Christian Wood – największy kandydat do MIP?
Jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek sytuacja w Houston Rockets nie napawała optymizmem. Gwiazdy żądające transferów, osłabienie kadry, szopki Jamesa Hardena – wszystko wskazywało na to, że to nie będzie udany sezon Rockets. Czy faktycznie – jeszcze zobaczymy, ale już teraz można zauważyć pewne pozytywy w osobie Christiana Wooda. Można było spodziewać się, że jego rola w Rockets będzie spora i zyskają na tym jego liczby. Okazuje się jednak, że za tymi liczbami stoi całkiem sensowny wkład w grę – a to nie zawsze jest takie oczywiste.
Wood po dwóch latach w NCAA przystąpił do draftu 2015 – został jednak pominięty, mimo że w mockach stawiano go nawet pod koniec pierwszej rundy. Jego dalsze losy w NBA były naznaczone raczej walką o przetrwanie, niż wyrabianiem sobie opinii. W przeciągu 4 sezonów grał w pięciu różnych klubach, większość czasu spędzając jednak na parkietach G-League. Kliknęło dopiero w minionym sezonie, kiedy trafił do Detroit Pistons. Średnie na poziomie 13,1 punktu i 6,3 zbiórki w 20 mint gry z ławki wyglądało już jak niezły, ligowy poziom. Istnieje jednak przeświadczenie, że w samej lidze i na jej zapleczu masa jest zawodników, którzy jeśli dostaną minuty w słabszym klubie, będą notować statystyki. Niekoniecznie musi mieć to jednak pozytywny wpływ na grę. No i można było mieć wątpliwości, czy Wood ma pozytywne przełożenie na grę Pistons. Brak dużej ilości zwycięstw to jedno, ale wskazywać można było posiadania defensywne, w których Wood gubił krycie, czy nie przejmował rotacji i jako defensor z pozycji centra oddaje wszystko, co nawrzucał w ofensywie. W Rockets jest jednak inaczej. A przynajmniej powoli zaczyna być.
Można doszukiwać się w tym roli DeSagnii Diopa – asystenta trenera Stephena Silasa, zajmującego się koordynowaniem defensywy. To on pracuje indywidualnie z Woodem, a wcześniej przez lata pracy w Utah pracował z Rudym Gobertem. Tego drugiego uczynił jednym z najlepszych podkoszowych obrońców ligi. Być może Wood też ma warunki, by wejść w tym elemencie na wysoki poziom. Fizyczne predyspozycje ma na pewno. Jest długi, a przy tym bardzo mobilny. Brakuje mu jednak siły – tej głębokiej, która pozwoli mu nie dać się przepchnąć pod koszem. Bywa to kłopotliwe w defensywie na piątce. Być może lepiej sprawdziłby się jako obrońca skrzydłowy, wsadzając długie ręce po piłkę, nadążając za rotacjami i pod kosz schodząc w formie pomocy czy podwojenia. Nie bardzo jednak Rockets mogą sobie na grę Wooda na czwórce pozwolić – jedynym centrem poza nim pozostaje DeMarcus Cousins, więc możliwości są ograniczone.
Christian Wood gra więc na centrze i rzucony jest na głęboką wodę. Jest piątym centrem w lidze pod względem ilości bronionych rzutów w obrębie 6 stóp (ok. 2 metrów) od kosza. Rywale oddają przeciwko niemu 8,6 takiego rzutu na mecz – więcej muszą bronić tylko Myles Turner (11,1), Rudy Gobert (9,8), Domantas Sabonis (9,5) i Joel Embiid (8,8). Co ciekawe, Wood wcale nie odbiega od nich przesadnie pod względem skuteczności w bronieniu tych rzutów przeciwko niemu rywale trafiają 55% tych prób i o ile Turner i Embiid trzymają swoje wskaźniki poniżej 50% (kolejno 44% i 48,6%), tak już Gobert ma 51,1%, a Sabonis 60,5%.
„Dla nas bycie dobrą defensywą, zasadza się głównie na obronie obręczy, obronie w pomalowanym. Jeśli obwodowi wejdą pod kosz i będą musieli myśleć, jak zdobywać punkty przeciwko Christianowi Woodowi, to nam to pomoże. Wszystko co będą mogli zrobić, to odegrać na obwód i dokonać rotacji.”
Eric Gordon po porażce 100:113 z Maverocks
Kluczem dla obrony Rockets jest przejmowanie przez Wooda krycia obwodowych, którzy szukają z piłką drogi do kosza. Nie ogranicza się to tylko do czekania pod obręczą na penetracje – wymaga to wyczucia w postawieniu kroku czy dwóch do przodu, w zajęciu odpowiedniej pozycji do zamknięcia drogi. Dużo w tym bazowaniu na instynkcie, rozumieniu gry i wyczuciu odległości – ktoś w sztabie Rakiet ewidentnie pracuje nad tym z Christianem.
Kelly Iko na The Athletic opisuje, jak po jednej z defensywnych akcji Wooda w meczu z Orlando Magic (22 punktu i 15 zbiórek na jego koncie) krzyknął on pełen entuzjazmu, a sztab trenerski na czele z asystentem Johnem Lucasem ucieszyli się wyraźnie. Była to akcja, w której po udanej rotacji przyszło do obrony pick’n’rolla, w której to Wood początkowo nabrał się na pump-fake, ale zareagował na swój błąd na tyle szybko, że był w stanie go naprawić i skutecznie kontestować właściwy rzut:
„To zdecydowanie jest to, kim chcę być [na parkiecie]. Chcę być też asertywny w defensywie. Trener dał mi możliwość zmieniania krycia i bronienia agresywnie, więc muszę sprawiać, by takie zagrania były powtarzalne.”
Christian Wood po wygranym 132:90 meczu z Orlando Magic
Christian Wood wciąż nie stanowi o defensywie Rockets – nie czyni jej dobrą. Houston jest na dopiero 21. miejscu w punktach traconych na 100 posiadań (110,9), co przekłada się na nienajlepszy bilans 3-5. Defensywny rozwój Wooda to jednak proces, który dopiero się zaczął. Wygląda na tyle obiecująco względem wcześniejszych lat gry, że być może na koniec sezonu będziemy już oglądać zawodnika znacznie lepszego, niż jeszcze na jego starcie. Przynajmniej defensywnie, bo w ataku już robi swoje.
Odświeżające jest zobaczyć współpracę Jamesa Hardena z jakimś prawdziwym podkoszowym – nawet jeśli fizyczność Wooda pasuje trochę bardziej do długorękiego silnego skrzydłowego. Wciąż jest to jednak partner do grania pick’n’rolla i narzucania piłki pod kosz, czego Broda nie miał od czasów gry z Clintem Capelą. Rockets są drudzy w lidze w rzutach oddanych przez rolującego po picku (7,9, przed nimi tylko OKC z 8,1). W minionym sezonie byli w tej klasyfikacji na szarym końcu. Większość tych rzutów to piłki grane do Wooda. On jednak sam potrafi wykreować sobie też pozycję po koźle, co w połączeniu ze świetnie podającym Hardenem daje mu szerokie pole do popisu. Sporo rzutów, plus dobry instynkt i warunki do zbiórek sprawiają, że bardzo imponująco (działało to w pewnym stopniu już w Pistons) w statystykach. Średnio notuje on 23,3 punktu, 9,7 zbiórki i 1,9 bloku. To liczby porównywalne z czołowymi ligowymi centrami. Fakt, że stał się jedną z czołowych opcji swojego zespołu, może mu przynieść na koniec nagrodę Most Improved Player. Czy na ten moment jest on czołowym kandydatem do tej statuetki? Podzielcie się opinią w komentarzach.