Kyrie Irving przerywa milczenie

Kyrie Irving przerywa milczenie

Wczorajszego wieczoru Kyrie Irving wreszcie oficjalnie zameldował się w ośrodku treningowym Brooklyn Nets. Rozgrywający po kilku miesiącach ciszy nie tylko po raz pierwszy miał okazję trenować z kolegami, lecz musiał również spotkać się z mediami. Jak swój powrót i cała sytuację ocenia Kyrie?

Irving przyznał oczywiście, że jest niezwykle podekscytowany tym, że może wreszcie robić to, co naprawdę kocha. Szczególnie, że jego powrót jeszcze podczas tego sezonu wcale nie był przecież przesądzony:

„Było wiele niepewności, gdybania, pisania różnych scenariuszy. Ciężko jest całkiem odciąć się od tego, kiedy wszyscy wokół o tym dyskutują. Próbowałem skupić się na kontaktach z kolegami z zespołu i spokojnie czekać, aż cała sytuacja nieco się uspokoi, chociaż nie wiem czy to dobre określenie na to, co się wciąż dzieje w NBA.

Straciłem tyle czasu, ale jestem wdzięczny za szansę ze strony klubu, nawet jeśli zagram jedynie w części spotkań. Myśląc o dzisiejszym treningu, ledwo byłem w stanie zasnąć.”

Kyrie Irving

Nie mogło oczywiście zabraknąć pytań o decyzję klubu o odsunięciu rozgrywającego od składu:

„Rozumiem ich wybór i w pełni go respektuję. Potrzebowałem jednak trochę czasu, aby nie traktować tego emocjonalnie, musiałem spojrzeć na całą sytuację z perspektywy organizacji i moich kolegów. To pozwoliło mi pojąć ich decyzję, żebym pozostawał poza drużyną nie będąc w pełni zaszczepionym.”

Kyrie Irving

W Nowym Jorku certyfikat szczepienia jest wymagany, aby uczestniczyć w wydarzeniach sportowych w hali. Sygnał z Brooklynu był jasny – albo jesteś pełnoprawnym członkiem drużyny, albo nie grasz wcale.

„Wiedziałem, jakie będą tego konsekwencje, lecz absolutnie nie byłem na nie przygotowany. Na starcie sezonu zakładałem, iż będę normalnym członkiem zespołu, który każdego wieczoru będzie się mógł dobrze bawić, dostarczając kibicom nieco dobrej koszykówki. Niestety stało się inaczej, ale nic nie dzieje się bez przyczyny. Jestem tutaj i za to pozostaję wdzięczny.”

Kyrie Irving

Wdzięczność to słowo, które Irving często powtarzał. W końcu nawet w obliczu problemów kadrowych, władze klubu wcale nie musiały przywracać do go drużyny. Ostatecznie jednak tak się stało, a Nets będą teraz prawdopodobnie łatwiejszym do pokonania rywalem u siebie, niż na wyjeździe, co nie zdarza się tak często. O ile oczywiście ich rozgrywający nie stracił gdzieś formy podczas tej przerwy. Zdaniem Steve’a Nasha jednak nie musimy się o to obawiać:

Wygląda świetnie zważywszy na to, że dopiero co opuścił protokół i nie grał od dłuższego czasu. Ile go teraz potrzebuje, aby wrócić do meczowej formy? To bardzo płynna granica i nie jestem w stanie określić dokładnej daty, ale z tego co widziałem do tej pory, jest w świetnej dyspozycji jak na kogoś, kto nie grał od tylu tygodni.

Steve Nash

Trener Nets przyznał jednocześnie, że nie zamierza przyspieszać całego procesu, zatem Kyrie zagra dopiero, kiedy na Brooklynie będą w stu procentach pewni, że jest już gotów. Zdaniem kolegów z drużyny, ten moment nadszedł w chwili pojawienia się Irvinga w ośrodku:

„Wyglądał tak jak zawsze. Wchodził pod kosz, rzucał z półdystansu, zza łuku. Nie wyglądał przy tym wszystkim na zmęczonego.”

DeAndre’ Bembry

Rzeczywiście, na pierwszych nagraniach Kyrie nie wygląda na kogoś bez formy i kondycji, a wręcz przeciwnie. Jak jednak będzie na boisku? Przekonamy się już za kilka dni. Najwcześniej bowiem Irving będzie mógł zagrać 5 stycznia w starciu z Indianą Pacers.