Draymond Green uniknie zawieszenia za bójkę – wraca do treningów z drużyną!
W zeszłym tygodniu media obiegła informacja o tym, że na treningu Golden State Warriors doszło do rękoczynów. Draymond Green rzucił się z pięściami na swojego kolegę z zespołu, Jordana Poole’a. Nie minęło wiele czasu, a do internetu wyciekło nagranie z całego zajścia:
Green przeprosił klub i samego Poole’a, po czym na jakiś czas odsunął się od zespołu. Wszyscy tymczasem dywagowali nad tym, jaka kara zostanie mu wymierzona za tego rodzaju zachowanie. Wygląda na to, że kara nie będzie przesadnie dotkliwa. Jak potwierdził trener zespołu, Steve Kerr, Draymond Green wróci jutro – po tygodniu nieobecności – do trenowania z drużyną.
Okazuje się, że Green został ukarany grzywną, której wysokość nie została (jeszcze?) podana do wiadomości publicznej. Przede wszystkim jednak Green nie spotka się z żadną karą zawieszenia. Tak sprawę komentował minionej nocy trener Kerr:
„To nasz największy kryzys jaki mamy, od kiedy zostałem tutaj trenerem. To bardzo poważna sprawa. Nie jesteśmy idealni… Zamierzamy jednak polegać na naszym wspólnym doświadczeniu i ufam, że to najlepsza decyzja dla naszego zespołu. Mamy wiele pracy do wykonania. Wszyscy z nas.”
– trener Steve Kerr
Zarówno Draymond Green, jak i trener Kerr oraz generalny manager Bob Myers twierdzą, że starcie pomiędzy Greenem a Poolem nie ma nic wspólnego z sytuacją kontraktową obu graczy. Przypomnijmy, że zarówno przed Greenem jak i przed Poolem ostatni rok umowy i obaj mogą ubiegać się o przedłużenie. Obaj zażądają też sporych pieniędzy i istnieje obawa, że klub będzie musiał wybrać pomiędzy jednym a drugim.
Odsunięcie się na jakiś czas od zespołu i publiczne przeprosiny zaoferował sam Draymond Green:
„Nie było innego wyjścia. Nasza kultura została naruszona przez ten incydent. Trzeba pracować na to, by to naprawić. […] Nadużył naszego zaufania, ale daję mu pewien kredyt, bo myślę, że sobie na to zasłużył.”
– trener Steve Kerr
Z perspektywy widzenia klubu, większym problemem niż bójka na treningu jest chyba fakt, że nagranie z tego zdarzenia wyciekło do mediów. Nie jest to pierwsza utarczka na treningu w historii NBA (Bobby Portis, Zach Randolph, Gary Payton, czy sam Michael Jordan dopuszczali się podobnych przewin), jednak po raz pierwszy dane nam było to wszystko zobaczyć. Najprawdopodobniej jeden z członków sztabu wideo Warriors sprzedał nagranie portalowi TMZ – według niektórych źródeł – za ponad 100 tysięcy dolarów.