Anwil imponuje – przedsezonowe wątpliwości na bok

Anwil imponuje – przedsezonowe wątpliwości na bok

Anwil imponuje – przedsezonowe wątpliwości na bok
Michał Michalak/ fot. Andrzej Romański/PLK

Anwil Włocławek jest obecnie jedyną niepokonaną drużyną w Orlen Basket Lidze. Włocławianie zapewnili sobie to miano pokonując w piątek Trefla w Sopocie aż 108:93. Zespół prowadzony przez trenera Selcuka Ernaka, mimo braku podstawowego rozgrywającego i centra, ograł jakby nie patrzeć faworyta do mistrzostwa na jego terenie.

To zwycięstwo przypieczętowało stwierdzenie, że „Anwil jest naprawdę” („Anwil is for real”). Przed sezonem wokół tego napakowanego talentem składu było trochę wątpliwości. Sam je miałem, bo wydawało się, że nie do końca wszystkie te klocki na papierze do siebie pasują. Pierwsze tygodnie rozgrywek jednak wiele z tych wątpliwości odsunęły na bok, a część z nich może nawet rozwiały.

Zerknij na status tych najgłośniejszych:

Będzie problem ze zbiórką!

W trakcie okresu przygotowawczego Anwil rozegrał mecz z niemieckim Wurzburgiem prowadzonym przez Saso Filipovskiego. W tamtym spotkaniu zespół z Włocławka został wręcz zmasakrowany na deskach i naturalnie z tego wyniknęła obawa o ten element gry już w meczach o stawkę. Okazuje się, że włocławianie całkiem dobrze sobie w walce o zbiórki radzą i mecz z Treflem był kolejnym tego potwierdzeniem.

Choć suma zbiórek była prawie na remis w tym spotkaniu, tak jednak Anwil zaliczył kilka kluczowych zbiórek ofensywnych, które przełożyły się na punkty. Kiedy spojrzymy głębiej w statystyki, zobaczymy, że Anwil na przestrzeni wszystkich meczów w tym sezonie zbiera 49 piłek na 100 posiadań, co jest wynikiem ze środka tabeli. Ale! Rywale Anwilu zbierają średnio 44 piłki na 100 posiadań w dotychczasowych meczach, co jest trzecim najniższym wynikiem (czyli trzecim najlepszym).

W ocenie zbiórek Anwilu pomocny może być także wskaźnik TRB%, który ocenia, ile dostępnych piłek zbiera dana drużyna. Zespół z Włocławka w tym względzie jest drugi w lidze – jego łupem pada 53,7% dostępnych zbiórek (tylko Trefl jest lepszy). *

Grzegorz Szybieniecki
Grzegorz Szybieniecki
KUPON
  • Start: 15:30 10/11
    vs
    TYP
    King powyżej 84,5
    1.82
Kurs całkowity
1,82
Stawka
50 PLN
ewentualna wygrana
80,08

Michalak nie może być liderem!

Reprezentant Polski zagrał wybitnie w Sopocie – 29 punktów, 7/18 z gry, 10/10 z linii rzutów wolnych i do tego po 3 zbiórki i asysty. Michalak przejął fragment tego spotkania, w którym Anwil ten mecz, można powiedzieć, przełamał. Reakcja Michała na problemy zespołu z rozgrywającymi, faulami i generalnie ze zdobywaniem punktów była po prostu wzorowa.

Dlaczego więc były wątpliwości, czy to materiał na lidera? W Czarnych Słupsk, kiedy miał bardzo dominująco rolę, nie był w stanie prowadzić drużyny do zwycięstw. W Anwilu jednak aż takich wielkich oczekiwań co do jego liderowania nikt w sztabie nie miał i nie ma – Michalak może być świetny fragmentami, jak w Sopocie czy w meczu ze Spójnią, ale może też przez 5 minut być na parkiecie „pasażerem”, podczas gdy to inni kreują grę. Trener Ernak póki co znalazł złoty środek pomiędzy ambicjami Michała (który zdobywa praktycznie tyle samo punktów co w Słupsku, ale oddaje 2 rzuty z gry mniej) i grą reszty zespołu.

Michalak z Taylorem się dublują!

Sam o tej wątpliwości wielokrotnie mówiłem czy pisałem – Michalak lubi zdobywać punkty, Taylor lubi zdobywać punkty, żaden z nich nie jest elitarnym obrońcą – jak oni mają się niby uzupełniać, a nie dublować? No okazuje się, że Ryan Taylor jest trochę jak kameleon, czyli potrafi dostosować się do sytuacji. Amerykanin w Sopocie zdobył 19 punktów i zebrał 7 piłek, bo zespół tego potrzebował. Innym razem jednak, chociażby przeciwko Spójni, zdobył 2 oczka i zebrał 2 piłki, ale to inni wtedy błyszczeli. Wydaje się, że każdy w drużynie kupił wizję Ernaka i jest w stanie się jej podporządkować – dla dobra drużyny, co może Anwil zaprowadzić do zespołowych sukcesów.

Ongenda i Funderburk są zbyt miękkcy!

Nie było starcia z Geoffreyem Grosellem, nie było też Nicka Ongendy naprzeciwko chociażby Mikołaja Witlińskiego, ale pierwsze rzeczy już wypłynęły na wierzch. Bronisław Wawrzyńczuk, konsultant ds. sportowych Anwilu mówił przed sezonem – nie mamy graczy, którzy grają tyłem do kosza, ale możemy atakować rywali inaczej. Na pytanie, kto będzie bronił takiego Groselle’a odpowiedział, parafrazuje – a kto będzie bronił Funderburka?

Jest w tym, jak się okazuje, dużo racji. Może Funderburk, pewnie Ongedna też, nie są tytanami walki fizycznej, ale za to mogą sprawiać po drugiej stronie boiska tak duże problemy rywalowi, że to się zbilansuje i tak na korzyść zespołu z Włocławka. Funderburk w piątek zrobił kilka razy taki wiatraka z Mikołaja Witlińskiego, że ten się, krótko mówiąc, zagotował i w efekcie zachował niesportowo.

Centrzy Anwilu nie są fizyczni, ale może rzeczywiście – co z tego?!

*Dane za pulsbaksetu.com i realgm.com