Damian Lillard show!
Ta noc należała do Damiana Lillard, który po raz kolejny udowodnił całemu światu, jak genialnym zawodnikiem jest, szczególnie w końcówkach spotkań.
Chicago Bulls pewnie ograli OKC Thunder 123-102, a 40 pkt w zaledwie 3 kwarty uzbierał Zach LaVine. Po stronie Grzmotów ciekawie prezentował się Moses Brown na środku zdobywając 20 pkt i 16 zb. Niestety jednak najbardziej kojarzony będzie z tą akcją Lauriego Markkanena (22 pkt):
Karl-Anthony Towns i Anthony Edwards zdobyli zgodnie po 29 pkt, lecz nawet to nie wystarczyło na mistrzów NBA. LA Lakers wygrali 137-121, a 99 triple-double w karierze zdobył LeBron James (25/12/12):
Efektownie blokując także Jake’a Laymana:
Utah Jazz trafiali fantastyczne 44% zza łuku jako drużyna, nie dając w ten sposób większych szans Boston Celtics i wygrywając mecz 117-109. W barwach Celtów jak zwykle najlepiej prezentowali Tatum (29/6) i Brown (28/7). Na Rudy’ego Goberta (16/12/4) i spółkę to jednak nie wystarczyło:
Jimmy Butler kontynuuje grę na poziomie MVP. Dzisiaj lider Miami zdobył 28 pkt (11/16 z gry) i 12 zb prowadząc Heat do zwycięstwa 113-98. Ozdobą meczu był jednak piękny blok Jarretta Allena na Bamie Adebayo:
Victor Oladipo (34 pkt i 5 ast) dwoił się i troił, lecz ani jego wysiłki, ani ten atomowy wsad Kenyona Martina Jr nie uchronił Rakiet od 17 porażki (wyrównany rekord klubu) z rzędu, tym razem przeciwko Atlancie Hawks:
Po wczorajszej porażce nie było widać śladu, a Julius Randle ocierał się o triple-double (19/15/8). Niestety dla niego, Sixers nawet bez Embiida byli zbyt mocni. 30 punktów Tobiasa Harrisa zadecydowało o zwycięstwie 99-96. Bardzo pomógł także Dwight Howard (11/12/3) przypominając wszystkim jakim obrońcą potrafił niegdyś być:
Natomiast jeśli Ben Simmons będzie regularnie trafiał takie rzuty, trójka nie będzie mu potrzebna:
Co za mecz! Portland Trail Blazers przegrywali już 17 punktami w czwartej kwarcie, w czym swój udział miał duet Williamson (28pkt) i Ingram (30 pkt). Blazers mają jednak w swoich szeregach niezawodnego Damiana Lillarda, który rzucił aż 50 pkt (i dodał 10 asyst), w samej czwartej kwarcie zdobywając 20, w tym oczywiście punkty z linii rzutów wolnych dające zwycięstwo 125-124:
Warto jednak wspomnieć także o nowym rekordzie kariery jaki ustanowił dzisiaj Lonzo Ball z 17 asystami:
Top10 tej nocy: