Bradley Beal i Spencer Dinwiddie dołączają do listy nieobecnych

Bradley Beal i Spencer Dinwiddie dołączają do listy nieobecnych

Coraz bardziej rośnie liczba graczy, których nie zobaczymy już na parkietach w obecnym sezonie. Tym razem do grona nieobecnych na Florydzie dopisać można Bradleya Beala z Wizards i Spencera Dinwiddiego z Nets.

W kwestii lidera Wizards już od dłuższego czasu pojawiały się spore wątpliwości. Amerykańscy dziennikarze wielokrotnie podkreślali, że Beal ciągle się waha i nie jest przekonany, czy powinien zagrać w Orlando. Dzisiaj klub rozwiał wszelkie wątpliwości, oficjalnie wykluczając obrońcę z gry w „bańce” z powodu kontuzji prawego ramienia:

„Bradley robił wszystko, co było w jego mocy, aby móc zagrać, ale po dokładnej obserwacji jego treningów, nasz sztab medyczny stwierdził, że najlepszym rozwiązaniem będzie rezygnacja z gry, aby nie pogłębić urazu.”

Ponadto Beal, w przeciwieństwie chociażby do Victora Oladipo, nie pojedzie nawet na Florydę, aby wspierać w zmaganiach swoich kolegów.

„Brad grał z tą kontuzją przez większość sezonu. Niestety po przerwie nie wygląda na to, aby mógł być w pełni gotów do gry na najwyższym poziomie.”

Co ciekawe jeszcze wczoraj trener Scott Brooks zapewniał, że choć Beal nie podjął jeszcze decyzji w kwestii gry, to na treningach wygląda znakomicie i do Orlando na pewno pojedzie.

Szkoda takiej decyzji, ponieważ z Bealem w składzie rywalizacja o 8 miejsce na Wschodzie z pewnością byłaby dużo ciekawsza, szczególnie w obliczu problemów kadrowych na Brooklynie.

Źródło: Youtube.com/NBA

W Nowym Jorku bowiem znaleźli się chyba w jeszcze trudniejszej sytuacji niż w stolicy. Z gry w Orlando zrezygnował Spencer Dinwiddie, z powodu pozytywnych wyników testów na koronawirusa. Rozgrywający poinformował o decyzji podjętej wspólnie z klubem, na Twitterze:

Tym samym do Orlando, Brooklyn pojedzie bez Kevina Duranta, Kyriego Irvinga (kontuzje), DeAndre Jordana (także pozytywny wynik badań), Wilsona Chandlera (zrezygnował z przyjazdu na rzecz pozostania z rodziną) i teraz także Dinwiddiego. Zważywszy na fakt, że Siatki mają zaledwie pół meczu przewagi na ósmymi Magic i sześć spotkań nad Wizards, nie można wykluczać bardzo krótkiego pobytu Nets w „bańce”.

Tym bardziej, że pod nieobecność Duranta, a bardzo często także i Irvinga, Dinwiddie rozgrywał sezon życia. 27-latek był liderem Brooklynu notując co wieczór 20 pkt i 7 ast. W zaistniałej sytuacji główny ciężar zdobywania punktów i kreowania gry w ataku spadnie na Carisa LeVerta. Może to być dla niego jednak bardzo dobra okazja na udowodnienie swojej wartości na Brooklynie i przekreślenie tym samym plotek transferowych z jego udziałem, których w tym roku nie brakowało.

Źródło: Youtube.com/Delay of Game Hoops