Dwyane Wade chce być właścicielem klubu NBA
Dwyane Wade ma już 36 lat – to dużo jak na gracza NBA. Nic dziwnego więc, że myśli już o tym, co chciałby robić na emeryturze. A plany ma ambitne.
W wywiadzie udzielonym Joelowi Weberowi z Bloomberg, Dwyane Wade poruszył wiele ciekawych tematów – w tym swoje plany na emeryturę. Okazuje się, że Flash nie zamierza się rozstawać z NBA po zakończeniu swojej sportowej przygody:
„Zdecydowanie chcę zostać częścią grupy właścicieli klubów NBA. Nie zamierzam kupować klubu. Nie mam tego rodzaju środków, ale zdecydowanie chcę stać się częścią jakiejś większej grupy właścicielskiej. Komisarz Adam Silver jest jak najbardziej za tym, żeby gracze wchodzili w struktury właścicielskie. Masz graczy jak Grant Hill, który jest związany z Atlantą Hawks, masz Shaquille’a O’Neal’a, który jest związany z Sacramento Kings. To jest rzecz, na temat której prowadziłem już rozmowy, część z moich kolegów także. żeby do czegokolwiek jednak doszło, musiałbym być już na emeryturze. Wtedy przyjdzie czas na tego typu działania.”
Pewnie zastanawiacie się, z jakim klubem chciałby się związać Wade? Może Heat, gdzie jest legendą? Może Bulls z rodzinnego Chicago? Okazuje się, że nie:
„Seattle. Chcę drużyny w Seattle, chcę, żeby Sonics wrócili. Myślę, że to jest wspaniałe, koszykarskie miasto. Bardzo chciałbym być częścią tego. Jestem jednak otwarty na wszystkie propozycje. Jeśli znasz kogoś…”
Jeśli znacie kogoś z grona właścicieli klubów NBA, kto chciałby odsprzedać swoje udziały, to dajcie znać Dwyane’owi Wade’owi, bo jest zainteresowany.
Moc sprawcza Wade’a w kwestii przywrócenia drużyny NBA do Seattle nie jest raczej zbyt duża. Nie mniej jednak pokazuje to po raz kolejny, że w ligowym środowisku istnieje pewne lobby, które chciałby powrotu legendarnych Supersonics. W tej chwili jednak Wade najpewniej skupiać nie będzie się na Supersonics, ale na przyszłym sezonie, który może być nawet jego ostatnim. na ten moment nie ma on nawet obowiązującej umowy i technicznie rzecz biorąc jest wolnym agentem. Jak się to skończy – jeden rok za niską stawkę w Heat i piękne pożegnanie? A może gdzieś się jeszcze zahaczy i powalczy o tytuł?