Rookie Ranking #10 – liga zawieszona, White i Zion debiutantami lutego

Rookie Ranking #10 – liga zawieszona, White i Zion debiutantami lutego

Minęły kolejne dwa tygodnie podczas których Ja Morant i Zion Williamson już po raz kolejny zmierzyli się z Los Angeles Lakers i z samym LeBronem Jamesem. Cóż powiedzieć, że wypadli świetnie, a od największej gwiazdy Jeziorowców i całej NBA zebrali słowa olbrzymiej pochwały.

Ostatnie dni to czas olbrzymich zmian w NBA. Z dniem 11 marca b.r. liga została oficjalnie zawieszona z powodu pojawienia się przypadków koronawirusa. Zaczęło się od przełożeniu spotkania Utah Jazz vs. Oklahoma City Thunder z powodu ujawnienia zakażenia wirusem u Rudy’ego Goberta. Niedługo później pozytywny wynik testu na wirusa otrzymał również Donovan Mitchell. Francuski center Jazzmanów stał się już mało lubianym zawodnikiem z powodu zbagatelizowania całej sytuacji dwa dni wcześniej, gdy dla żartów na konferencji prasowej dotykał wszystkich mikrofonów, by potem w szatni dotykać innych graczy i ich rzeczy, czym również naraził ich na zakażenie. Aktualnie lista zarażonych jest już znacznie dłuższa, a znajdują się na niej chociażby Kevin Durant, czy Marcus Smart. Komisarz Adam Silver zawiesił rozgrywki na co najmniej 30 dni, niestety jednak wciąż nie wiemy co dokładnie stanie się z resztą sezonu regularnego i playoffami.

Debiutanci miesiąca (luty 2020)

W listopadzie, grudniu i styczniu liga trzykrotnie z rzędu wybierała na debiutantów miesiąca Ja Moranta (Memphis Grizzlies) i Kendricka Nunna (Miami Heat). Tym razem ich passa się zakończyła wyróżnienia zostały przyznane zupełnie innym rookies. W konferencji wschodniej najlepszym za miesiąc luty okazał się bez dwóch zdań Coby White z Chicago Bulls, o którym głośno wspominaliśmy przed dwoma tygodniami. Z kolei w konferencji zachodniej królował nie kto inny jak Zion Williamson z New Orleans Pelicans.

Williamson w 9 meczach w lutym zdobywał średnio 25.7 pkt, 6.2 zb i 2.6 ast, grając na 56.3% z gry. Co najważniejsze  w 11 kolejnych spotkaniach osiągał co najmniej 20 punktów co jest najlepszą taką serią kiedykolwiek osiągniętą przez debiutanta. W tym samym czasie White osiągnął w lutym 20.1 pkt, 4.1 ast i 4.0 zb, 45.3% z gry i 41.1% z dystansu, stając się pierwszym rookie w historii NBA, który rzucał co najmniej 30 punktów w trzech kolejnych meczach jako zawodnik rezerwowy. Obydwaj zawodnicy byli również liderami wśród debiutantów w miesiącu lutym pod względem zdobywanych punktów.

źródło: Youtube/NBA

źródło: Youtube/NBA

W obliczu koronawirusa

Zawieszenie rozgrywek NBA spowodowało, że wielu pracowników m.in hal klubów NBA pozostało bez pracy. Nie zostaną im jednak wstrzymane pensje. Kolejni zawodnicy przeznaczają swoje zarobione pieniądze dla pracowników hal, którzy w trakcie trwania sezonu pracują dla rozwoju klubów. Dołączył do nich Zion Williamson, który na Instagramie ogłosił, że pokryje pensje pracujących w Smoothie King Center przez najbliższe 30 dni.

Zion Williamson (New Orleans Pelicans) – Zion Williamson zdołał rozegrać zaledwie 19 spotkań przed zawieszeniem rozgrywek, ale już dwukrotnie zmierzył się z LeBronem Jamesem.  Podczas drugiego meczu z Lakersami 1 marca po raz kolejny poprawił swoje carrer-high, będąc jeszcze bardziej nie do zatrzymania.

Osiągnął 35 punktów 12-16 z gry, 7 zbiórek ale również 6 strat. Sam LeBron był po raz kolejny pod wrażeniem świetnego występu debiutanta Pelicans:

„Musisz być rzeczywiście na parkiecie by poczuć jego siłę i szybkość z jaką gra. Jest piekłem w klasie debiutantów. Jest wybitny” – mówił LeBron James po spotkaniu z Zionem.

Po spotkaniu z Lakers Zion 4 marca grał z Mavericks i Luką Donciciem. Tym razem nie zbliżył się do swojego career-high, kończąc spotkanie z 21 punktami, 6 zbiórkami i 3 asystami. Nie było mu tak łatwo w post-up, gdzie  powstrzymywali go Maxi Kleber i Kristaps Porzingis, a temu pierwszemu udało się nawet Ziona raz zablokować. Było to jego 13 spotkanie z rzędu z co najmniej 20 punktami na koncie. Jeszcze nigdy żaden debiutant w historii NBA nie osiągnął takiej serii.

Jednak  dwa dni po meczu z Dallas powyższa seria została przerwana. Miami Heat zatrzymali go na 17 punktach i 6 zbiórkach. Niemniej jednak Williamson zapisał się już na kartach historii. Poprzedni rekord debiutanta z serią co najmniej 20 punktów w meczu należał do Carmelo Anthony’ego, który w sezonie 2003-04  miał 9 kolejnych takich spotkań. Dodatkowo Zion jest blisko by dołączyć do  Giannisa Antetokounmpo, którzy jako jedyni w historii NBA zdobywają średnio co najmniej 24 punkty, grając mniej niż 31 minut na mecz. Aktualnie ma średnią 23.6 pkt w 29.6 minut na mecz.

Jak donoszą ESPN Stats&Info Williamson stał się niedawno pierwszym graczem od czasów Michaela Jordana, który zdobył 20 punktów w 16 z pierwszych 20 spotkań NBA.

źródło: Youtube/ESPN

źródło: Youtube/NBA

Naz Reid (Minnesota Timberwolves) – pora na debiut z Minnesoty. To już kolejny niewybrany w drafcie zawodnik, o którym warto w tym sezonie wspomnieć. Center rozegrał w tym sezonie 30 spotkań, ostatnie 11 razy występował w pierwszej piątce. Ma już na koncie 2 razy double-double zdobyte dzień po dniu. Pierwsze z New Orleans Pelicans – 13 punktów 14 zbiórek, drugie przeciwko Chicago Bulls – 16 punktów 11 zbiórek.

Center z uczelni LSU w wygranym meczu z Pelicans dołożył 3 asysty, 3 steale i 2 bloki, będąc 5-12 z gry w swoim 7 starcie w sezonie. Reid grał sporadycznie w pierwszych miesiącach sezonu, ale zarobił na większą rolę. Jego średnie to 9.0 pkt i 4.1 zb, atutem środkowego są rzuty dystansowe skąd zdobywa 33%.

Coach Ryan Saunders chwalił swojego centra po meczu z Pelicans za jego wysiłek w starciu z Zionem Williamsonem.

„Byłem naprawdę dumny jak Naz walczył. Będzie prawdziwą siłą tej ligi. Jestem już jego wielkim fanem. Jesteśmy szczęśliwi, że mamy go w składzie”.

źródło: Youtube/MinnesotaTimberwolves

Caleb Martin (Charlotte Hornets) – czas na drugiego z bliźniaków z Północnej Karoliny. Zagrał w zaledwie 18 spotkaniach (1 w pierwszym składzie), grając nieco ponad 17 minut na mecz.  W tym czasie dobrze spełnia się jako zadaniowiec ze świetnym rzutem dystansowym. Ma 44.0% z gry i 54.1% z dystansu ze średnio nieco ponad 2 prób oddanych na mecz. Ma za sobą 4 występy dwucyfrowe w tym niedawno  dwa po sobie, gdy najpierw osiągnął swoje career-high w postaci 23 punktów w meczu z Atlantą Hawks. Był 5-6 z dystansu, dwa dni później trafił z 3 z 6 prób zza łuku, osiągając 19 oczek z Miami Heat.

Przeciwko Jastrzębiom dołożył 4 asysty, 3 przechwyty i 2 bloki. Widać, że drzemie w nim pewien potencjał z dystansu, ale potrafi również w ciągu meczu dostać się pod obręcz. Większość sezonu spędza w G-League w Greensboro Swarm, ale ostatnio w Hornets otrzymał większą rolę.

źródło: Youtube/DownToBuck

Cam Reddish (Atlanta Hawks) – skrzydłowy Atlanty Hawks w końcu wszedł w dobry rytm, w lutym i na początku marca jego skuteczność jest najlepsza w całym sezonie. W 4 spotkaniach w marcu jego średnie to 17.5 pkt, 4.0 zb na 55.1% z gry. Wygląda coraz bardziej na solidnego defensora, a jednocześnie stał się siłą w ofensywie Jastrzębi. Od lutego w 13  meczach zaliczył średnio 14.7 pkt, 3.3 zb, 47.9% z gry i 39.1% z dystansu.

Na przełomie lutego i marca Reddish dwukrotnie poprawił swój rekord kariery. Najpierw przeciwko Brooklyn Nets osiągnął 26 punktów(poprzedni rekord 25 oczek ustanowiony w grudniu) w 34 minuty, dołożył 4 zbiórek, jeden przechwyt i jeden blok, 17 z dni rzucił w trzeciej kwarcie. Był bardzo efektowny, 9-14 z gry i 6-9 z dystansu. Jego 6 trafień zza łuku było również jego rekordem kariery.

Tydzień później przeciwko Wizards Reddish po raz kolejny osiągnął career-high w postaci 28 punktów (11-17, 5-7 z dystansu) w 29 minut z ławki rezerwowych. Niesamowitą serię zaliczył już w pierwszej kwarcie, kiedy osiągnął 10 punktów w okresie 83 sekund. Pomimo niespójnego roku debiutanta Hawks, Reddish dopiero od pewnego czasu zaczął grać swoją najlepszą koszykówkę. Opuścił kilka spotkań na początku lutego, ale potem jego gra znacząco się poprawiła.

źródło: Youtube/DownToBuck

Jordan Poole, Mychal Mulder, J.Toscano-Anderson (Golden State Warriors) – Warriors jeszcze przed rokiem byli w finałach NBA, ale teraz jako pierwszy zespół zostali wyeliminowani z walki o playoffs. Teraz gdy sezon został zawieszony warto przywołać kolejne nazwiska, które odgrywały ostatnio znaczną rolę w ekipie z San Francisco. Jordan Poole wrócił w połowie lutego na 5 spotkań do pierwszej piątki po raz pierwszy od listopada. To oczywiste, że potrafi trafiać, ale jego nieskuteczność jest prawdziwym problemem. Od początku lutego w 15 spotkaniach trafił 12.7 pkt na 46.7% z gry i 31.9% z dystansu. Słaba skuteczność zza łuku nie jest jednak niespodzianką, bo to samo zdarzało mu się już w collegu. W 5 meczach w marcu z dystansu osiągnął 45.0%, ale w pozostałych miesiąc nie wyszedł powyżej 32% skuteczności. Zdecydowanie lepiej wygląda u niego gra za dwa punkty i bycie playmakerem. Jego asysty znacznie wzrosły i w porównaniu do początku sezonu poprawił ogólną skuteczność i w niektórych rejonach pokazał poprawę.

źródło: Youtube/Z.Highlights

Mychal Mulder to 25-letni rozgrywający, niewybrany w drafcie 2017, który dostał szansę kontraktu w ekipie Warriors. Jako jedyny gracz Wojowników ma dodatni wskaźnik +/- na 100 posiadań, gdy jest na parkiecie. Zagrał w zaledwie 7 spotkaniach, trzy razy w pierwszej piątce. W 4 z 7 spotkań rzucił co najmniej 14 punktów. Łącznie ma 77 punktów, ale głównie osiągnął je z dystansu (16-52 za trzy – 30.8%). W tym sezonie aż 39 spotkań rozegrał dla Sioux Falls Skyforce filii Miami Heat, będąc 2 strzelcem zespołu (17.0 pkt na mecz, 39.9% z dystansu).

źródło: Youtube/DownToBuck

Juan Toscano-Anderson – 26-letni skrzydłowy z meksykańskim obywatelstwem grał przez większość obecnego sezonu dla Santa Cruz Warriors w G-League, dla których rozegrał 31 spotkań. Z kolei w pierwszym zespole Warriors zadebiutował 8 lutego b.r. Dotychczas wystąpił w 13 spotkaniach, szcześciokrotnie wychodząc w pierwszej piątce. Nie próbuje aż tak wiele z dystansu (8-23), prędzej rzuca za dwa punkty (52.5%). Jego gra głównie skupia się na obronie, dzieleniu się piłką.

źródło: Youtube/DownToBuck

Nasz ranking po kolejnych trzech notowaniach znów dostał „liftingu”,dlatego poniżej przedstawiamy najlepszą żelazną szóstkę graczy, którzy przez cały sezon z uwzględnieniem ilości rozegranych spotkań starają się o miano najlepszego debiutanta w sezonie 2019-20.

6. Rui Hachimura (Washington Wizards) 13.4 ppg, 6.0 rpg, 1.7 apg, 47.8 % FG, 27.4 % 3-PT

Hachimura jest prawdopodobnie najbardziej uśpionym z rookies w swojej klasie, z jednej strony osiąga bardzo dobre statystyki, ale z drugiej strony nie ma takiej rozpoznawalności jako gracz Wizards. Całe show ostatnich tygodni skradł mu Bradley Beal, którzy rządzi i dzieli w stolicy, udowadniając, że błędem było niepowołanie go na mecz gwiazd.

Japończyk nadal jednak robi swoją robotę. Po powrocie po kontuzji zaliczył serię 8 spotkań z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. Jest niesamowicie efektywnym strzelcem szczególnie w strefie pomalowanej i jednocześnie wspierającym Beala w jego poczynaniach. Zdarzają mu się czasem wypadki przy pracy jak dwa fatalne spotkania z Heat i Hawks – łącznie 3 punkty, 0-14 z gry i 0-2 z dystansu.

Są jednak pojedynki takie jak z Sac-Town – 20 punktów 6 zbiórek 6-9 1-2 za trzy, w których pokazuje cały swój całokształt. Coraz lepsza gra w defensywie, wejścia w strefę podkoszową i wykańczanie akcji pod obręczą. Blask u Czarodziejów nieco podkradł mu Beal, ale Japończyk nadal jest ogromną nadzieją na przyszłość dla tej drużyny.

źródło: Youtube/SmartHighlights

5. Eric Paschall (Golden State Warriors) 14.0 ppg, 4.6 rpg, 2.1 apg,  49.7 % FG,  28.7 % 3-PT

Ostatni miesiąc to okres coraz lepszej gry debiutanta Warriors. Pokazał, że znów może być zawodnikiem, jakiego przypominał na początku tego sezonu, kiedy zdarzały mu się występy blisko 30-punktowe. Jego jedenaście ostatnich spotkań to seria podwójnie zdobytych punktów. Biorąc pod uwagę ubiegłe dwa tygodnie jego średnie wyglądają bardzo solidnie: 19.2 pkt, 4.0 zb, 6.0 ast, 55.8% z gry, 35.3% z dystansu.

Z ostatnich 6 spotkań Warriors niespodziewanie wygrali 3 z nich pokonując m.in przetrzebionych kontuzjami Philadelphię 76ers i Denver Nuggest na wyjeździe. To właśnie grając w Kolorado Paschall był liderem swojego zespołu z 22 punktami 5 zbiórkami 5 asystami 8-13 z gry 2-4 za trzy. Zagrał 35 minut z ławki rezerwowych. Nie było łatwe osiągnąć 22 oczka, zważywszy na fakt, że Paschall zaczął mecz od spudłowania pierwszych trzech rzutów. Gdy jednak nadeszła druga kwarta Eric sprawił defensywie Nuggets niemałe kłopoty za podarowanie mu zbyt dużej wolnej powierzchni.

Potrafi ściąć pod kosz i zakończyć akcję mid-range jumperem. Gra Paschalla pasuje do systemu Warriors, Eric będzie jedynie  korzyścią w grze z takimi zawodnikami jak Stephenn Curry czy Klay Thompson.

źródło: Youtube/Z.Highlights

4. R.J.Barrett (New York Knicks)  14.3 ppg, 5.0 rpg, 2.6 apg,  1.0 spg ,  40.2% FG,  32.0 % 3-PT

Knicks w ostatnich 7 spotkaniach przed zawieszeniem rozgrywek  wygrali aż czterokrotnie. Pokonanie Pistons, Hawks i Bulls może nie budzi zdziwienia, ale zwycięstwo nad Houston Rockets, grających bez nominalnego centra już tak. R.J.Barrett miał w tym spotkaniu (rozegrane 2 marca) znaczący wkład, dzięki wyrównaniu swojego punktowego rekordu – 27 punktów. Dołożył 5 zbiórek, 5 asyst, grając na bardzo dobrej skuteczności 55.6% z gry. W ostatnich dwóch tygodniach jego średnie meczowe to: 18.7 pkt, 4.4 zb, 3.3 ast, 1.4 stl, 48.5% z gry oraz 38.7% z dystansu.

To również dzięki Kanadyjczykowi Nowojorczycy zwyciężyli w tym meczu. To on zapewnił im kluczowe trafienie w ostatniej akcji na 7.6 sekundy do końca, trafiając layup w strefie podkoszowej, przepychając broniącego go P.J.Tuckera. Profesjonalna akcja debiutanta i widać, że to w nim pokładają duże nadzieje w decydujących sekundach meczu, a R.J. nie zawodzi, zachowując zimną krew w swojej grze. Idzie na lewą rekę, wjeżdża pod obręcz z obrońcą na plecach i kończy lewą ręką layup.

Ostatnie dni dla debiutanta Knicks były pozytywnym okresem jego gry.  Ten rok  nie jest dla niego konsekwentny jeśli chodzi  o formę strzelecką, ale ostatnie 8 rozegranych spotkań to zdobycie w każdym z nich podwójnej liczby punktów, cały czas jednak będzie musiał popracować nad skutecznością. Widać, że czuje się coraz bardziej komfortowo okazując swój potencjał. Może być istotnym wsparciem drużyny na przyszłość.

Wśród debiutantów jest czwartym najlepszym strzelcem, piątym najlepszym zbierającym piłki, ale jednocześnie trzecim jeśli chodzi o popełnione straty – zebrał ich łącznie już 124.

źródło: Youtube/NBAonESPN

3. Coby White (Chicago Bulls) 13.2 ppg, 3.5 rpg, 2.7 apg,  39.4 % FG, 35.4 % 3-PT

Świetna postawa debiutanta Chicago Bulls, spadek formy Tomasa Satoransky’ego, kolejne kontuzje i sezon marazmu Byków sprawił, że trener Jim Boylen postanowił po raz pierwszy po 64 spotkaniach grania w starting five czeskim rozgrywającym wstawić do pierwszej piątki Coby’ego White’a. We wtorkową noc Bulls podejmowali Cleveland Cavaliers.

White, który jest debiutantem miesiąca lutego konferencji wschodniej wychodził z ławki rezerwowych w każdym z 64 spotkań, ale nareszcie dostał możliwość zadebiutowania w pierwszej piątce. Jego ostatnia seria nie mogła pozostać bez echa. W 8 z 9 ostatnich spotkań Coby trafiał co najmniej 20 punktów, stając się pierwszym rookie w historii NBA, który osiągnął 30 punktów w 3 kolejnych spotkaniach jako gracz rezerwowy.

Debiut w wyjściowym składzie nie przestraszył White i sprostał on oczekiwaniom.  Zagrał najwięcej w sezonie bo prawie 38 minut, zdobywając 20 punktów, 5 asyst, 5 zbiórek i niestety aż 9 strat a Bulls wygrali 108-103. Był 7-17 z gry i 2-7 z dystansu. Nie raz swoim dryblingiem pozostawał w tyle bardziej doświadczonych graczy Cavs jak Drummonda czy Thompsona.

W 5 ostatnich meczach jego średnie osiągają poziom: 22.8 pkt, 6.2 zb, 1.8 ast, 1.0 stl, 43.6% z gry i 34.9% z dystansu. Jednocześnie był najlepszym strzelcem konferencji wschodniej wśród debiutantów i drugim najlepszym w NBA poza Williamsonem. White jest także liderem wśród rookies jeśli chodzi o trafione rzuty dystansowe – 133 trójki, drugi jest Nunn – 131. Biorąc pod uwagę sumę zdobytych punktów po ostatnich świetnych występach Coby White jest trzecim rookie (859 punktów), lepsi są Morant i Nunn.

„Było kilka ulepszeń w taktyce związanej z moim debiutem. Miałem piłkę w rękach tej nocy wiele razy. To niedopuszczalne, żeby rozgrywający aż tak tracił piłkę z rąk, ale na koniec meczu odnieśliśmy upragnione zwycięstwo, więc będę nad tym pracował „ – mówił White po meczu.

Co by nie mówić White zasłużył na miano debiutanta miesiąca na wschodzie, bo grał najrówniej.  Nastąpił wzrost jego formy, pokazał wszystkim swój niesamowity rozwój, ale od czasu powrotu po przerwie na All-Star Game gra jeszcze bardziej utalentowany basket. Powroty kluczowych zawodników po kontuzjach nie powstrzymały produktu z uczelni North Carolina. M.in. w spotkaniu z Timberwolves to White był liderem punktowym Byków, wchodząc z ławki i rzucając 26 punktów. Nawet jeśli nie jest starterem to i tak potrafi zagrać ponad 30 minut na mecz.

źródło: Youtube/SmartHighlights

2. Kendrick Nunn (Miami Heat) 15.6 ppg, 2.7 rpg, 3.4 apg, 44.8 % FG,  36.2 % 3-PT

Za wyjątkiem spadku skuteczności w dwóch kolejnych spotkaniach, w których Nunn zdobył ostatnio łącznie 13 punktów na skuteczności 26.3% z gry i 27.3% z dystansu – odpowiednio 4 i 6 marca z Magic i Pelicans, Nunn kontynuuje swój nadzwyczaj niespodziewany świetny sezon dla Miami Heat.

Może o tym świadczyć szczególnie zdobycie 24 punktów przeciwko Charlotte Hornets i trafienie największej liczby rzutów dystansowych w karierze (6-10).  Jego średnia z ostatnich dwóch tygodni, gdyby nie dwa słabsze mecze byłaby lepsza niż 15.0 pkt, 3.1 zb 47.1 % z gry, 45.8% za trzy.

Wygląda na to, że wrócił na dobre dobry i nadal wyłania się jako kluczowy element układanki w formacji coach Erika Spoelstry i jest na dobrej drodze do bycia częścią NBA All-Rookie First Team. Nadal jest szybki w ofensywie, świetny na piłce, jednocześnie umie się nią dzielić z kolegami z drużyny.

Wcześniej w trakcie sezonu stał się pierwszym rookie w historii NBA niewybranym w drafcie, który był najlepszym debiutantem miesiąca więcej niż raz, a osiągnął tę nagrodę już 3-krotnie z rzędu. Do swoich osiągnięć 29 lutego przeciwko Nets dołączył fakt, że wyprzedził Mario Chalmersa jeśli chodzi  o rekord trafień dystansowych w jednym sezonie – aktualnie ma ich 131. Jednocześnie jest trzecim strzelcem wśród rookies pod względem średniej punktów, a zliczając punkty razem – 970, więcej trafił od niego tylko Ja Morant.

źródło: Youtube/SmartHighlights

1 Ja Morant (Memphis Grizzlies) 17.6 ppg, 3.5 rpg,  6.9 apg,  49.1 % FG, 36.7 % 3-PT

– Szczerze mówiąc, to w ogóle nie zależy mi na tej nagrodzie. Mogą ją dać komu tylko chcą – powiedział niedawno Ja Morant.

To nie pierwszy raz gdy słyszymy jak któryś z graczy mówi, że nie zależy mu na nagrodzie, ale na całym zespole i by osiągnąć z drużyną jak najwięcej. To zaleta ludzi wielkich. Debiutant Grizzlies miał za cel wprowadzenie swojego zespołu w playoffs za nim liga została zawieszona. Grizzlies na dzień dzisiejszy zajmują aktualnie ostatnie miejsce w Konferencji Zachodniej premiowane grą w playoffs i z bilansem 32-33 mają przewagę 3.5 spotkania nad 9 ekipą Portland Trail Blazers.

Morant nie przestał nadal grać jak główny kandydat do Rookie of The Year. Może o tym świadczyć m.in zdobycie już 11 double-double w tym dwóch kolejnych z rzędu na koniec miesiąca lutego. W ostatnich 7 spotkaniach jego średnie to 18.7 pkt, 4.7 zb, 7.7 ast, 49.5% z gry i 48.0% z dystansu.

Po tym jak Grizzlies zanotowali serię 5 kolejnych porażek w końcówce lutego, Morant rozegrał jedno ze swoich najlepszych spotkań w swojej młodej karierze. Zwycięstwo przeciwko Lakers było początkiem serii trzech zwycięstw. Morant trafił 27 punktów, rozdając po raz kolejny w tym sezonie najlepsze 14 asyst, a Miśki wygrały 105-88. Ja był 10-16 z gry i 4-6 z dystansu. 4 trafienia z dystansu były rekordem kariery Moranta  i to był jego drugi występ z rzędu na poziomie 20 punktów i 10 asyst. Poprzednio zrobili to w sezonie debiutanckim Luka Doncinc i Trae Young jako pierwsi od sezonu 2011-12.

„Ten dzieciak jest niezwykły. Tak jak mówiłem kiedy graliśmy przeciwko niemu w Los Angeles. Memphis mają świetnego zawodnika. Jego możliwości są praktycznie nieograniczone” – chwalił debiutanta Grizzlies LeBron James.

W jednym z ostatnich spotkań Morant mógł zmierzyć się z inną świetnie zapowiadającą się młodą gwiazdą Trae Youngiem i jego Atlantą Hawks. To był jeden z jego najbardziej skutecznych meczów, pierwsze w karierze 4-4 z dystansu, 24 punkty 8-12, 5 zbiórek, 6 asyst. Debiutant Grizzlies w 59 spotkaniach rzucił 1041 punktów – najwięcej wśród debiutantów, dodatkowo jest najlepszy pod względem trafionych prób – 393 i w liczbie asyst – 409.

Morant jest bardzo opanowany, potrafi grać w stresujących sytuacjach w meczu. Jego gra coraz bardziej imponuje i wydaje się, że statuetkę Debiutanta Roku ma zapewnioną. Potwierdziła to ostatnio anonimowa ankieta przeprowadzona przez ESPN wśród dziennikarzy związanych z NBA. W niej, Ja był jednogłośnym zwycięzcą, zgarniając pierwsze miejsca od wszystkich 70 głosujących.

źródło: Youtube/NBA

źródło: Youtube/Z.Highlights