Curry: Rywale wciąż są dodatkowo zmobilizowani na mecze przeciwko nam
Golden State Warriors niemalże w niczym nie przypominają już maszyny do wygrywania, jaką byli w latach 2015-2019. Nie oznacza to jednak, że dostają od rywali taryfę ulgową.
Kiedy Golden State dominowali w lidze, każdy zespół starał się podwójnie, aby móc zapisać na swoje konto zwycięstwo nad Wojownikami. Szczególnie, kiedy do Dubs dołączył Kevin Durant. Obecnie kadra i przede wszystkim potencjał zespołu są już całkiem inne, lecz nastawienie rywali pozostało takie jak niegdyś.
Stephen Curry zapytany o to, czy przeciwnicy Warriors wciąż grają przeciwko nim z najwyższą motywacją, odparł:
„W stu procentach. I dobrze, bo tak powinno być. Zawsze są pewne wewnętrzne gry w ramach trwającego meczu. Taka właśnie rywalizacja jest ekscytująca szczególnie mając świadomość jak to wyglądało w ostatnich pięciu latach. Uwielbiamy takie wyzwania.”
Steph przyznał przy okazji, że coraz częściej także Warriors znajdują się po tej stronie barykady, starając się bardziej niż zwykle w starciach z określonymi rywalami:
„Są drużyny, które zagrały w bańce, czy w playoffach w zeszłym roku i to w obu konferencjach, w stosunku do których to my jesteśmy dodatkowo zmotywowani. To część całej podróży.”
Warriors nie są już drużyną, przed którą drży cała liga i teraz to oni muszą walczyć o każde posiadanie. Jednak po słabym wejściu w nowe rozgrywki, zaczynają wyglądać coraz lepiej.
Oczywiście kluczowy wpływ na to ma genialna dyspozycja Curry’ego, lecz w dzisiejszym meczu przeciwko Kings, Wojownicy przypominali nieco swoją starszą wersję. Tę sprzed przyjścia Durantuli, kiedy to wygrywali za sprawą świetnego dzielenia się piłką.
Dzisiaj w meczu z Sacramento, Dubs trafili 23 rzuty zza łuku i zanotowali aż 41 asyst: