nigdy mnie nie wybierano. Nawet na podwórku, kiedy dorastałem. Tak wiele razy mnie pomijano, aż do chwili, kiedy po raz pierwszy ktoś wybrał mnie do drużyny w szkole – jest teraz jednym z moich dobrych przyjaciół. Zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi po tym, jak mnie wybrał” – powiedział 42-latek.
„Siedząc tutaj, człowieku, myślę o sobie jako młodym, 21-letnim chłopaku, który przyszedł do Miami. Teraz, jako 42-letni mężczyzna, mogę przeżyć coś takiego z wami wszystkimi – to jeden z najwspanialszych momentów mojego życia. Po prostu. Prawdopodobnie jeden z najlepszych” – zakończył trzykrotny mistrz NBA.