1994-95 Rockets – widziane z bliska
W tym roku mija 25 lat od zdobycia przez Houston Rockets drugiego tytułu mistrzowskiego. Z tej okazji, przygotowałem tekst opisujący cały sezon 1994-95 w wykonaniu podopiecznych Rudy’ego Tomjanovicha. Gościnny udział wzięli w nim dwaj ówcześni zawodnicy Rockets – Mario Elie i Chucky Brown.
Rockets rozpoczęli sezon 1994-95 świetnym startem 9-0, jednak pokonali na swojej drodze zespoły, które w większości były zaledwie przeciętne – zdecydowanie najmocniejszym z nich był klub Indiana Pacers. Po pewnym czasie coś przestało funkcjonować – „Rakiety” zaczęły przegrywać z teoretycznie znacznie słabszymi drużynami. Co więcej, w styczniu 1995 roku podopieczni Rudy’ego Tomjanovicha zanotowali niechlubną serię dwóch kolejnych spotkań z rzędu, w których nie byli w stanie przekroczyć bariery 80 punktów! W jednym z tych starć przegrali z Minnesotą Timberwolves, która miała wówczas bilans zwycięstw i porażek na poziomie 7-27. Stało się wówczas oczywiste, że ten skład nie zdoła obronić tytułu mistrzowskiego. Kilka tygodni później, Rockets ponieśli kolejną dotkliwą porażkę, tym razem z Los Angeles Clippers – zespół z LA ukończył sezon zasadniczy 1994-95 z bilansem 17-65.
Niespełna miesiąc później, władze Rockets zdecydowały się więc na pozyskanie Clyde’a Drexlera z Portland Trail Blazers, w zamian za Otisa Thorpe’a, co wzbudziło mieszane uczucia wśród zawodników.
„Niektórzy gracze w zespole, w tym ja, byli niezadowoleni z powodu tej wymiany. Zdobyliśmy pierwsze mistrzostwo z Otisem i ciężko było się z tym pogodzić. Ale 'Dream’ był wtedy kontuzjowany, a Clyde był w dobrej formie. Wiedzieliśmy, że dobrze grający Drexler i zdrowy Olajuwon stworzą świetny duet.” – Mario Elie
„Byłem bardzo zadowolony, kiedy Clyde dołączył do zespołu.” – Chucky Brown
Wydawać się mogło, że przybycie Drexlera niewiele zmieniło. Dwa tygodnie później rozpoczęła się seria pięciu kolejnych porażek zespołu z Houston, który na nieco ponad miesiąc przed końcem sezonu zasadniczego, miał nierewelacyjny bilans 35-24. 11 kwietnia 1995 roku „Rakiety” bez Hakeema Olajuwona wzięły udział w thrillerze złożonym z dwóch dogrywek i zakończonym porażką 147-156 z Dallas Mavericks. Będący wówczas debiutantem Jason Kidd, zaliczył kosmiczne triple-double zdobywając 38 punktów, 11 zbiórek i 10 asyst. Na ostatniej prostej sezonu regularnego, Rockets ponieśli trzy porażki z rzędu, w tym dwie z Utah Jazz, z którymi przyszło im zmierzyć się w pierwszej rundzie Konferencji Zachodniej.
„Nie wiedziałem, czy damy radę pokonać Jazz, ale czuliśmy się pewnie.” – Chucky Brown
WC1R Jazz v Rockets – Mecz numer 1 (102-100)
Na nic zdało się 45 punktów Hakeema Olajuwona. Double-double zarówno Stocktona, jak i Malone’a, a także solidne wsparcie ławki Jazz, zapewniło gospodarzom minimalne zwycięstwo i prowadzenie w serii.
WC1R Jazz v Rockets – Mecz numer 2 (126-140)
Znacznie lepiej grający podopieczni Rudy’ego Tomjanovicha dosłownie wykończyli Jazz rzutami za trzy punkty, których trafili tego dnia aż 19 (Kenny Smith trafił 7 z 8 prób). Wbrew przewidywaniom, Rockets wyrywają przewagę parkietu i mogą wyeliminować Jazz z playoffs grając przed własną widownią.
źródło: youtube.com (gearmast3r)
WC1R Jazz v Rockets – Mecz numer 3 (95-82)
Jazz ponownie stają się faworytem w serii, fatalny mecz rozgrywają trzej rezerwowi Rockets, którzy zdobyli zaledwie 5 punktów (wszystkie uzyskał Sam Cassell). Karl Malone kończy spotkanie z 32 punktami, 19 zbiórkami i 5 asystami.
WC1R Jazz v Rockets – Mecz numer 4 (106-123)
Jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy mecz playoffs 1995 roku w wykonaniu Clyde’a Drexlera, który zdobywa 41 punktów na 67-procentowej skuteczności z gry. Nie można oczywiście zapomnieć o 40 punktach Olajuwona. „The Glide” i „The Dream” stali się wówczas trzecim duetem w historii NBA, który uzyskał po 40 lub więcej punktów w meczu playoffs (wcześniej dokonali tego Elgin Baylor/Jerry West i Sleepy Floyd/Hakeem Olajuwon).
„Pamiętam Hakeema mówiącego, że musimy teraz zaatakować i to zrobiliśmy. 'Dream’ i Clyde stanęli na wysokości zadania i grali świetnie w ataku i obronie. Byliśmy grupą zawodników, którzy wierzyli w siebie i nigdy się nie poddali.” – Mario Elie
źródło: youtube.com (basketballjonez1977)
WC1R Jazz v Rockets – Mecz numer 5 (91-95)
Pierwsza wielka sensacja playoffs 1995 – faworyt, Utah Jazz, przegrywa na swoim parkiecie po bardzo wyrównanym meczu z Houston Rockets. Zawiódł tego dnia John Stockton, który zdobył 12 punktów na zaledwie 29-procentowej skuteczności, a do tego uzyskał bardzo przeciętne jak na niego 5 asyst.
WCSF Suns v Rockets – Mecz numer 1 (130-108)
Słaby występ Olajuwona, niewidoczny był również Clyde Drexler. Błysnął Sam Cassell (31 punktów, 10-15 z gry), jednak było to stanowczo za mało, by pokonać tego dnia „Słońca”. Pewny triumf Barkley’a i spółki, dający prowadzenie w serii.
źródło: youtube.com (Maaldweb)
WCSF Suns v Rockets – Mecz numer 2 (118-94)
Spotkanie miało niemal identyczny przebieg, jak mecz otwierający serię. Suns wyszli na wysokie prowadzenie w pierwszej połowie i nie oddali go już do ostatniej syreny. Przyzwoicie zagrali Olajuwon i Robert Horry, ale duet Charles Barkley i Kevin Johnson okazał się zdecydowanie lepszy.
WCSF Suns v Rockets – Mecz numer 3 (85-118)
Fatalny mecz Charlesa Barkley’a (0-10 z gry) i absolutna dominacja Hakeema Olajuwona, który uzyskał 36 punktów i 11 zbiórek. Bardzo dobrze spisał się również Drexler, zdobywając 23 punkty, 9 zbiórek i 8 asyst.
WCSF Suns v Rockets – Mecz numer 4 (114-110)
Mimo świetnego występu Olajuwona (38 punktów, 8 zbiórek, 5 bloków), to Kevin „KJ” Johnson został bohaterem dnia, uzyskując 43 punkty na 75-procentowej skuteczności i dorzucając do tego 9 asyst i 3 przechwyty. Wygrana dająca Suns prowadzenie 3-1 w serii i niemal pewny awans do Finałów Konferencji.
„Zdołaliśmy odwrócić losy serii z Phoenix, ponieważ czuliśmy, że jesteśmy lepszym zespołem i nie mieliśmy zamiaru jechać do domów. Wierzyliśmy, że nie przegramy i udało nam się tego dokonać.” – Chucky Brown
WCSF Suns v Rockets – Mecz numer 5 (97-103)
Kolejne spotkanie, w którym Rockets udało się pokonać rywala na wyjeździe i uniknąć wyeliminowania z playoffs. Po 53 minutach gry i świetnej dyspozycji Hakeema Olajuwona, „Rakiety” przedłużają nadzieję na awans do następnej rundy. Z ciekawostek warto odnotować, że Charles Barkley i A.C. Green zaliczyli w tym spotkaniu razem aż 40 zbiórek.
WCSF Suns v Rockets – Mecz numer 6 (103-116)
Starcie wagi ciężkiej pomiędzy Charlesem Barkley’em i Hakeemem Olajuwonem. Obaj panowie zakończyli mecz z 30-punktowym double-double, jednak „Dream” uzyskał więcej wsparcia od partnerów z drużyny. Rockets mogą stać się piątym zespołem w historii NBA i pierwszym od 14 lat, który zdoła odwrócić losy serii przy stanie 1-3.
źródło: youtube.com (Retro Basketball Highlights)
WCSF Suns v Rockets – Mecz numer 7 (114-115)
Dramatyczny mecz = dramatyczna końcówka, rozstrzygnięta w ostatnich sekundach spotkania. Mógłbym tutaj opisać krok po kroku, jak Rockets wyszli na prowadzenie dzięki „trójce” Mario Elie’go, ale będzie znacznie lepiej, jeśli wypowie się sam zainteresowany:
„Ta akcja nie była zaplanowana. Danny Ainge zostawił mnie niekrytego, żeby pomóc przy podwojeniu Kenny’ego. On podał do Roberta, a Robert zobaczył mnie w lewym narożniku i zdecydował się na podanie. Danny Schayes musiał zdecydować, czy chce dać mi dobrą pozycję do rzutu, czy zostawić niekrytego Hakeema pod koszem. Oczywiście nie mógł zostawić Olajuwona, co pozwoliło mi na oddanie rzutu – Kiss of Death.”
WCF Spurs v Rockets – Mecz numer 1 (93-94)
Bardzo słaby mecz Davida Robinsona, dla którego Hakeem Olajuwon okazał się przeszkodą niemal nie do przejścia – zaledwie 5-17 z gry i ostateczny dorobek 21 punktów nie pozwolił Spurs na wygranie przed własną widownią. Kolejna sensacja w wykonaniu Rockets daje im prowadzenie 1-0 i przewagę parkietu.
źródło: youtube.com (SANFRANFANAD)
WCF Spurs v Rockets – Mecz numer 2 (96-106)
O ile po pierwszym spotkaniu wydawać się mogło, że zwycięstwo Rockets było zasługą przeciętnej gry lidera „Ostróg”, Davida Robinsona, o tyle dwa dni później „Rakiety” ponownie okazały się być lepsze od gospodarzy. Fantastyczne spotkanie rozegrał Olajuwon, zdobywając 41 punktów, 16 zbiórek, 4 asysty, 3 przechwyty i 2 bloki. Jeśli pierwsza odsłona serii była sensacją, to jak należałoby określić wynik 2-0 dla Rockets po drugim spotkaniu?
WCF Spurs v Rockets – Mecz numer 3 (107-102)
Po pierwszej połowie i dziewięciopunktowym prowadzeniu Rockets wydawało się, że podopieczni Boba Hilla są już na deskach, a Olajuwon i spółka wyeliminują ich z playoffs po zaledwie czterech spotkaniach. Spurs pokazali pazur w drugich 24 minutach, odrabiając straty i pokonując Rockets pięcioma „oczkami”. Warto wspomnieć, że aż 89 ze 107 punktów Spurs zdobyli Robinson, Johnson, Elliot i Del Negro (wszyscy w wyjściowym składzie)
WCF Spurs v Rockets – Mecz numer 4 (103-81)
Zdecydowanie najgorszy mecz Rockets w trakcie Finałów Konferencji – najlepszy tego dnia strzelec „Rakiet”, Hakeem Olajuwon, skończył spotkanie z dorobkiem zaledwie 20 punktów. „Dream”, Drexler i Horry trafili tylko 14 z 44 oddanych rzutów. Znacznie lepsza gra Spurs dała im pewne zwycięstwo i wyrównanie w serii, a także przywróciła przewagę parkietu i nadzieję w triumf.
„W playoffs trzeba się skupiać tylko na najbliższym meczu. Spurs byli numerem jeden w konferencji i mieli MVP ligi w postaci Davida Robinsona. My wygraliśmy dwa pierwsze mecze, oni dwa następne. Potem 'Dream’ zrobił swoje. Reszta jest historią.” – Mario Elie
WCF Spurs v Rockets – Mecz numer 5 (90-111)
Kolejna, trzecia porażka Spurs we własnej hali w serii z Rockets. Mimo całkiem przyzwoitej gry, David Robinson był tylko tłem dla popisów Hakeema Olajuwona, który zmotywowany przyznaniem statuetki MVP sezonu zasadniczego liderowi Spurs, dosłownie zdemolował środkowego „Ostróg”. Dorobek „Dreama” z tego spotkania to 42 punkty, 9 zbiórek, 8 asyst i bloków. Trzeba także wyróżnić Sama Cassella, który jako rezerwowy uzyskał 30 punktów i 12 asyst.
źródło: youtube.com (House of Highlights)
WCF Spurs v Rockets – Mecz numer 6 (95-100)
Bardzo wyrównane spotkanie, w którym Olajuwon ponownie terroryzuje pod koszem Davida Robinsona, zdobywając 39 punktów, 17 zbiórek i 5 bloków. Spurs nie pomogło double-double Dennisa Rodmana (14 punktów i 17 zbiórek) i Avery Johnsona (19 punktów, 10 asyst). Najlepsza drużyna sezonu zasadniczego, która była zdecydowanym faworytem, wraca do domu po sześciu meczach, a Rockets, wbrew oczekiwaniom i opiniom ekspertów, ponownie zmierzają do Finałów NBA. Mimo, iż w każdej z czterech serii playoffs grali bez przewagi parkietu, nie był to dla nich kłopot.
„Granie na wyjeździe nie było aż tak trudne, ponieważ byliśmy profesjonalistami i musieliśmy po prostu wykonać swoje zadanie.” – Chucky Brown
źródło: youtube.com (ChicagoBulls92)
Finały Magic v Rockets – Mecz numer 1 (118-120)
Mecz znany kibicom NBA z wielu powodów – pierwszy mecz Shaquille’a O’Neala w Finałach NBA, wysokie prowadzenie Magic po pierwszej połowie, wspaniały powrót Rockets, popis Kenny’ego Smitha, czy wreszcie słynne cztery niecelne rzuty osobiste Nicka Andersona. Z pewnością wiele zmieniła przerwa po 24 minutach meczu, która zupełnie odmieniła to spotkanie i być może całe Finały 1995 roku.
„Rudy rozumiał swój zespół. Byliśmy doświadczonym składem, który się nie poddał. Udało nam się dobrze zakończyć pierwszą połowę i to dało nam dużą pewność siebie. Byliśmy w podobnej sytuacji wcześniej i nie spanikowaliśmy. Orlando było dobrym, ale młodym zespołem. Za szybko się podekscytowali. Kenny Smith poprowadził nasz atak w drugiej połowie tego meczu. Pokonaliśmy ich w dogrywce i odebraliśmy im pewność siebie.” – Mario Elie
„Uwielbiałem grać dla Rudy’ego. Był świetnym trenerem, potrafił nas zmotywować i pokazał, że wierzy we mnie, co ułatwiło mi uwierzenie w moje możliwości.” – Chucky Brown
Warto również wspomnieć o tym, że pierwszy mecz Finałów NBA był trzecim z rzędu, w którym w wyjściowym składzie zamiast Pete’a Chilcutta pojawił się Mario Elie. Jak wielkim było to wyróżnieniem dla zawodnika, który przez kilka lat nie mógł znaleźć dla siebie miejsca w koszykarskim świecie, mówi sam Mario Elie:
„Marzysz o tym, gdy jesteś małym dzieckiem. Dorastając w Nowym Jorku chciałem być, jak Magic, Joe Dumars, Bernard King. Miałem cel, za którym podążałem. Na drodze napotkałem wiele przeszkód, ale dzięki mojemu poświęceniu i determinacji zdołałem go osiągnąć. Haitańczyk z Nowego Jorku został trzykrotnym mistrzem NBA.”
Finały Magic v Rockets – Mecz numer 2 (106-117)
Fantastyczne spotkanie duetu Anfernee Hardaway i Shaquille O’Neal… jednak było to za mało, by pokonać rozpędzony zespół z Houston. Robert Horry ustanowił nowy rekord w ilości przechwytów w meczu Finałów NBA (7), Olajuwon dorzucił kolejne double-double złożone z 34 punktów i 11 zbiórek, a Sam Cassell dorzucił 31 punktów „z ławki”. Podobnie, jak w trakcie serii z San Antonio Spurs, „Rakiety” wygrywają obydwa mecze na wyjeździe.
„Niesamowitą rzeczą jest to, że podczas każdego meczu ktoś inny mógł być bohaterem. Mieliśmy dwie gwiazdy w postaciach Hakeema i Clyde’a, ale czasem ja dobrze zagrałem, Cassell miewał świetne występy, Kenny trafił siedem trójek w Finałach, Horry trafiał ważne rzuty.” – Mario Elie
Finały Magic v Rockets – Mecz numer 3 (103-106)
Kolejne wyrównane spotkanie, zakończone trzypunktową wygraną Rockets. Tym razem, bohaterem wieczoru został Robert Horry, który trafił rzut za trzy punkty, dający gospodarzom czteropunktowe prowadzenie na niespełna 15 sekund przed końcem meczu. Po raz kolejny, dobra gra O’Neala i Hardaway’a nie zdała się na nic.
źródło: youtube.com (House of Highlights)
Finały Magic v Rockets – Mecz numer 4 (101-113)
“Zdobycie tytułu mistrzowskiego było spełnieniem marzeń. Udało się to między innymi dlatego, że staliśmy za sobą murem.” – Chucky Brown
Mimo, iż Rockets przegrywali po pierwszej połowie 47-51, po raz kolejny udowodnili swoją wielkość. Nie spanikowali, odrobili straty i przypieczętowali zdobycie drugiego tytułu mistrzowskiego. Swój geniusz pokazał Hakeem Olajuwon, który zakończył spotkanie z 35 punktami, 15 zbiórkami i 6 asystami. „Rakiety” dokonały niemożliwego, rozgrywając jedne z najlepszych, jeśli nie najlepsze playoffy w historii NBA, pokonując na swojej drodze statystycznie najsilniejszą konkurencję w dziejach ligi:
- Utah Jazz z bilansem (60-22)
- Phoenix Suns z bilansem (59-23)
- San Antonio Spurs z bilansem (62-20)
- Orlando Magic z bilansem (57-25)
Daje to łączny bilans na poziomie 238-90 (72.6% zwycięstw), co jest najwyższym wynikiem w historii NBA. Drugim najwyższym są rywale Chicago Bulls z 1997 roku (68.6%). Co więcej, Rockets zakończyli sezon zasadniczy na szóstym miejscu, ale ukończyli rozgrywki zdobyciem mistrzostwa – żaden zespół będący tak nisko w tabeli nie zdołał tego osiągnąć. Do tego powrócili z wyniku 1-2 w starciu z Jazz i 1-3 z Phoenix Suns. Hakeem Olajuwon stał się czwartym zawodnikiem w historii, który zdobył 30 i więcej punktów w każdym meczu Finałów NBA. Stał się również drugim obok Michaela Jordana graczem, który otrzymał statuetkę MVP w dwóch sezonach z rzędu. Tekst o „Rakietach” z 1995 roku nie może się oczywiście obejść bez legendarnego już cytatu trenera Rudy’ego Tomjanovicha (który już we wrześniu dołączy do Galerii Sław im. Jamesa Naismitha):
„Nigdy nie lekceważ serca mistrza!”