Celtics wygrywają w klasyku, GSW przegrywają 12. mecz na wyjeździe
Emocje mieliśmy tej nocy w zasadzie tylko w meczu Boston Celtics – Los Angeles Lakers, który zakończył się dopiero w dogrywce, ale nie znaczy to, że nie ma nic godnego odnotowania. Zapraszam na przegląd wtorkowej serii spotkań.
Zaczynamy od końca, bo nie wyobrażam sobie nie wspomnieć najpierw o klasyku NBA, zremisowanym dodatkowo w regulaminowym czasie gry. Jayson Tatum rzucił 44 punkty, które niestety na niewiele się zdały. Typowałem przed tym spotkaniem, że LBJ nie zdobędzie więcej niż 30 punktów, ale nie miałem racji. Przy okazji to był 516. raz, kiedy LeBron rzucił 30+ w swojej karierze. Na przerwę Celtics schodzili z 15 punktami przewagi. Po przerwie LAL przepuścili atak, którym podgonili gości na 6 punktów.
Czwarta kwarta to zwycięstwo Lakers 28:22, ale – jak powiedział trener gości – meczu nie wygrywa się w ostatniej kwarcie czy w dogrywce. Pierwsza połowa koszykarzy z Bostonu okazała się kluczowa. LAL mogą być jednak z przebiegu meczu mimo porażki zadowoleni.
SAC – PHI – 103:123
GSW – MIL – 111:128
PHX – HOU – 97:111
NOP – UTA – 100:121
BOS – LAL – 122:118
Milwaukee byli stawiani przed tym meczem w roli faworytów i tak też zakończył się ten pojedynek. Czwartą kwartę jednym punktem wygrali GSW, ale to tylko dlatego, że musieli odrabiać naprawdę sporą przewagę. To czternasta porażka Golden State, a dwunasta na obcym parkiecie. Najjaśniejszą gwiazdą był – zaskoczenie! – Giannis, który rzucił 30 punktów, dołożył 12 zbiórek i 5 asyst. Milwaukee wraz z Bostonem są jedynymi drużynami z zaledwie 7 porażkami w dotychczasowym sezonie.
Houston Rockets nie zwalniają tempa po zwycięstwie z Milwaukee i wygrywają z Phoenix Suns. Ani na moment nie oddali prowadzenia, demolując rywali w drugiej kwarcie stosunkiem 27:15. Gracze z Houston podzielili się punktami i nie ma za bardzo kogo wyróżnić, na siłę można powiedzieć, że Jalen Green kilkanaście celnych rzutów – dało to drużynie 26 punktów. W Phoenix kontuzje, więc o punkty w kolejnych meczach nie będzie łatwo. Dobry start sezonu może zostać zaprzepaszczony, porażka z Houston była dwunastą w tej kampanii.
Seria New Orlean Pelicans zatrzymała się na siedmiu zwycięstwach i znalazła swój kres w Utah. 26 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst Ziona Williamsona nie pomogły Pelicans zwyciężyć po raz ósmy. Co ciekawe, tylko jedno z tych ostatnich zwycięstw miało miejsce na wyjeździe. Z dala od domu New Orleans Pelicans raczą sobie w kratkę, mają 6 wygranych i 6 przegranych.
Znowu musimy napisać o Joelu Embiidzie i zrobimy to z przyjemnością, skoro sympatyczny Kameruńczyk rzucił 31 punktów w meczu z Sacramento Kings. Gospodarze w ogóle zabawili się w pierwszej połowie, rzucając w niej równiutkie 80 punktów. Do wyczynów Embiida starał się nawiązać James Harden, autor 21 punktów i 15 asyst. To trzecie zwycięstwo 76ers z rzędu. Doc Rivers, szkoleniowiec Philadelphii, przyznał po meczu, że parkiet był otwarty, a piłka była cały czas w ruchu.