Blee i nieblee nr 6 i 7.
Dzień dobry. Kolejne opóźnienie z mojej strony. Ci uzależnieni od blee zaliczają ciężki okres, ci którzy czytają z pobudek masochistycznych mogą teraz wypocząć. Jest coraz ciekawiej. Sezon już w pełni. Część meteorów jak Hawks, Minny spadły tam gdzie ich miejsce, a inne okazały się kometami, które pięknie świeca na niebie jak Dallas czy Heat. Bez zbędnej zwłoki zapraszam do kolejnego, nieco większego blee.
Isaac – Jonathan. Trwa rozwój. Oczywiście to nie jest seria eksplozji jak u Siakama, ale mozolny postęp. W tym sezonie Jonatan notuje 12,3 pkt., 45% z gry, 32% za trzy, 7,3 zb. i potężne 2,9 bl. Jest najlepiej blokującym w lidze i jak na razie jednym z nielicznych jasnych punktów w Orlando. Zaliczył kilka naprawdę niezłych występów. 25 pkt. i 9 zb., 62% z gry i 67% za trzy z Pacers, lub 22 pkt., 8 zb., 82% z gry z Grizz. Także wciąż są nadzieje, podparte dowodami na przedniego gracza. W grudniu pomógł Magikom osiągnąć bilans 4-2.
Kemba – w rankingu MVP pisałem, że jest jakby dwóch Walkerów. Jeden w domu – 30 pkt., 45% z gry, 45% za trzy, 96% z linii, 5,7 zb., 4,5 ast. I drugi na wyjazdach 17,4 pkt., 37% z gry, 34% za trzy, 85% z linii, 4,3 zb. i 5,3 ast. Śmiesznie.
42 – punkty Beala w starciu z Orlando. Niestety czarodzieje zaliczyli oklep.
Beverley – trójka w tym sezonie mu nie siedzi. 33% z dystansu to najgorszy wynik w karierze. Podobnie sprawa ma się z wolnymi. Tragicznie słabe 61%. Mniej groźnych min i machania łapami, więcej celności.
9-4 – są Nets bez Irvinga i wyglądają coraz lepiej. Wspinaczka w tabeli trwa i aktualnie zajmują 7 pozycje z bilansem 13-11. Kyrie za to wygląda świetnie przy linii bocznej żartując i gawędząc z Durantem. Zastanawiam się jakich porad udzielał grającemu super zajęliście Dinwiddiemu podczas drugiego spotkania z Bostonem. Nets wygrali to spotkanie, Kemba tym razem 1/8 z dystansu, Brown nic nie wniósł na parkiet, może z wyjątkiem kropli potu. Dwa mecze, dwa różne spotkania. To jest piękno NBA, że wielokrotnie nie musisz czekać tygodniami na rewanż. Tym razem najlepszy gracz na boisku reprezentował barwy Brooklynu. Spencer D. 6/8 z dystansu, 10/19 z gry, 32 pkt., 11 ast., 5 zb. Wspierali go dzielnie Temple i fantastyczny momentami Prince. 30 asyst Nets kontra 16 Bostonu. Klub ogłosił, że przerwa artysty Kyriego potrwa dłużej. Nic dziwnego, grają świetnie i powinni trzymać Irvinga jak najdłużej u rehabilitanta. Z nim byli 4-7, bez niego są 9-4. Kalendarz może im teraz trochę bardziej sprzyjał niż z Irvingiem jednak to nie jest drastyczna różnica. Prowadzi ich Spencer Specnaz Dinwiddie. Od kontuzji KI notuje 24 pkt, 7,5 asysty. W czwartych kwartach jest aktywny jak króliczek Energizera. I to spojrzenie Irvinga z ławki rezerwowych jest najlepsze. Kolejny klub, kolejna drużyna, która gra lepiej bez niego niż z nim.
33 pkt. – w 34 minuty Bojana B. w spotkaniu z Grizz. Szybcior.
12/44 – byli w meczu z Spurs Williams, PG i Kawhi. He he he. Tym razem Ostrogi nie dały dupy Leonardowi. Zręcznym chwytem obrócili go, kopniakiem zgięli kolana i ostro wyłoili. Nawet smutas DeMar poczuł klimat i trafił 100% trójek, czyli jedną. Murray wylądował na ławce, czyżby Pop zaczynał kombinować ?
Powell – Norman AIR Powell. Przy ofensywnej zapaści Siakama z Orlando, który w 40 min zdobył 10 pkt., był 4/22 z gry i 1/7 z dystansu, Norm wziął sprawy w swoje ręce i władował 33 pkt. rekord sezonu tego, poprzedniego i wszystkiego, trafiając 12 na 18 rzutów z gry. Norman ratownik Powell przy wsparciu niezawodnego FVV, który mógłby dołączyć do Avengersów jako Super-Fred, albo Fred-Man zlali Orlando. Oczywiście Magic nie utrudniali za bardzo 22 str., 17 ast., 35% z gry, 24% z dystansu. Bez Vucevicia i z Gordonem trafiającym 18% z gry Magicy są ……. Nie wiadomo gdzie są.
Kuzma – jak tam panie w Los Angeles ? Miał być trzecia gwiazdą drużyny, miało być pięknie, radośnie i miały być wygrane. Są tylko wygrane. Kuzma gra najmniej w swojej krótkiej karierze 23 minuty w meczu (w sezonie debiutanckim 31 minut, rok temu 33 minuty). Zdobywa 11 pkt. – najmniej w karierze, na najgorszej w karierze skuteczności – 43% z gry. Biorąc statystyki per36 minut i na 100 posiadań również wszystko wygląda zdecydowanie gorzej, PER najgorszy podobnie jak cała reszta. Ciekawe czy nie wołałby grać w NOP jak reszta młodej ekipy, czy mimo wszystko jest zadowolony ?
5 – bloków M. Turnera w spotkaniu z Knicks.
Fizdale – zwolniony. Czy jest ktoś zdziwiony ? Z tego co pamiętam to chyba tylko D’Antoni wytrwał jako główny trener, tego czegoś co udaje klub, dłużej niż dwa lata. Teraz kolej na Mike Millera. Jednak dopóki kasa się zgadza nic się nie zmieni.
Trafiony – rzut za trzy Bena prostaka Simmonsa w meczu z Cavs. Jego faul na Murray’u w spotkaniu z Denver prostacki, chamski i w pełni pokazujący jakim koleżką jest Ben.
20 – wolnych Hardena w meczu na 60 punktów z Wiz. Mięczak.
Raptory – nieźle bronią. LBJ 13 pkt. i 5/15 z gry, Kawhi 12 pkt. i 2/12 z gry, Lillard 9 pkt. i 2/12 z gry, Joel Embiid 0 pkt. i 0/11 z gry. W drugim meczu Jojo wypadł lepiej 10 pkt.
9,4% – skuteczności Pelikanów za trzy w meczu z Dallas. 32 rzuty i 3 trafione. Po takich grach Kuzma na pewno nie żałuje, że została w LA.
0 – strat Hardena w spotkaniu z Suns. Szok. 3/17 za trzy. Norma.
Fred – VanVleet. Kocha Hardena i jego styl tak bardzo, że w starciu z Rakietami postanowił być jak Broda i wymusić faul przy trójce. Wyśmienicie wystawił nóżkę, niczym baletnica i sprzedał kopa obrońcy. Jednak wiele jeszcze wody w rzece upłynie zanim ktoś da się nabrać na takie drewno. Fred trafiaj trójki, bądź sobą i nie kombinuj, bo nawet niewidomi widzieli tę straszliwą nieudolność. Fred chce wymuszać, argumentując to efektywnością. To jest oczywiste bo zawsze się znajdą ludzie, którzy chcą brać przykład z oszustów, naciągaczy, niepłacących alimentów i tego typu miśków. W koszykówce jest podobnie, jedni chcą grać jak Jordan, inni jak Shaq, Carter, młodsi jak Iverson, czy LBJ, Lillard, Doncić, a część jak Harden. Chcą padać na ziemie gdy dotknie ich opuszek palca, gdy poczują muśnięcie włosów na twarzy, chcą wymuszać faule i stawać 74 razy na linii. Natura nie lubi próżni.
77- 37 – Po pierwszej połowie spotkania Jazz z Toronto. Z Phily w pierwszej połowie stracili 60, rzucili 42. Ale jaja. Jazz odesłali Rubio i grają takie gówno, że oglądanie ich zaczyna boleć. Dobrze im tak.
39-1 – od 1984 roku są LAC gdy w pierwszych trzech kwartach rzuca 100 punktów. Przegrali w 16 lutego 1986 roku z GSW po dogrywce.
Brogdon – patrząc na jego grę w tym sezonie czy jest jeszcze ktoś zdziwiony tym, że chciał odejść z Bucks? Teraz jest numerem 1 w Pacers i prezentuje się wyśmienicie. Nie wszyscy chcą grać ekstra koszykówkę, trafiać 40% z dystansu, ponad 90% z linii i słuchać że zajebisty jest tylko gość co nie umie trafić z wolnych nawet 60% rzutów.
41- asyst Bucks w meczu z Hornets. 7 strat. Wszyscy plusowi tylko Krzysiu Middleton -1. W takim meczu to duża sztuka.
Bucks – zrobili z Clippersami to co kanibale z kółkiem różańcowym. To nawet nie był wpierdol. To było ostateczne rozwiązanie kwestii Clippers. Chce wierzyć, że chłopaki z Los Angeles pochlali wcześniej i zmęczeni byli, bo jeśli tak miało by wyglądać potencjalne finałowe starcie to lepiej pójść na grilla z teściami. Ten mecz to było starcie Chihuahua z pitbullem. Bucks ich rozjechali od pierwszej do ostatniej minuty. W drugiej kwarcie LAC wydali ostatnie podrygi wygrywając ją 28-22. Potem już nic nie było. Trzecia 35-19 dla Bucks, czwarta 32-29 dla MB. Zatrzymali Clippersów na 35% z gry, 25% z dystansu. Wymusili 21 strat, przy 18 asystach LAC. Sami trafiali 47% rzutów, 39% za trzy, mieli 29 asyst, 15 strat. Okrutna eksterminacja.
– 134 – zaliczyli Leonard, PG, Sweet Lou, Harrell i Beverley w meczu z Bucks.
Jokić – są dwa przeciwstawne obozy odnośnie Mikołaja. Jeden to fanatycy rzeźby, nawołujący o sześciopak na brzuchu i bicepsy jak Igoudala. To na 90% nigdy się nie ziści. Joker to nie ten typ, jemu najprawdopodobniej nigdy nie będzie się chciało zasuwać tak ciężko na siłowni. Drugi obóz to ci, którzy w pełni akceptują to, że jest grubasem. Gruby bo zjadł innych centrów itp., że jest zajebisty więc spoko, nie ma się czym martwić. Po części jest to prawda. W poprzednim RS radził sobie świetnie, a reszta ekipy wystarczająco maskowała jego braki, tak że wszystko działało dobrze. Oczywiście są niepodważalne zalety jego postury, jest wielki i spocony. Pod koszem przestawia innych jak niedźwiedź, umie wykorzystać warunki. Z metra od kosza trafia 72%. Jednak czym dalej w las tym gorzej. W czwartych kwartach wygląda jak zombie. Te cienie pod oczami, ten ciężki oddech. W obronie jest jak pachołek na placu manewrowym, każdy może go ominąć jeśli tylko chce. Jak przyklei stopy do podłogi to zanim je oderwie i ruszy do piłki do piłki mijają epoki i wymierają pokolenia. Ten sezon jest tragiczny w jego wykonaniu. Tylko dzięki dobremu składowi i wyśmienitej momentami grze reszty ekipy jak Barton, Harris, Murray, rezerwowych Denver wyglądają całkiem nieźle. Wyjazd na wschód jak dotąd bolesny. Dupsko zlali im Celtowie, Nets i Philly. Wcześniej Kings i LAL. Na ostatnie 6 gier wygrali tylko z Knicks. Jokic statystycznie nie wygląda źle 17,6 pkt., 50% z gry, 22% za trzy, 91% z linii, 8,6 zb., 7,4 ast. Linijka w Bostonie piękna 30 pkt., 10 zb., 4 ast. jednak to był srogi łomot od zielonych. Ogólnie w realu jest kiepsko, zwłaszcza w czwartych kwartach. Nie jest wodzem, który ciągnie zespół, nie niesie pochodni rozświetlającej mrok w pierwszym szeregu i nie walczy o MVP jak rok temu. Bardziej przypomina statystę, który ma do powiedzenia dwusłowną kwestie w serialu z budżetem 3 tysiące pesos za odcinek.
Lopez – Robin. Ten to musiał tyrać nad trójką. To jest kosmiczna sprawa. Z gościa który przez pierwsze dziewięć lat kariery oddał łącznie 5 rzutów za trzy i nie trafił żadnego. Doszedł do śmiałego sypania z dystansu. W sezonie 17/18 rzucał 14 razy, trafił 4 – 29%, w sezonie18/19 – 7/31 – 23%. W tym sezonie po 25 grach rzucał 44 razy i trafił 13 co daje 29,5%. Ciekawe ile braterskich pojedynków z Brookiem na trójki stoczyli latem?
44 – punkty Bookera z Pelikanami. Wygrana. Wsparł go dzielnie Ricky Rubio i jego 15 asyst, 6 zb., 4 przechwyty i 13 pkt. 30 asyst słońc. Rubio wrócił na dobre i w grudniu ekipa z Phoenix notuje bilans 3-3 a on sam 12,8 asysty w meczu. Jak poprawi śmieszne 16% z dystansu to będzie jeszcze lepiej.
LAC – Kawhi 11 pkt., 3/15 z gry, Sweet Lou 4/14 z gry i 9 pkt. Czy Oni mogli to wygrać ? Bez problemów. Clippersi srogo złoili Portland. 25 pkt. George i mordercze 6/7 za trzy. Ależ on jechał. Niezatrzymywalny. 26 pkt z 11 rzutów Harrella i 19 pkt. Pattersona. On był 5/7 za trzy. Jakiś zakładzik poszedł w szatni o trójki między PG i Pattersonem ?
Druga kwarta – w starciu LAC z Toronto. Chłopaki z LA zamknęli temat w 12 minut. 37do 14. 12/21 z gry i 4/16 Toronto. Szkoda, że tak nie zagrali z Bucks.
źródło: YouTube/OfficialHiglights
55- punktów Hardena z Cavs. Z Kawalerzystami wszystko można.
44 – punkty Kemby z Pacers nie uchroniło Bostonu od porażki. Hayward wrócił i z dobył 9 pkt. 29 punktów zdobył Brogdon trafiając 60% z gry, 66% za trzy i 100% z linii. Zamknął Boston.
Lakers – pojechali do Denver i pokazali moc. Bryłki domku nie obroniły i zebrały w tyłek. Gruby Jokić wygląda coraz słabiej. Wszyscy go objeżdżają. Ekipa z miasta Aniołów pędzi w grudniu tak samo jak wcześniej. Klasa rywali nie ma dla nich żadnego znaczenia. Miało być ciężko, miały być porażki, ale oni tego nie wiedzieli. W grudnia jak na razie przegrali tylko z fenomenalnymi Dallas. Bilans 5-1. Pokonali Bryłki, Jazz, Portland, ogórki z Minny i w ramach trening połączonego ze śpiewaniem piosenek relaksacyjnych pachołki z Orlando. Lakersi ze swoją druga piątką składająca się m.in z Rondo, Kuzmy, Howarda budzi zazdrość niektórych klubów w lidze bo oni zaczynają gorszymi zawodnikami.
50 – punktów Davisa w spotkaniu z Minny. 29 rzutów potrzebował. Przy okazji przeskoczył KAT’a pokazując mu co znaczy duży zwinny koleś w trybie ataku. Oczywiście mając wsparcie od LBJ’a gra się inaczej niż otrzymując pomoc od Wigginsa.
Wiggins – już odpuścił. Starczyło mu ambicji, zawziętości i pomyślunku do końca listopada. Szkoda.
Fultz – w listopadzie Orlando zanotowało 5 zwycięstw i 9 porażek. Fultz zaliczył średnio 11,7 pkt., 50% z gry, 23% za trzy, 82% z linii, 3,4 ast., 2,6 zb., 1,5 prz. Zbawca z pewnością nie jest, ale coś tam gra. W grudniu jest lepiej. Wciąż nie prezentuje się tak jak powinien numer jeden draftu, ale 13,6 pkt., 44% z gry, 75% z linii, 4,2 zb., 6,2 ast., 1 prz. wygląda całkiem nieźle. Walcz Markelle.
Heat vs Toronto – dobre spotkanie. Miami wygrali po dogrywce, w której Butler zdominował wszystkich i wszystko. Mecz skończył z TD i przesłał mi środkowy palec odnośnie umieszczenia go niżej w moim rankingu MVP niż Siakama. Sorry Jimmy. Toronto nie pomógł kolejny dobry występ Normana Air Powell’a – 23 pkt., 4/8 za trzy, 8/14 z gry, ponieważ spotkanie sabotował Lowry i jego gładkie 0/11 z dystansu.
32 – punkty Fourniera z GSW. 6/10 z dystansu, ale czy z Wojownikami to się w ogóle liczy ? Po dwóch grach w grudniu Evan ma średnią 31,5 pkt. 61,5% z gry i 67% za trzy.
2 – asysty Conley’a w meczu z Toronto. Generał parkietu.
Doncić – rozdeptał kolejnego oponenta. Tym razem NOP dostało 33 pkt., 18 zb., 5 ast., 9/18 z gry i 5/12 za trzy.
Sabonis – nieźle zjechał Embiida kilka razy w meczu z Sixers. Klasycznie, prostymi zwodami jak wieśniaka. Śmiesznie to wyglądało. Philly vs Pacers to był dobry mecz.
źródło: YouTube/nba screen
Hill – Dżordżio. Mój ulubieniec. W tym sezonie gra naprawdę odpowiedzialnie i niesamowicie skutecznie. 54% z gry i potężne 52,5% z dystansu. Jest moc, wielka moc.
Dallas – Luka zdobył najwięcej punktów w pierwszych 20 grach ze wszystkich graczy w historii Mavs. Uzbierał 614, drugi Mark Aguirre 1983/84 – 585, Jim Jackson 94/95 – 584, Jamal Mashburn 94/95 – 539, Nowitzki – 2009/10 – 529. Pamiętam sezon 94/95 i to co wyczyniali wówczas Jackson i Jamal.
Spurs – wykorzystali fakt, że Russ i Harden postanowili nabić sobie statsy i wygrali z nimi mecz. Westbrook był 7/30 z gry i 1/6 za trzy, ale wszystko jest ok bo zaliczył TD. James zdobył 50 pkt. oddał 38 rzutów trafił 11, ale najlepsze jest 4/20 za trzy. Ten gość umie mnie rozbawić. Obaj oddali 68 rzutów, reszta drużyny 44. Koszykówka ha ha ha. Spurs nie mogli nie wykorzystać takiej okazji. Mieli 35 asyst, 20 strat trafili nędzne 13 trójek, a ich najlepszym strzelcem był Lonnie Walker. Zdobył 28 punktów to o 6 mniej niż dotychczas w całym sezonie. Rakiety mają złote serce, pozwalają młodzieży rozegrać świetne mecze, podbudować swoje poczucie wartości, zrobić życiówkę w punktach. Co za ekipa.
Gracz tygodnia – dla Melo. Nie wiedziałem, że chłopaki z NBA mają aż takie poczucie humoru i lubią robić żarciki. W żadne inny sposób nie da się wytłumaczyć tej nagrody. Zawsze można jeszcze pomyśleć, że sa idiotami, ale od tego jestem daleki.
Houston – w meczu z Toronto zagrali tak fantastycznie, że nie mogłem oderwać oczu od ekranu. Ależ piłka chodziła, niesamowicie. Harden z klasą, punktujący wtedy kiedy trzeba, bez napinki na jakieś absurdalne wyniki punktowe, naprawdę zacnie grał. Skończył z 23 pkt., 7/11 z gry. Broda trafił siedem rzutów na jedenaście oddanych. Te słowa w jednej linii z nazwiskiem Harden są jak jednorożec, albo Yeti. Oddał 5 rzutów za trzy, trafił trzy. To daje 64% z gry i 60% za trzy. Wsparł go McLemore i jego 8/17 za trzy, oraz Tucker 5/10 z dystansu. Nawet Russ grający na 7/27 z gry, 0/6 za trzy, 8 strat nie był wstanie zjebać tego meczu. Rakiety zaliczyły 29 asyst, 40% z dystansu. Westbrook zaliczył TD. Świetnie Russ, naprawdę wyśmienicie.
Joel – od okrutnego poniżenia w wykonaniu Marca Gasola Joel przegrał tylko raz. Jedzie jak szalony. 33, 27, 32 i 16 pkt., 26, 10 i 22. 16 zdobył z Jazz, ale jest w pełni usprawiedliwiony bo więcej absolutnie nie było potrzeby. Jazz leżeli i dogorywali więc po co się męczyć. Zwłaszcza, że moc poczuł zarówno Harris 26 pkt., jak i Horford 17 pkt. Jedyna porażka z mocarzami z Waszyngtonu. Gniew Jojo dał bilans 6-1 i choć w ponownym starciu z Gasolem Embiid znów nie był jak lew z afrykańskiej sawanny to 10 pkt., 42% z gry, 8 zb., 6 ast., 1 bl., 1 prz. i 7 strat poparte wygraną można zaakceptować, zwłaszcza, że zero zanotował Gasol. Philly pokonali Denver, Toronto, Jazz, Pacers, NYK i Kings.
Domatorzy – Swojego domu nie poddali Heat, Boston i Sixers. 1 przegrana u Koziołków. Na zachodzie są bardziej gościnni – 1 porażkę u siebie mają Clippers, dwie LAL, 3 Rakiety, Jazz i Nuggets.
Giannis – z dystansu trafia 32%. Z linii grecki pracuś, gdy nikt nie przeszkadza, a do kosza jest 4,5 metra trafia niesamowite, wręcz kosmiczne 59%.
50 – Cavs w meczu z Bucks. 50% z gry, 50% za trzy i 50% z linii.
49 – punktów Trea Young’a z Pacers. Jedzie.
Adebayo – zaliczył TD w spotkaniu z Hawks. 11 zb., 11 ast., 30 pkt. Obok niego TD potwora zaliczył Butler. 18 zb., 10 ast., 20 pkt. Bam dostanie MIP ?
źródło: YouTube/BleacherReport
Samuraj – Hachimura, rozgrywa niezły miesiąc. Głównie statystycznie bo bilans 1-5 jest tragiczny. Jednak 20 pkt., 49% z gry, 7,8 zb., 88% z linii wygląda nieźle. Pytanie czy większa ilość czasu na boisku ma z związek z małą ilością wgranych ? W grudniu gra 38 minut w meczu. W listopadzie grał średnio 25 minut a Wiz mieli bilans 5-8. Oczywiście kalendarz też ma znaczenie. Teraz grali dwa razy z LAC, raz z Heat, wiec ciężko było o wygraną, ale Orlando i Hornets można było zaliczyć.
48 minut – jeśli tyle czasu spędzaliby na boisku to najlepsi punktujący tak kształtowałaby się tabela. Pierwszy oczywiście Broda 50,6 pkt. w meczu, drugi Giannis – 46,4, Luka – 43,6, Kyrie – 40,5, Young – 39,3, PG13 – 38,4, Leonard – 38,4, KAT- 37,6, JJ. Barea – 37,5, Beal – 37,5. JJ dziadek Barea jak mogłeś się tu wedrzeć ?
Hood – wypadł z i tak zmasakrowanej kadry PTB. Mają naprawdę przejebane. Jak teraz myślę, że typowałem ich na walkę o szczyt zachodu to mam chęć wbiec w ścianę.
31/9 – asysty/ straty Suns w spotkaniu z Minny. Rubio wrócił na dobre.
7/7 – za trzy LaVine’a z Hawks. Z Jastrzębiami też można wszystko.
McLemore – w spotkaniach z Suns i Toronto wyglądał jak MVP. Już mu przeszło.
Klub dziurawych rączek:
6 – LBJ x 3, M. Chriss, Ingram, Beal, Doncić, Russ, Harden, B. Bogdanović (Jazz),
7 – Doncić, T. Young x 2, B. Simmons, Ball, Mitchell, LaVine, Adebayo, Embiid,
8 – Embiid, Harden, J. Holiday,
9 – T. Young,
Dzięki za przeczytanie i poświęcony czas.