James Harden krytykuje Giannisa

James Harden krytykuje Giannisa

Giannis Antetokounmpo, choć mogło się to wydawać niemożliwe, dominuje w tym sezonie jeszcze bardziej, niż w poprzednim. Nie wszyscy jednak są pod wrażeniem umiejętności Greka.

Podwajamy powitalny bonus od PZBUK – nawet 500 zł

James Harden w najnowszym wywiadzie z Rachel Nichols użył starego jak świat argumentu. Zdaniem Brodacza, przy takich warunkach fizycznych dominacja i wygrywanie nie wymaga za wielu umiejętności, w przeciwieństwie do zawodników nieco mniej obdarzonych przez naturę, tak jak on:

„Kiedy już zakończę karierę, ludzie bardziej mnie docenią. Pewnie, że chciałbym mieć ponad 7 stóp wzrostu (213 cm) i jedyne co robić to biegać i ładować wsady nad wszystkimi. To nie wymaga żadnych umiejętności. Ja musiałem faktycznie uczyć się grać w koszykówkę i szlifować wszystkie umiejętności.”

Nie ma tutaj wątpliwości, o kim mowa. Giannis Antetokounmpo jest w czołówce ligi w wykonywanych wsadach i mierzy 210 cm. Ponadto w ostatnim czasie to właśnie popularny Antek pozwolił sobie na małe szyderstwo w kierunku Hardena:

Źródło: Twitter.com/NBA on TNT

Zapytany o to Brodacz odparł niecierpliwie:

„Nie widzę w tym nic śmiesznego, ale też mnie to nie obchodzi. Wiem tylko, że żaden z nich nie chce ze mną zadzierać.”

Harden jest bardzo wyczulony, jeśli chodzi o ocenę jego gry i ciężko mu się dziwić. Mimo niesamowitej dominacji ofensywnej, która zmienia dynamikę gry, Brodacz wciąż jest znacznie częściej krytykowany niż chwalony. Ma podstawy by czuć się momentami niedoceniany. Jednakże, nic nie usprawiedliwia takich komentarzy i nie da się ich racjonalnie obronić.

Tym bardziej, że mówimy o Giannisie Antetokounmpo, który nie tylko dominuje na porównywalną skalę do Hardena, ale jest jednym z tych tak naprawdę nielicznych zawodników, którzy mimo genialnych warunków fizycznych i wielkich sukcesów, każdego roku stają się coraz lepsi. Najlepszym przykładem jest rzut z dystansu, który w tych rozgrywkach stał się już respektowaną bronią w arsenale Greek Freaka.

Jak na powyższe zarzuty odparł główny oskarżony, czyli Antetokounmpo? Najbardziej wartościowy obecnie gracz ligi nie zamierzał wchodzić w dalsze spory:

„Nie można mówić o żadnym konflikcie między nami. Nie jestem typem gościa, który chce wbijać innym szpilki. Czasami może to tak wyglądać, ale na pewno nie jest to moim zamiarem. Na koniec dnia, jeśli on wierzy w to, co powiedział, to niech tak będzie. Ale moja gra to nie tylko siła fizyczna. Przychodząc do ligi miałem 18 lat i ważyłem jakieś 81 kg, więc siłą niewiele mogłem zdziałać.”

Na wszelką krytykę najlepszą odpowiedzią zawsze jest zwyciężanie. I dokładnie to zrobił dzisiejszej nocy Giannis dominując z niemal dziecinną łatwością OKC Thunder. W 27 minut na parkiecie zanotował 32 pkt, 13 zb, 6 ast, 65% z gry 50% zza łuku i wskaźnik +/- na poziomie +44.

Źródło: Youtube.com/ESPN