Ben Simmons ostrzega fanów oskarżających go o „okradanie” Nets
Ben Simmons udzielił wywiadu Brianowi Lewisowi z New York Post. Simmons skierował wiadomość do wszystkich, którzy twierdzą, że „okradł” Nets, i podzielił się swoimi oczekiwaniami na nadchodzący sezon.
Pierwszy numer draftu z 2016 roku znajduje się na rozdrożu – maksymalny kontrakt, który podpisał z Philadelphią 76ers w 2019 roku, wygaśnie po zakończeniu sezonu 2024/25.
Dlatego, jeśli Simmons chce w przyszłym offseason wywalczyć coś więcej niż kontrakt typu „udowodnij swoją wartość”, musi się odbudować po dotychczas burzliwym okresie w barwach Brooklyn Nets.
Jednak Australijczyk wie, że w momencie podpisywania pięcioletniego kontraktu na 170 milionów dolarów zasługiwał na maksymalną umowę. Niestety, przez ostatnie trzy sezony miał ogromne problemy zdrowotne, a Nets zapłacili za jego nieobecność w więcej niż jeden sposób.
„Ludzie mówią, że okradam klub. Nie. Kiedy podpisałem ten kontrakt, grałem na bardzo wysokim poziomie. Niestety, miałem kontuzje. Ale mówienie czegoś takiego jest brakiem szacunku” – stwierdził 28-latek.
„Ludzie mogą mówić, co chcą. Muszą z tym żyć. Na koniec dnia wszystko do nich wraca” – powiedział Simmons w wywiadzie dla Briana Lewisa z New York Post.
Nets pokładali duże nadzieje w Simmonsie, kiedy ściągnęli go jako kluczowy element wymiany, która wysłała Jamesa Hardena do 76ers w 2022 roku.
Jednak od play-offów NBA w 2021 roku Simmons jest cieniem samego siebie, a jego przyszłość w NBA nie wygląda zbyt obiecująco, ponieważ jego ciało zdaje się go zawodzić.
„Nieważne, co wydarzy się w przyszłym roku i jaki dostanę kontrakt, jeśli w ogóle jakiś dostanę. Chcę robić swoją robotę, póki tu jestem, być profesjonalistą i pomagać kolegom z drużyny na każdy możliwy sposób” – zadeklarował mierzący 208cm wzrostu zawodnik.
„Kto wie? Chcę grać tak długo, jak pozwoli mi na to moje ciało. Jeśli to będzie rok, pięć lat, sześć lat — nie wiem, ile to będzie. Po prostu chcę grać, dopóki będę mógł” – zakończył Simmons.