Celtics w drugiej rundzie! Embiid ostro o Hardenie i Riversie, Luka genialny, Mitchell fatalny

Celtics w drugiej rundzie! Embiid ostro o Hardenie i Riversie, Luka genialny, Mitchell fatalny

BOS – BKN – 116:112 [4-0]
TOR – PHI – 103:88 [2-3]
UTA – DAL – 77:102 [2-3]

No i mamy to – pierwszy zespół, który awansował już do drugiej rundy, a także jedyny sweep w tegorocznych Playoffach. Boston Celtics – bo o nich mowa – po raz czwarty z rzędu ograli Nets, kończąc serię wynikiem 4-0. Nie ma więc szans na pierwsze od 2003 roku Playoffy bez sweepu w pierwszej rundzie.

Celtics znów okazali się zespołem lepszym – mieli więcej opcji. Nets w pierwszej piątce wystawili Bruce’a Browna, który trafił 1/3 rzutów z gry i Andre Drummonda, który zagrał nieco ponad 3 minuty. Za niego na centrze grał m. in. Blake Griffin, 0/3 z gry w 17 minut. Tym razem nie dojechali zadaniowcy – Kevin Durant bowiem zaprezentował się świetnie.

KD na zakończenie serii zagrał swój najlepszy mecz, zdobywając aż 39 punktów, 7 zbiórek i 9 asyst, przy niezłej jak na taką intensywność defensywy skuteczności 13/31 z gry. Zobaczcie, nawet Marcus Smart był pod wrażeniem:

Nets poza KD mieli też wsparcie Setha Curry’ego, który zdobył 23 punkty, trafiając bardzo dobre 9/13 z gry. Kyrie Irving nie błyszczał, ale 20 punktów i 5 asyst to też coś. Do tego Celtics przez ostatnie kilka minut musieli radzić sobie bez Jaysona Tatuma, który przekroczył limit fauli:

Celtics byli jednak lepszym zespołem – sumarycznie. Wspomniany Marcus Smart rozegrał bardzo dobry mecz na 20 punktów, 11 asyst i tylko 1 stratę. Jaylen Brown dostarczył 22 punktów. Grant Williams i Derrick White dodali bardzo dobrą defensywę z ławki. Sam Jayson Tatum zdobył z kolei najlepszy w zespole 29 punktów, 3 zbiórki i 5 asyst, kończąc z najlepszym w zespole współczynnikiem plus/minus na poziomie +10:

YT/Tomasz Kordylewski

No i jeszcze ciekawostka z tego meczu. Nic Claxton grał naprawdę niezły mecz z ławki. Poza jednym elementem. Z linii rzutów wolnych trafił fatalne 1/11. Pobił tym samym rekord playoffowy w liczbie spudłowanych wolnych w jednym meczu – ten należał wcześniej oczywiście do Shaqa. Poza wolnymi, z gry trafił 6/6 prób, kończąc z dorobkiem 13 punktów, 6 zbiórek, 2 asyst, 2 przechwytów i 3 bloków:

Gdyby tak w kilkanaście sekund podsumować ostatnie starcie Mavericks z Jazz:

Luka Doncic wrócił na dobre – no i bardzo dobrze, bo jest kapitalnym koszykarzem. To on doprowadził Mas do wyjścia w serii na prowadzenie 3-2, pośrednio doprowadzając też do wrzenia:

Jeśli nawet trenerzy startują do siebie w takiej sytuacji, to rzeczywiście jest gorąco. Chociaż akurat tu Jason Kidd ma przewagę – ma on doświadczenie, jeśli chodzi o przemoc i potwierdza to decyzja sądu. Wracając jednak do tematu – Luka Doncic rozegrał mecz, w którym nikt nie miał pomysłu jak go zatrzymać, więc zdobył 33 punkty, 13 zbiórek i 5 asyst. Jazz ani razu nie wyszli w tym meczu na prowadzenie, a Mavs w pewnym momencie byli już ponad 30 punktów do przodu. Deklasacja:

YT/Dallas Mavericks

Na tym niestety złe wieści dla fanów Jazz się nie kończą. Donovan Mitchell – który rozegrał fatalny mecz – w czwartej kwarcie musiał opuścić boisko z urazem. Doznał on skurczu ścięgna udowego, najpewniej nie jest to efektem niczego poważnego. Sam twierdzi, że zobaczymy jeszcze co wyjdzie na badaniu MRI, ale raczej będzie gotowy na mecz numer 6.

Przez ponad 30 minut tego meczu Donovan Mitchell trafił 4/15 rzutów z gry, w tym 0/7 za trzy. Tylko raz miał też okazję rzucać z linii rzutów wolnych, więc zdobył szokujące 9 punktów Do tego dorzucił 1 asystę przy popełnionych stratach. Jego plus/minus wyniósł najgorsze w drużynie -38. Charles Barkley w studio słusznie zwracał uwagę na jego niechęć do podania piłki w sytuacji, w której partner jest na wyraźnie lepszej pozycji:

Czy mecz wygrany różnicą 15 punktów można nazwać blow-outem? Nie wydaje się to odpowiednie. To może inaczej – czy mecz, w którym kibice gospodarzy tłumnie wychodzą z hali na ponad dwie minuty przed końcem, można nazwać blow-outem?:

Jak nazwać mecz, w którym kibice gospodarzy już na początku drugiej kwarty tracą cierpliwość i zaczynają buczeć na swoich zawodników?:

Sixers mają problem. Prowadzili już 3-0, ale kontuzja Joela Embiida mocno odwróciła losy serii. Z bardzo bolesnym urazem kciuka wyraźnie nie jest on tak agresywny w grze jak wcześniej. Linijka na 20 punktów, 11 zbiórek i 4 asysty to nie jest jego poziom, ale trudno go winić – niewielu zawodników grających z kontuzją w dłoni rzucającej ręki dałoby radę wypaść choćby i na tyle dobrze. Ale gdzie jest reszta ekipy? Gdzie jest James Harden? Tak po meczu na konferencji mówił JoJo:

„Mówię to przez cały sezon, od kiedy [James Harden] tu trafił – musi być agresywniejszy, musi być sobą. To nie jest tak naprawdę moja robota – to trener powinien z nim porozmawiać, powiedzieć mu, żeby oddawał więcej rzutów. Zwłaszcza, jeśli rywale będą kryli mnie w taki sposób, w jaki kryją. Ale to naprawdę nie jest moja robota.”

– Joel Embiid

Czy Embiid pojechał bardziej Hardena, czy bardziej Doca Riversa?

Pod Dociem Riversem pali się już ognisko. Znany jest z przegrywania wygranych już serii. W końcu jest ligowym rekordzistą w przegranych seriach, w których prowadził już 3-1. O ile się nie mylę, przegrał takie serii trzy, z trzynastu jakie miały miejsce w całej historii. Tym razem wygrywał już 3-0. To by było dopiero osiagnięcie.

Raptors złapali rytm i mogą sprawić niespodziankę. Ten mecz wygrali na wyjeździe i teraz seria wraca do Kanady. Zagrozić może im brak Freda VanVleeta, który leczy kontuzjowane biodro. Dziś jednak udało się bez niego. Rolę lidera objął Pascal Siakam z dorobkiem 23 punktów, 10 zbiórek i 7 asyst:

YT/ESPN