Luka pokonuje Hardena, bije rekord LeBrona – a są wątpliwości co do jego formy
Minionej nocy Dallas Mavericks pokonali Houston Rockets 113:100, a Luka Doncic z okazałym triple double złożonym z 33 punktów, 16 zbiórek i 11 asyst w bezpośrednim pojedynku wygrał z Jamesem Hardenem (21/3/10). Tym meczem młody Słoweniec stał się czwartym zawodnikiem w historii NBA pod względem tego, jak szybko zdobył łącznie przynajmniej 1000 punktów, 1000 zbiórek i 1000 asyst. Zajęło mu to tylko 139 meczów – wyprzedził tym samym LeBrona Jamesa, który dokonał tego w 158 spotkaniach. Taki mecz, takie wpisanie się do historii ligi… Luka Doncic musi być w wybornej formie, czyż nie?
No i właśnie dużo jest głosów, że nie. Co ciekawe, także głosów płynących z samej organizacji Dallas Mavericks. Tak brzmiała wypowiedź trenera Ricka Carlisle po meczu w którym – przypomnijmy – Luka zdobył 33 punkty, 16 zbiórek i 11 asyst:
„Luka jest jednym z wielu zawodników, którzy słyszeli, że sezon nie zacznie się przed końcem stycznia. Zaczęliśmy jeszcze w grudniu… Jego kalendarz przygotowań trzeba więc było wyrzucić i po prostu znalazł się na zakręcie. To jasne, że pracuje teraz nad tym, by wrócić do optymalnej dyspozycji. Wszystkie jego parametry fizyczne i kondycyjne idą w dobrym kierunku. Da się to zauważyć na parkiecie. Widać, że staje się lepszy i lepszy z każdym meczem.”
No cóż, idealnie faktycznie nie jest, kiedy przyjrzeć się grze Luki na przestrzeni tego młodego jeszcze sezonu. Często zwraca się uwagę na jego sylwetkę, która nie przywodzi na myśl zawodowego sportowca, ale i skuteczność rzutowa zostawia trochę do życzenia. Na razie trafia on zaledwie 19,5% rzutów z dystansu – łącznie 8/41 w sześciu rozegranych meczach. Być może przypadkiem nie jest fakt, że tak dobry występ Luka zanotował po tym, jak dostał dzień wolnego i nie zagrał w meczu z Bulls (przegranym 108:118). Był to dzień wolnego wymuszony kłopotami z mięśniem czworogłowym.
Pytanie, czy Luka dojdzie w tym sezonie do optymalnej formy i jak świetny będzie, kiedy już do niej dojdzie. Do tego będzie pewnie potrzebował trochę treningu – jego etykę pracy między wierszami skrytykował jednak były kolega z zespołu, zwolniony jakiś czas temu JJ Barea, będąc gościem w podcaście JJ Redicka:
„To wciąż jeszcze dzieciak. Ciągle jest wyluzowany. Myślę, że wciąż jest jeszcze wyluzowany i wciąż się rozwija. Jeszcze nie wykonał kolejnego kroku – w pozytywnym tego znaczeniu. Kiedy zacznie poważnie trenować i poważnie przygotowywać się na poziom NBA, będzie prawdziwym potworem. Na ten moment jest jeszcze dzieciakiem. On wciąż jeszcze myśli, że może to robić od tak i stawać się rok w rok lepszym. Kiedy stanie się już mężczyzną, to stanie się prawdziwym kłopotem.”
Po wcześniejszym meczu – przegranym w środę z Hornets 99:118 – Doncic przyznawał, że czuje fizyczne problemy. Zanotował wtedy 12 punktów przy skuteczności 4/10 z gry i 0/5 z rzutów wolnych, mając też najgorszy w drużynie wskaźnik plus/minus na poziomie -27:
„Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Myślę po prostu, że moje nogi są naprawdę wymęczone. Nie jest to jednak żadna wymówka.”
Luka Doncic ma dopiero 21 lat, ale perspektywa tego, że może się jeszcze znacznie rozwinąć może być mylna. Pamiętajmy, że na zawodowym poziomie, na zawodowej intensywności, gra od 15. roku życia. Jego organizm eksploatuje się szybciej niż innych i możliwe, że wcześniej osiągnie (osiągnął?) swój szczyt możliwości. Jako lider zespołu, ciągnący całą grę w ofensywie, potrzebuje z pewnością więcej czasu na regenerację. Wyjątkowo krótka przerwa między sezonami może się więc nieprzyjemnie odbić.
Z drugiej strony jednak – jeśli będąc w słabej formie ma notować triple double na 33 punkty, 16 zbiórek i 11 asyst, to życzymy każdemu takiego braku formy.