Doncic sam ograł Clippers, game-winner Middletona, pojedynek Tatuma z Durantem
MIA [0] – MIL [1] – 107:109 (OT)
DAL [1] – LAC [0] – 113:103
BOS [0] – BKN [1] – 93:104
PTB [1] – DEN [0] – 123:109
Ivica Zubac zmieniający krycie na zasłonach naprawdę dawał radę. Przy swoich 213 centymetrach wzrostu bardzo żwawo wychodził do Luki Doncicia i nie dawał się łatwo minąć. Był na to przygotowany, dobrze kontestował rzuty. To jednak niewiele dało. Luka Doncic fantastycznie poradził sobie z obroną Clippers, notując triple-double 31 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst, praktycznie w pojedynkę wygrywając pierwszy mecz serii.
Mecz był wyrównany aż do połowy czwartej kwarty. Clippers jednak przestali trafiać rzuty. Ostatecznie pierwsza piątka Clippers trafiła w tym meczu zaledwie 5/24 z dystansu, a cały skład zrzucił się na słabe 11/40 zza łuku (27,5%). Ostatecznie najlepszy na parkiecie dla Clippers był Kawhi Leonard, który zanotował 26 punktów, 10 zbiórek, 5 asyst, 4 przechwyty i bardzo efektowny wsad na Maxi Kleberze:
Jeśli ktoś spodziewał się, że mecz Heat z Bucks będzie wyrównanym, twardym bojem, to nie mylił się. Mecz rozstrzygnął się w dogrywce – dokładnie na pół sekundy do końca dogrywki, kiedy Khris Middleton tym rzutem zapewnił Milwaukee zwycięstwo:
Heat mieli w ogóle możliwość powalczenia w dodatkowym czasie dzięki trafieniu Jimmiego Butlera na remis na koniec czwartej kwarty:
Być może mieliby szansę wygrać, gdyby Jrue Holiday nie zanotował fantastycznego bloku na Jimmym Butlerze właśnie, który podjął próbę trafienia buzzer-beatera:
Bucks spisali się defensywnie naprawdę dobrze, zatrzymując Jimmiego Butlera na 4/22 trafień z gry (krył go bezpośrednio Giannis), a Bama Adebayo na 4/15 z gry. Zatrzymali duet liderów Miami kosztem rzutów za trzy, których to zespół z Florydy trafił aż 20 (przy tylko 5 Bucks), głównie rękoma Duncana Robinsona (7/13) i Gorana Dragicia (5/10), który wchodząc z ławki był chyba najlepszym zawodnikiem Heat, z dorobkiem 25 punktów:
Liderem Bucks był oczywiście Giannis Antetokounmpo, który zanotował 26 punktów, 18 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty:
Ale miał też problemy na linii – trafił tylko 6/13 z rzutów wolnych, przy czym zagwizdano mu dość rzadkie przewinienie przekroczenia limitu 10 sekund na oddanie rzutu wolnego:
A Butler to jednak kawał cwaniaka:
Portland Trail Blazers są w gazie i są zdrowsi niż Nuggets. To było widoczne w ich pierwszym meczu, w którym Damian Lillard zdobył 34 punkty i 13 asyst, prowadząc zespół do zwycięstwa w tym tylko do przerwy wyrównanym meczu. Niestety, Denver musi grać duże minuty Facundo Campazzo i Markusa Howarda, a to niestety nie są zawodnicy, którzy mogą ograniczyć Lillarda. Zwłaszcza, że wyglądało na to, że trener Malone nie ma na krycie Dame-Dolli innego pomysłu niż starać się.
Carmelo Anthony, z dorobkiem 18 punktów rzuconych z ławki, wygrał swój pierwszy mecz w Denver, od kiedy odszedł z Denver w 2011 roku. Kibice jednak wciąż pamiętają mu tamta zmianę barw i nie zareagowali na niego zbyt ciepło (zobaczcie z dźwiękiem):
Najlepszym zawodnikiem Nuggets na parkiecie był rzecz jasna Nikola Jokic, z dość okazałą linijką 34 punktów i 16 zbiórek. Wyjątkowo rozdał dziś jednak tylko 1 asystę. Na pewno nie pomogli Austin Rivers, który trafił 1/5 z dystansu, oraz przede wszystkim Michael Porter Jr., który trafił 1/10 (!) z dystansu.
Brooklyn Nets wolno się rozkręcali, ale ostatecznie wygrali pierwszy mecz z Celtics dosyć wyraźnie. W końcu zobaczyliśmy w akcji big three Brooklynu i każdy z nich zagrał mecz na naprawdę dobrym poziomie. James Harden zdobył 21 punktów, 9 zbiórek i 6 asyst, Kyrie Irving dorzucił 29 punktów, ale creme de la creme tego meczu okazał się pojedynek strzelecki Kevina Duranta i Jaysona Tatuma. Durant zdobył – najwięcej w zespole 32 punkty i 12 zbiórek, nawet pomimo słabej skuteczności z dystansu (1/8):
W pewnym momencie widzieliśmy bezpośredni pojedynek Duranta z Tatumem – Jayson krył Kevina, a Kevin krył Jaysona, nad którym ten trafił jeden kapitalny rzut:
Ostatecznie jednak Nets kryli lidera Celtics bardzo solidnie i konsekwentnie, przez co ten trafił dość skromne jednak 6/20 z gry, notując i tak najlepsze w zespole 22 punkty i 5 asyst. Jego pojedynek z Durantem był jednak ozdobą meczu – do tego stopnia, że momentami robiło się gorąco pomiędzy panami: