Hield, czy Bogdanovic? Ból głowy Sacramento Kings

Hield, czy Bogdanovic? Ból głowy Sacramento Kings

Sacramento Kings mają za sobą najlepszy sezon od lat. Jak to zwykle bywa w tej lidze, teraz przed nimi także najtrudniejsze decyzje od dłuższego czasu.

Podwajamy powitalny bonus od PZBUK – nawet 500 zł

Na Królów bowiem czeka kwestia przedłużenia kontraktów debiutanckich. Nowych umów oczekują Buddy Hield i Bogdan Bogdanovic, a zatem dwóch bardzo ważnych graczy rotacji.

Zacząć należy od tego, że Kings uniknęliby tych problemów, gdyby nie absolutnie idiotyczna polityka transferowa tego lata. Wiedząc, że zbliżają się przedłużenia Hielda, Bogdanovica, a za rok także i Foxa, Vlade Divac stwierdził, że dobrym pomysłem będzie zaoferowanie:

  • Trevorowi Arizie 12 milionów rocznie przez 2 lata
  • Coreyowi Josephowi 12 milionów rocznie przez 3 lata
  • Dewayne’owi Dedmonowi 13 milionów rocznie przez 3 lata
  • Harrisonowi Barnesowi 85 milionów w 4 lata.

Nie wszystkie kontrakty są w pełni gwarantowane, lecz nie ma to większego znaczenia – Sacramento mocno przepłaciło za średnich graczy i zapchało sobie salary na najbliższe 2-3 sezony. Co mocno komplikuje cały projekt. Jako, że nadchodzi ostatni moment na uniknięcie zastrzeżonej wolnej agentury, to GM Kings odkrył karty.

I tak, Bogdan Bogdanovic otrzymał maksymalną ofertę. Nie oznacza to jednak ogromnej kasy. Dla niego wynosi ona bowiem tylko 51 milionów w ciągu 4 lat. Wchodząc na rynek latem przyszłego roku, jeśli tylko pozostanie zdrowy to najprawdopodobniej otrzyma lepszą ofertę. Dlatego na ten moment Bogdan wciąż nie podjął decyzji:

„Owszem, pojawiła się oferta, ale my wolimy poczekać. Może podpiszemy kontrakt jutro, może za miesiąc, nie wiem. Zobaczymy.”

„Pewnie, że chciałbym zostać. Wszyscy wiedzą, jak kocham Sacramento. Jestem tu szczęśliwy, ale nie chce się spieszyć z taką decyzją.”

Serb czeka, jak rozwinie się sytuacja z Buddym Hieldem. Ta bowiem wygląda dla Divaca jeszcze gorzej, ponieważ Buddy nie jest tak cierpliwy:

„Jako zawodnik chcesz mieć poczucie, że klub Cię wspiera. Czekamy na ruch z ich strony, bo na razie dużo mówią, ale nic z tego nie wynika. Chcę i jestem gotów tu zostać, ale jeśli tak się nie stanie, to będę musiał odejść.”

Kings ostatecznie zaoferowali obrońcy 4 lata i 90 milionów dolarów, czyli ledwie milion z hakiem rocznie więcej, niż dostanie Barnes. Hield i jego agent ani myślą podpisywać taką propozycję – oczekują umowy na poziomie 110 milionów. Jak widać zatem różnica w oczekiwaniach jest spora. Żeby było ciekawiej, Hield po dzisiejszym spotkaniu przedsezonowym stwierdził jasno, że jeśli nie dogada się z Kings do poniedziałku, będzie szukał nowego domu. Jego taka oferta wręcz obraża.

Źródło: Youtube.com/SkyDesigns NBA

Mając w pamięci, że za rok czeka ich maksymalne (lub zbliżone do tej sumy) przedłużenie dla Foxa, zastanówmy się, co powinni w tej sytuacji zrobić Kings?

Na pierwszy rzut oka sprawa wydaje się banalnie prosta. To Hield ma za sobą sezon na poziomie 20 pkt na skuteczności niemal 43% zza łuku. To Buddy miał być gościem, który „rzuca jak Curry i jest wielki jak Klay”. Bogdanovic może nigdy nie zbliżyć się do poziomu 20 pkt na mecz, jest mniejszy, na pewno nie jest tak atletyczny, a i w obronie Buddy zwykle wygląda lepiej. Jednakże na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się prostsze niż w rzeczywistości.

Przede wszystkim w Sacramento muszą sobie zadać pytanie, czy chcą być kolejną ekipą w NBA, która realizację swoich marzeń powierzy dwóm niskim zawodnikom. Do tej pory jedynie w Golden State przyniosło to efekt w postaci tytułu (a przecież Green i Bogut pod koszem w sezonie 2014/15 to wsparcie pierwszej klasy). Wizards polegli boleśnie, Lillard regularnie ciągnie Blazers ponad stan, lecz i oni od jakiegoś czasu usilnie wzmacniają strefę podkoszową, w Toronto Ujiri rozbił duet obwodowy i wszyscy wiemy, co to dało. Najbliżej byli jeszcze Rockets, ale i u nich obsada na skrzydłach i na środku była co najmniej dobra.

Innymi słowy chcąc wygrywać, nie opieraj się jedynie na obwodzie. Musisz mieć klasowego wysokiego, lub doskonałą obsadę na skrzydłach. Łącząc obecne kontrakty z maksem Foxa i dodając do tego wielką wypłatę dla Hielda, Sacramento na dobrych kilka lat zamyka sobie drogę do realnych wzmocnień, licząc, że sukcesy zagwarantuje im trio Fox/Hield/Barnes. Tak, wiem, że jest jeszcze Marvin Bagley, ale jak myślicie, ile pieniędzy będą mieli Sacramento, kiedy za 2 lata przyjdzie im negocjować z jego agentem?

Bo korzystne wymienienie Harrisona Barnesa i jego 20+ milionów będzie karkołomne. Ponadto, patrząc na reakcję Hielda, który po jednym naprawdę dobrym sezonie, wyśmiewa wręcz propozycję rzędu 90 milionów, nie można wykluczyć, że już w trakcie tych rozgrywek zacznie sprawiać problemy wewnątrz szatni.

Bogdanovic natomiast może być o połowę tańszy (jeśli zgodzi się na ofertę Kings, czego nie można wykluczać), co otwiera znacznie ciekawsze perspektywy na rynku transferowym. Z kolei czy sportowo Serb aż tak strasznie odstaje od Bahamczyka? Różnica w net ratingu wyniosła w ubiegłych rozgrywkach ledwie 0,5 pkt. Bogdan także jest bardzo dobrym strzelcem, a ponadto może odciążyć Foxa z rozgrywania, grając zarówno na jedynce, jak i dwójce. Na ostatnich mistrzostwach świata udowodnił też, że zawsze można na niego liczyć:

Źródło: Youtube.com/FIBA

Czy nie lepiej zatem zaoszczędzić sporo kasy, oddać drużynę całkowicie w ręce Foxa i lepiej uzupełnić resztę składu? W przypadku potencjalnych problemów w obronie, zawsze można zrobić z Serba kogoś w rodzaju Manu Ginobiliego, dodając Foxowi wysokiego obrońcę do pierwszego składu.

Z drugiej strony, Bogdan na poziomie NBA może nie być nigdy kimś więcej niż zadaniowcem, a Hield to potencjalny All-Star. Jasne, nie można też jednoznacznie wykluczyć, że obaj pozostaną w klubie. Jednak to chyba byłoby najgorsze rozwiązanie. Żaden z nich w pełni nie rozwinie wtedy skrzydeł, a Kings mogą skończyć płacąc podatek od luksusu za ekipę z pogranicza playoffów. A kilkuletnia walka o playoffs raczej nie przekona Foxa do dalszej gry w stolicy Kalifornii.

Wiele zależy także od koncepcji Luke’a Waltona. Może on wprowadzić całkiem nowe rozwiązania, które skutecznie wyeliminują ten problem, wykorzystując w pełni (lub wręcz przeciwnie) potencjał jednego, albo nawet i obu obrońców.

Podwajamy powitalny bonus od PZBUK – nawet 500 zł

Vlade Divac ma o czym myśleć w najbliższym czasie. Chociaż gdyby zrobił to latem, teraz sytuacja byłaby znacznie prostsza. Decyzje podjęte w najbliższym czasie mogą bowiem zdecydować o tym, czy Kings znów dołączą do elity NBA, czy zaliczą kilka lat w połowie stawki tylko po to, by zapewne wrócić na ligowe dno.

Źródło: Youtube.com/NBA