Bucks wygrywają Game 7 po dogrywce – Nets zabrakło milimetrów!
MIL [4] – BKN [3] – 115:111 [OT]
Co to była za seria! Może nie zawsze była przyjemna dla oka, ale emocji dostarczyła – co do tego nie ma wątpliwości. W meczu numer siedem zobaczyliśmy… Typowy mecz numer siedem. Oba zespoły zagrały prawie przez cały mecz praktycznie jednym ustawieniem. Oba walczyły do końca. Ostatecznie po dogrywce góra Bucks. Do dogrywki najpierw jednak doprowadził Kevin Durant, trafiając rzut na sekundę przed końcem:
To mógł być rzut za trzy, dający zwycięstwo, a nie dogrywkę. Zabrakło taaaak niewiele. Dosłownie kilka milimetrów:
Dogrywkę Bucks wygrali już 6:2, a decydujące okazało się trafienie Khrisa Middletona na 40 sekund przed końcem. To ono dało Milwaukee na prowadzenie, którego już nie oddali:
Ten mecz to był przede wszystkim popis obu liderów. Durant znów spędził na boisku cały możliwy czas gry (53 minuty), notując 48 punktów, 9 zbiórek i 6 asyst. Jego skuteczność była przyzwoita i wyniosła 17/36 (47,2%) z gry i 4/11 (36,4%) za trzy. Przy agresywnej obronie PJ Tuckera, Khrisa Middletona, czy kogo tam akurat rzucili, trudno było zrobić więcej „Zaledwie” 50 minut rozegrał Giannis, który zdobył z kolei 40 punktów13 zbiórek i 5 asyst. Skuteczność na linii wciąż nie był najlepsza (8/14), ale okazała się wystarczająco dobra. To był naprawdę solidny pojedynek:
Szansa dla Nets była jeszcze na samej końcóweczce -zabrakło trafienia trudnego rzutu 1 na 1, trudno mieć o to wielkie pretensje:
Giannis otrzymał dziś pomoc. Jrue Holiday na przykład zdobył tylko 13 punktów (do tego 7 zbiórek i 8 asyst przy tylko 1 stracie, to już coś). Trafił dokładnie pięć rzutów, ale w tych trafieniach zawierało się kilka prób bardzo ważnych. Takich, które w pewnym momencie pozwoliły pozostać w grze:
Ten mecz przepełniony był ważnymi zagraniami, bo cały czas był meczem na styku. Od początku trzeciej kwarty, prowadzenie żadnej z drużyn nie przekroczyło dwóch posiadań (5 punktów). Kilka z nich zaliczył Khris Middleton, który zanotował 23 punkty, 10 zbiórek, 6 asyst i 5 przechwytów:
Kevin Durant też dostał pomoc. Może trochę mniejszą, ale grający na kontuzjowanym ścięgnie udowym James Harden robił co mógł. Zdobył 22 punkty, 9 zbiórek i 9 asyst, ale trafił zaledwie 2/12 rzutów z dystansu. Pewnie zabrakło dziś – oprócz tego, żeby Durant miał o jeden rozmiar mniejszą stopę – właśnie tych kilku procent więcej Hardena w Hardenie.
Wsparcie dał też Blake Griffin, który oprócz 17 punktów i 11 zbiórek, pomógł wyfaulować PJ Tuckera przed kluczowym fragmentem dogrywki: