43 punkty Jokicia i wygrana Spurs – serię rozstrzygnie Game 7!

43 punkty Jokicia i wygrana Spurs – serię rozstrzygnie Game 7!

No i stało się – mamy w tej pierwszej rundzie chociaż jeden Game 7! Spurs doprowadzili do remisu i dzięki ich dzisiejszemu zwycięstwu, rozstrzygnięcie nastąpi dopiero w sobotę.


Nuggets – Spurs – 103:120 (3-3)


Spurs walczyli o życie i udźwignęli tę presję – przez większość meczu utrzymywali się na prowadzeniu, a w czwartej kwarcie odjechali na 20 punktów różnicy, wygrywając tę część spotkania aż 30:18. San Antonio grało agresywnie, zdecydowanie i skutecznie – trafili na przestrzeni całego spotkania aż 57% rzutów z gry, oraz prawie 42% rzutów za trzy. Co prawda znów nie potrafili wykorzystać strat popełnianych przez rywali (nie było ich tak dużo – obie drużyny straciły piłkę 7 razy, co Denver przekuło w 12 punktów, a San Antonio tylko w 4), ale nie przegrali na deskach i częściej (oraz skuteczniej) dostawali się na linię rzutów wolnych.

Nie zawiedli liderzy. LaMarcus Aldridge zdobył 26 punktów, 10 zbiórek i 5 asyst, trafiając 10/18 rzutów z gry, 5/6 z linii rzutów wolnych i nie popełniając żadnej straty. Aż 18 ze swoich 26 oczek zdobył już w pierwszej połowie, utrzymując swój zespół w grze w tej części spotkania. DeMar DeRozan z kolei skończył z dorobkiem 25 punktów, 7 zbiórek i 7 asyst, trafił 12/16 rzutów z gry nie oddając żadnej trójki. On z kolei błyszczał przede wszystkim w drugiej połowie, kiedy to zdobył 18 swoich punktów trafiając prawie wszystkie rzuty, pozwalając Spurs odjechać w czwartej kwarcie, tym samym doprowadzając do siódmego meczu.

Bardzo dobry mecz z ławki rezerwowych rozegrał też Rudy Gay, zdobywając 19 oczek, trafiając 7/11 rzutów z gry i 3/3 z dystansu. Kolejnych 13 punktów dostarczył Derrick White, a 12 Bryn Forbes. Rotacja Spurs okazała się w tym meczu wystarczająco szeroka, a każdy z zawodników coś wniósł na parkiet. Licząc oczywiście zawodników grających znaczące minuty, a nie dwie minutki pod koniec Pondextera czy Cunninghama.

Rotacja Nuggets tez jest szeroka, ale oni oparli się dziś na grze jednego człowieka. Był nim oczywiście Nikola Jokic, który rozegrał mecz życia oddając aż 30 rzutów i zdobywając 46 punktów, 12 zbiórek oraz 9 asyst. Na pewno długo wspominałby ten występ gdyby nie fakt, że nie przyniósł on zwycięstwa i awansu do drugiej rundy. Jeśli jednak powtórzy taki mecz w sobotę, może się udać.

źródło:YouTube/House of Highlights

Zwłaszcza, jeśli reszta będzie przy tym trafiała swoje rzuty. Jamal Murray zdobył dziś 16 oczek, trafiając przyzwoite 7/18 rzutów z gry, ale już słabe 1/5 za trzy. Zawiedli dostarczający zwykle punktów rezerwowi – Malik Beasley trafił 1/6 z gry, a Will Barton 1/7 z gry, w tym 0/4 zza łuku. Łącznie zawodnicy Denver złożyli się na 25% trafionych trójek, co przy zmotywowanych i precyzyjnych Spurs okazało się niewystarczające.