Draymond Green: Odzyskałem radość z gry w koszykówkę
Golden State Warriors po dwóch latach przerwy wrócili na szczyt NBA, przynamniej w sezonie zasadniczym. Wielu fanów z pewnością cieszy taka postawa Wojowników, lecz nikt nie jest równie szczęśliwy z tego powodu, co Draymond Green.
Ekscentryczny skrzydłowy Warriors zabrał głos po ostatnim zwycięstwie swojego zespołu nad Toronto Raptors. Draymond przyznał, że ten sezon na nowo przywrócił mu radość z gry w koszykówkę:
„Znalazłem na nowo miłość do gry. Ostatnie lata były fatalne, co osłabiło te uczucie, lecz na nowo odnalazłem radość z występów. Cieszę się grą i kontroluję to, co jest w moim zasięgu, na tym najbardziej się teraz skupiam. Kontroluję to, co jestem w stanie na boisku, w rozmowach z sędziami, w życiu prywatnym.”
Draymond Green
To samo można chyba powiedzieć o całym zespole Golden State. Oczywiście, ciężko narzekać kiedy ma się najlepszy bilans w całej lidze, lecz wyniki te, przynajmniej w jakimś stopniu, wynikają właśnie z faktu radości jaką Wojownicy czerpią ze wspólnej gry. Wszyscy w Warriors znają swoją rolę i akceptują ją. Wiedzą, co mają robić na boisku nie mając do tego zastrzeżeń, a za sprawą ofensywnego systemu Steve’a Kerra, każdy dostaje okazje do zdobycia punktów.
Dray przyznał, że motywacji do lepszej gry mu nie brakowało:
„Mój syn jest coraz starszy, moja najstarsza córka ma już 7 lat. Kiedy przegrywamy, oni pierwsi dają mi popalić. Poza tym, chcę im udowodnić jak dobry jestem. Ostatnie dwa sezony byłem do dupy, więc moje dzieci nie do końca rozumieją, jak dobry jest ich tata. To prawdziwa motywacją. Kiedy byłem u szczytu formy, do którego próbuję teraz wrócić, oni mieli 3 latka i roczek. Teraz, kiedy rozumieją nieco więcej, chcę im pokazać, jak dobry jestem w tym co robię.”
Draymond Green
Green chce jednak w tym sezonie udowodnić coś nie tylko swoim dzieciom. Skrzydłowy Golden State doskonale pamięta, jak wielu ludzi zdążyło już spisać na straty zarówno jego samego, jak i cały zespół:
„Największą motywacją jednak pozostaje chęć zwycięstw. Chcę wygrywać, chcę zagrać w Meczu Gwiazd, chcę zostać Obrońcą Roku. To jest dla mnie największe paliwo, ponieważ wielu ludzi już mnie skreśliło. Ten sam błąd popełniono, zanim przyszedłem do ligi.”
Draymond Green
Sukcesy drużynowe zawsze pomagają w zdobyciu nagród indywidualnych. Dray już w zeszłym roku był w pierwszej trójce, choć do Bena Simmonsa i Rudy’ego Goberta zabrakło mu sporo. Simmons w tym sezonie raczej mu już nie zagrozi, więc będzie tylko łatwiej. Tym bardziej, że kandydatura Greena na starcie rozgrywek jest bardzo mocna, o czym przekonał się niedawno Kevin Durant: