0/10 Nowitzkiego! Świetny mecz Gortata! Bitwa na game-winnery w Chicago!

NBA dostarczyła dziś aż 10 spotkań – kto by pomyślał, że Dirk Nowitzki będzie ich największą gwiazdą, nie trafiając ani jednego rzutu?


Jazz (18-20) – Cavs (8-30) – 117:91

Mavs (18-19) – Celtics (22-15) – 93:114

Wizards (15-23) – Heat (18-18) – 109:115

Pacers (25-12) – Bulls (10-28) – 119:116 (OT)

Nets (18-21) – Grizzlies (18-19) – 109:100

Magic (17-20) – Wolves (17-21) – 103:120

Hawks (11-26) – Bucks (26-10) – 112:144

Clippers (21-16) – Suns (9-30) – 121:111

Knicks (9-29) – Lakers (21-17) – 119:112

Thunder (24-13) – Blazers (22-16) – 111:109


Mecz Dallas z Bostonem nie jest może jakąś rywalizacją na samym szczycie ligi, nie było tu może wielkich emocji związanych z wynikiem, ale trochę się tu wydarzyło rzeczy… ciekawych. Cceltics wysoko prowadzili już w pierwszej połowie – momentami nawet różnica 18 punktów. Zaraz po przerwie Dallas byli w stanie zredukować różnicę do dwóch punktów – później jednak Boston znów zaczął trafiać rzuty i odjechał. Bohaterem meczu mógłby być Jaylen Brown, który zdobył 21 punktów – najwięcej dla Celtics. Mógłby nim zostać również Gordon Hayward, który wchodząc z ławki otarł się o triple-double z dorobkiem 16 punktów, 11 zbiórek i 8 astst. Został nim jednak Dirk Nowitzki – legenda Mavericks weszła z ławki na 16 minut, po to by spudłować wszystkie 10 z oddanych rzutów. Dirk zanotował jedynie dwie zbiórki, 1 stratę i 3 faule – jest to z pewnością najgorszy mecz w jego karierze, która trwa przecież od dwóch dekad.

„Celtics na samym końcu próbowali mi umożliwić zdobycie punktów. W czasie jednej zmianie krycia – wydaje mi się, że to był Brad Wannamaker – nie podniósł nawet rąk, a ja i tak sporo spudłowałem… Chciałbym, żebym trafił chociaż jeden z tych rzutów.”


Jeden mecz pełen emocji związanych z wyrównanym wynikiem trafił nam się tej nocy – Pacers pokonali Bulls dopiero po dogrywce. Konkretnie po ostatnich sekundach dogrywki. Gospodarze z Chicago dobrze weszli w to spotkanie i przez cała pierwszą połowę prowadzili. Pacers jednak stać było na zryw w czwartej kwarcie i na 25 sekund przed końcem regulaminowego czasu prowadzili pięcioma punktami. Wtedy jednak pokazał się Zach LaVine, który trafił trójkę – w międzyczasie Bogdanovic spudłował jedne rzut wolny – a następnie trafił kolejną na trzy sekundy przed końcem, doprowadzając do dogrywki:

https://www.youtube.com/watch?v=gqd9NV75imU

źródło:YouTube/NBA Daily Uploads

W całym meczu Zach LaVine zdobył 31 punktów, 5 zbiórek i 3 asysty i prawie został bohaterem. Pod koniec dogrywki jednak Victor Oladipo również trafił trójkę – na sekundę przed końcem – która dawała Indianie prowadzenie i ostatecznie zwycięstwo.

Victor Oladipo w meczu zdobył 36 punktów, 7 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty i to on został bohaterem spotkania. Zach LaVine miał jednak jeszcze jedną, ostatnią szansę, z której nie udało mu się skorzystać:

źródło:YouTube/amc


Milwaukee Bucks zdobyli przeciwko Atlancie Hawks aż 144 punkty, momentami prowadząc różnicą nawet 46 punktów. Patrząc na tę przepaść, można by się spodziewać jakiegoś kosmicznego meczu Giannisa. Nic takiego nie miało miejsca – żaden z graczy Bucks nie przekroczył bariery 20 punktów! 55% trafionych rzutów z gry, zbiórki wygrane 53:32, 26 punktów zdobytych po stratach Hawks i aż ośmiu graczy Bucks z dorobkiem punktowym pomiędzy 10 a 19 oczek. Najwięcej zdobyli Middleton i Brogdon, bo po 19. Antetokounmpo miał 16, a do tego 8 zbiórek i 10 asyst.

źródło:YouTube/House of Highlights

Na 112 punktów Hawks tez złożyło się wielu zawodników – tutaj także nikt nie przekroczył 20 oczek, ale aż 7 koszykarzy zdobyło 10 punktów lub więcej. Najwięcej, bo aż 19, wchodzący z ławki DeAndre’ Bembry.


Wyrównane starcie oglądać mogliśmy w Portland, gdzie Thunder po zaciętym meczu pokonali Blazers. Aminu trafił co prawda rzut równo z syreną, ale PTB przegrywali już wtedy różnicą 4 punktów i na nic się on nie zdał. Żeby doprecyzować – rzut Aminu był dobitką po niecelnej trójce Lillarda, która bez faulu również nie przyniosłaby efektu oddana na 3 sekundy przed końcem. Łącznie trzy trójki zmarnował Lillard w ostatnie 45 sekund, jedną zmarnował też CJ McCollum, co zaprzepaściło szanse na zwycięstwo. Kluczowe dwa rzuty wolne trafił natomiast na 4 sekundy przed końcem Paul George, który jak zwykle się wyróżniał – zdobył 37 punktów i 8 zbiórek, trafiając 5/9 z dystansu, oraz aż 14 razy dostając się na linię rzutów wolnych.

31 punktów, 9 zbiórek i 7 asyst zdobył też Russell Westbrook. Dla Blazers 23 punkty i 8 zbiórek zdobył Lillard, a kolejne 22 oczka dorzucił wciąż będący w formie Jusuf Nurkic.


Marcin Gortat zagrał dziś jak za starych dobrych czasów! Tych czasów sprzed roku czy dwóch, kiedy to Marcin regularnie notował double-double. W meczu przeciwko Suns Gortat wyszedł w pierwszym składzie, rozegrał 25 minut i zdobył 18 punktów i 13 zbiórek. Polak na pewno był dodatkowo zmotywowany faktem, że w następnym meczu (niedziela, 21:30 przeciwko Magic) organizuje Polish Heritage Night – coroczną imprezę, która promuje w USA polską kulturę. Dziś Marcin dał nam przedsmak polskiej nocy:

źródło:YouTube/LA Clippers

Clippers oczywiście wygrali z Suns, prowadzeni przez Danilo Gallinariego (21 punktów, 7 zbiórek, 6 asyst) i Lou WIlliamsa (21 punktów i 4 asysty z ławki). Dla Suns jak zwykle dobrze zagrał Devin Booker, który zdobył 23 punkty i 8 asyst. Deandre Ayton przepadł w starciu z Polskim Młotem – zaledwie 4 punkty i 5 zbiórek w prawie pół godziny gry.


Heat są w gazie – wygrali 8 z 10 ostatnich meczów, w tym ostatni z Wizards. Hassan Whiteside zdobył 21 punktów i 18 zbiórek. Pomogło mu 18 punktów Josha Richardsona i 17 Jamesa Johnsona. Świetny mecz dla Wizards rozegrał Bradley Beal – zdobył 33 punkty, 9 zbiórek i 7 asyst, okazało się to za mało.

źródło:YouTube/House of Highlights


Grizzlies naprawdę są w dołku. Przegrywają mecz za meczem – tym razem z mniej utalentowanymi Brooklyn Nets. Spencer Dinwiddie i D’Angelo Russell wymieniają się dobrymi meczami. Dziś padło na tego drugiego – 23 punkty i 10 asyst. 20 punktów z ławki zapewnił też DeMarre Carrol, a 12/12 zanotował Jarrett Allen. Grizzlies nie uratowało 31 punktów Mike’a Conley’a, ani triple-double Kyle’a Andersona na 11 punktów, 11 zbiórek i 10 asyst. Reszta zespołu gra po prostu słabo.


Dziwnie patrzy się na prawie remisowy bilans Magic przy ich grze. Świetnie zaczęli mecz z Wolves, rzucając 40 punktów w pierwszej kwarcie – później jednak sytuację przejął Karl-Anthony Towns. 29 punktów i 15 zbiórek to kolejny świetny występ młodego centra, który znajduje się w szczytującej formie. Nie bez znaczenia był tez powrót po chwili nieobecności Jeffa Teague’a, który zdobył 23 punkty i 10 asyst. Dla Magic 22 punkty zdobył Vucevic, a 21 Fournier – klasyka.

źródło:YouTube/House of Highlights


Los Angeles Lakers dalej przegrywają bez LeBrona Jamesa – tym razem nie podołali New York Knicks. Umówmy się – Knicks nie są najbardziej wymagającym z rywali w NBA. Tim Hardaway Jr zdobył 22 punkty, wchodzący z ławki Enes Kanter dodał 16 punktów i 15 zbiórek i wystarczyło na młodych Lakers. Na pewno jeziorowcom nie pomógł fakt, że nie zagrał Kyle Kuzma, który stłukł sobie kość ogonową.


Jazz z łatwością ograli Cavaliers – aż ośmiu graczy Utah miało 10 punktów lub więcej w statystykach. Najwięcej Donovan Mitchell, bo aż 18. 12 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst zanotował tez Joe Ingles.