W Miami niezadowoleni z głosowania do ASG

W Miami niezadowoleni z głosowania do ASG

Za nami już ostatecznie wyniki głosowania na tegoroczny Mecz Gwiazd. Jak co roku, pojawiają się głosy niezadowolenia, nie tylko z wyników, ale przede wszystkim z formuły.

Podwajamy powitalny bonus od PZBUK – nawet 500 zł

Powołania do Meczu Gwiazd zawsze wzbudzają dużo kontrowersji. Najczęściej dotyczy to graczy pominiętych, których miejsce zajmują nierzadko weterani bardziej za zasługi i nazwisko niż za świetną grę. Pierwsze piątki jednak zazwyczaj spotykały się ze zrozumieniem ligowego środowiska, tym bardziej po zmianie metody głosowania. Jednakże w tym roku starterzy konferencji wschodniej nie przypadli wszystkim do gustu.

Konkretniej rzecz ujmując, chodzi o wybór obrońców. O ile za Kembą przemawiają wyniki Bostonu i można to w pewien sposób usprawiedliwiać, o tyle wybór Younga jest mocno kontrowersyjny. Szczególnie nie spodobał się on w Miami.

Eric Spoelstra jest zdania, że brak Butlera jest skandaliczny, a winą obarcza zły system głosowania, który przypisał Jimmy’ego do skrzydłowych:

„Według mnie to śmieszne, że wciąż trzymamy się tego przestarzałego podziału na pozycje. Kto mi powie, na jakiej pozycji gra Jimmy Butler? Czy to ma jakieś znaczenie?”

„Najczęściej wystawiam go jako drugiego obrońcę w ustawieniu z Kendrickiem Nunnem, Duncanem Robinsonem, Bamem Adebayo i Meyersem Leonardem. Każdego z niskich graczy możesz ustawić na dowolnej pozycji od 1 do 3. Jimmy w wielu spotkaniach spełnia rolę naszego pierwszego rozgrywającego. Może zatem powinien być w ASG jako rozgrywający?”

Jasne, Jimmy ostatecznie na pewno pojawi się w Meczu Gwiazd, ale czy będąc liderem i rozgrywającym w Miami Heat, nie zasłużył na miejsce w pierwsze piątce bardziej niż taki Trae Young?

Źródło: Youtube.comAlmighty_Beats

Zdanie trenera Spoelstry podziela także Doc Rivers, który we własnej drużynie już dawno zaprzestał podziału na pozycje:

„Chyba tylko Ivica ma przypisaną pozycję numer 5, a reszta graczy nie ma żadnej stałej pozycji. Nawet nie dzielę ich już na skrzydłowych i obrońców, po prostu ustawiam w danym miejscu na parkiecie. To oznacza, że każdy z nich ma uniwersalne umiejętności i według mnie to dobre dla całej ligi.”

Liga zdając sobie sprawę z potrzeby zmian już kilka lat temu zniosła podział na obrońców, skrzydłowych i środkowych. Może czas pójść dalej i pozwolić na wybór po prostu pięciu najlepszych zawodników z każdej konferencji? Patrząc samych starterów: Luka Doncic, Kawhi Leonard, LeBron James, Pascal Siakam, Giannis Antetokounmpo, nawet James Harden – wszyscy ci zawodnicy równie dobrze mogą grać jako obrońcy, co jako skrzydłowi. De facto LeBron w tym roku gra jako point guard, więc chyba tak powinien być liczony.

Źródło: Youtube.com/NBA