Chris Paul: Doceniłem Griffina dopiero po odejściu

Chris Paul: Doceniłem Griffina dopiero po odejściu

Czasem aby coś naprawdę docenić musimy to utracić, o czym obecnie chyba wszyscy się przekonujemy. Nie inaczej jest w świecie NBA.

Chris Paul rozmawiał ostatnio z Mattem Barnesem i Stephenem Jacksonem w ramach ich wspólnego podcastu. Tam rozgrywający OKC Thunder przyznał, że dopiero po swoim transferze do Houston Rockets w pełni docenił to, jak świetnym zawodnikiem był jego wcześniejszy kompan, Blake Griffin

„To jest idealny przykład na to, jak nie doceniasz czegoś zanim tego nie stracisz. Tak jest z naszą wspólną grą. Ja i Blake oczywiście mieliśmy swoje problemy i nie zawsze się zgadzaliśmy, ale naprawdę doceniłem go, kiedy odszedłem z LAC. Szczególnie kiedy zobaczyłem jak zaczął sypać trójki.”

Chris Paul u szczytu swej kariery połączony z młodym Griffinem i otoczony grupą naprawdę dobrych zadaniowców. Patrząc na tamten skład, trudno zrozumieć jak era Lob City mogła się zakończyć bez żadnych sukcesów.

Zdaniem rozgrywającego był to jeden z najbardziej utalentowanych zespołów, które nigdy nie sięgnęły po trofeum Larry’ego O’Briena. Talentu z pewnością im nie brakowało, lecz ostatecznie w tym trzonie nie pojawili się nawet w finałach konferencji, nie mówiąc już o wygraniu pierścienia. Trochę słabo zatem wypadają z innymi wielkimi ekipami bez pierścienia. Co zawiodło w LA?

Matt Barnes, uważa iż kluczem była mentalność oparta na egoistycznym podejściu i skupieniu w pierwszej kolejności na własnych dokonaniach, a dopiero później na zespole:

„To był jeden z najbardziej utalentowanych zespołów w historii tego miasta, który nie zdobył tytułu i moim zdaniem sami sobie jesteśmy winni. Za dużo ego, zdecydowanie. Myśleliśmy, że będziemy dominować jak później zrobili to Warriors. Wyrzuciliśmy ich z playoffów na rok przed zdobyciem ich pierwszego tytułu, więc talentu nam nie brakowało, ale nie umieliśmy się dogadać.”

Dla kontrastu Barnes przywołał przykład z czasów jego gry w mistrzowskiej drużynie Golden State Warriors:

„Miałem to szczęście występować w Warriors, gdzie było sporo gwiazd, ale żadnego problemu z ego. Wszyscy zostawili swoje ego poza szatnią. Jedyne co się tam liczyło to tytuł mistrzowski. Gdybyśmy mieli podobną mentalność w Clippers na pewno byśmy wygrali.”

Coś w tym z pewnością jest. Na osłodę po tamtej drużynie i jej niespełnionym potencjale zostały nam jedne z najbardziej efektownych highlightów tej dekady:

Źródło: Youtube.com/House of Hoops