Draymond po porażce z OKC: „W tym momencie jesteśmy beznadziejni”

Draymond po porażce z OKC: „W tym momencie jesteśmy beznadziejni”

Co tu dużo mówić – to był blamaż. Golden State Warriors wczoraj wieczorem już do przerwy przegrywali 37:70 z Oklahomą City Thunder. Ekipa z Oklahomy grała dobre, ale wcale nie tak rewelacyjnie jak wskazywałby na to wynik.

To Wojownicy byli kompletnie nieporadni, nie potrafiąc konsekwentnie dochodzić do pozycji rzutowych, jednocześnie praktycznie nie funkcjonując w defensywie. Steph Curry nie był w stanie sam poprowadzić zespołu – zdobył co prawda 23 punkty, ale trafił tylko 2/9 rzutów za trzy, notując najgorszy w zespole +/- na poziomie -30. To jednak wynika głównie z długiego czasu, jaki spędził na boisku w porównaniu z resztą ekipy. Sfrustrowany D’Angelo Russell zdobył na przykład 6 punktów trafiając 3/10 z gry, a boisko opuścił wyrzucony przez sędziego za pyskówki po 22 minutach gry.

GSW nie tylko trafili 32% rzutów z gry i 15% za trzy na przestrzeni całego meczu, ale pozwolili też rywalom na blisko 56% trafień z gry i aż 47% za trzy. Jasno nakreśla to problem, którym jest w głównej mierze defensywa. Zwracał na to uwagę sam Draymond Green bezpośrednio po zakończeniu spotkania:

„Bardzo chciałbym zobaczyć nas teraz grających twardo. Prawda jest jednak taka, że w tym momencie jesteśmy k**wa  beznadziejni. Nasza defensywa nie istnieje. Nie wiem nawet czy w ogóle wiemy co to znaczy bronić.”

Golden State Warriors zaczęli sezon od bilansu 0-2, co samo w sobie nie jest jeszcze niczym nadzwyczajnym. Nadzwyczajne jest to, jak słabo wyglądają na boisku w czasie gry. Można by powiedzieć – nie ma się czemu dziwić, skoro w strojach GSW biegają – z całym szacunkiem – gracze pokroju Ky Bowmana czy Erica Paschalla, w podstawowym centrem musi być z konieczności Marquese Chriss. Nie ma co wyciągać jednak pochopnych wniosków – mimo dosyć słabej rotacji graczy zadaniowych, wciąż jest to zespół oparty o Stepha Curry’ego, Draymonda Greena i wciąż uczącego się gry w nowym zespole D’Angelo Russella. Są to trzej gracze o potencjale na poziom All-Star, grający pod wodzą jednego z najbardziej uznanych w lidze trenerów, a do gry niebawem wrócą Kevon Looney i Willie Cauley-Stein, czyli pierwszy i drugi (w dowolnej kolejności) center tego zespołu. Warriors wcale nie muszą więc szorować po dnie tabeli. Nie mniej jednak, jeśli nie zaczną grać lepiej niż na ten moment, istnieje możliwość, że nie skończą wysoko. Ciężko będzie w tym roku być wysoko na zachodzie – nawet Suns zaczęli sezon jak zespół playoffowy. Wojownicy muszą więc wziąć się w garść zanim reszta stawki im ucieknie.

https://www.youtube.com/watch?v=AKiQES73K9A

źródło:YouTube/FreeDawkins