Brooklyn Nets nie chcą słyszeć o transferze Jamesa Hardena
Przyszłość Jamesa Hardena na Brooklynie stoi pod coraz większym znakiem zapytania, co stało się w ostatnich dniach częstym tematem poruszanym w mediach. W całej tej sytuacji pewni możemy być jednak jednego – Broda obecny sezon w całości spędzi w koszulce Nets.
Nieco ponad rok cieszyć mogliśmy się brakiem plotek i dywagacji na temat przyszłości Jamesa Hardena. Zmiana klubu przez rzucającego obrońcę była głównym tematem offseason i początku sezonu 2020/21. Transfer na Brooklyn zamknął tę sprawę, lecz jak się okazuje nie na długo. Przed rozgrywkami bowiem, Brodacz nie podpisał przedłużenia kontraktu, co sprawiło, iż latem będzie miał prawo zostać wolnym agentem, z którego najprawdopodobniej skorzysta.
To, w połączeniu z brakiem jednoznacznej dominacji, której oczekiwano od Nets doprowadziło do plotek o potencjalnym odejściu Jamesa Hardena, o których informowaliśmy Was w zeszłym tygodniu:
Gwiazdor Nets pytany później o swoją przyszłość podkreślał, iż zależy mu na wygrywaniu i jeśli jest niezadowolony to tylko z tego powodu:
„Oczywiście, że jestem sfrustrowany, bo zespół ciągle nie jest w pełni sił. Powody są różne – kontuzje, covid, cokolwiek innego. Nie słyszałem o żadnych plotkach. Jeśli nie słyszeliście czegoś ode mnie to znaczy, że to plotki. Jestem sfrustrowany, bo chcę wygrywać.”
James Harden
W obliczu rosnącej fali spekulacji, sprawę wyjaśnić postanowili włodarze Brooklynu. Według źródeł Adriana Wojnarowskiego, Nets nie zamierzają nawet wysłuchiwać ofert za Hardena w tym sezonie. Joe Tsai i Sean Marks są pewni, że w pełnym składzie pozostają faworytami do mistrzostwa. Nawet jeśli Irving będzie dostępny jedynie w meczach wyjazdowych. Warto pamiętać, że Wielka Trójka Nets zagrała do tej pory zaledwie 16 meczów razem. Dla porównania, LeBron James ma na koncie więcej występów w Meczu Gwiazd (17, 18 w tym roku).
Taka postawa Nets jest jedynym sensownym rozwiązaniem w tej sytuacji. Przede wszystkim, nie ma co panikować. Do końca sezonu jeszcze daleko, a Harden na razie żadnych ostatecznych decyzji nie podjął. Jedyne co robi to bierze pod uwagę inne możliwości niż Brooklyn, co nie oznacza przecież pewnego odejścia. A jeśli nawet skłania się ku opuszczeniu Nets, to udane playoffy mogą to bardzo szybko zmienić. Widzieliśmy to już nieraz w NBA. Z kolei ryzyko odejścia Brody latem za darmo jest praktycznie minimalne, ponieważ tylko Orlando Magic, San Antonio Spurs i Detroit Pistons będą mieli wystarczającą ilość pieniędzy, aby podpisać Hardena jako wolnego agenta. James, dla którego walka o tytuł jest podstawą, nie przejdzie obecnie do żadnej z tych drużyn. W najgorszym wypadku zatem, Nets będą musieli dokonać wymiany na zasadzie sign&trade, co już całkowicie zmienia postać rzeczy.
Na razie jednak na Brooklynie muszą się skupić na wygrywaniu. Z bilansem 29-19 zajmują 4. miejsce w konferencji wschodniej, lecz tuż za nimi czają 76ers (29-19) i Bucks (30-20). Z drugiej strony, biorąc pod uwagę status Irvinga, może właśnie o brak przewagi własnego parkietu w playoffach im chodzi?